Perspektywa Annabeth
Obudziłam się włóżku, przykryta kołdrą. Dziwne... pamiętam, że siedziałam napodłodze. Ktoś mnie musiał przenieść i założę się, że tobył mój ojciec. No, bo kto inny? Wstałam z łóżka i wyciągnęłamz szafy potrzebne ubrania. Z rzeczami skierowałam się prosto dołazienki, żeby wykonać poranną toaletę. Czeka mnie kolejnyciężki dzień, ale muszę w końcu się z tym zmierzyć. Wczorajnie miałam ochoty nikogo widzieć, ani tym bardziej z nikimrozmawiać. Dzisiaj jednak będę musiała.
Wyszłam z pokoju iudałam się piętro niżej do salonu. Thor jak zwykle siedział wkuchni z głową w lodówce, a reszta siedziała na kanapach.
- Cześć. –Przywitałam się, zwracając tym samym na siebie całą uwagę.
Unikając wszelkichspojrzeń poszłam do kuchni, żeby coś zjeść. Zrobiłam sobiekanapki i usiadłam w kuchni, aby w spokoju zjeść. W saloniesłyszałam ciche rozmowy. Kiedy skończyłam śniadanie, wróciłamdo salonu i usiadłam na kanapie obok Clinta. Nastąpiła wyczekującacisza. Ponownie byłam w centrum ich uwagi.
- Czyli terazpowinnam coś powiedzieć? – Zapytałam pół żartem, chcącrozluźnić napiętą jak struna atmosferę.
- Co jeszczepotrafisz? – Bannerowi i reszcie chyba nie było do śmiechu.
- Chcesz zobaczyćlewitującego Starka? – Spytałam cicho.
- Oczywiście! –Odparł z entuzjazmem.
Uff... udało się znieść pogrzebowe miny.
- Co takiego? –Zainteresował się Tony, a już po chwili wisiał w powietrzu.
Kompletnie nie wiedział, co się dzieje, a ja sprawnie poruszałamuniesioną dłonią, posyłając go z jednego końca pokoju na drugii z powrotem.
- Odstaw mnie naziemię! Już! – Krzyczał przerażony.
- Dobra już niepanikuj. – Zaśmiałam się i odstawiłam go delikatnie na fotel, wktórym siedział.
- Nigdy więcej tegonie rób. – Powiedział stanowczo.
- Coś jeszczepotrafisz oprócz tego? – Zagaił Clint.
- Dużo rzeczy.Zależy, co chcesz zobaczyć. – Wzruszyłam ramionami.
- Okej, wierzę ci.– Odparł zdumiony.
- Wiesz, że Furybędzie chciał, abyś do nas dołączyła? – Powiedziała pochwili Natasha.
- Po co mi to? Jakjuż, to najpierw powinnam skończyć szkołę. Opuściłam ostatnirok, a nie chciałabym zostać bez żadnego wykształcenia. –Wytłumaczyłam.
Nikt więcej niedrążył tematu. Rozmowa toczyła się o wszystkim i o niczym. Wmiędzy czasie pokazałam jeszcze Clintowi jak zamrażam wodę.Wstałam z kanapy i chciałam iść do siebie, ale Rogers mniezatrzymał. Oho, chyba już czas.
- Możemyporozmawiać? – Widziałam troskę w jego oczach, ale dalej wolałamsię schować niż stawić czoła prawdzie.
- Powiedz mi,dlaczego mam z tobą rozmawiać? – Zapytałam z wyrzutem.
- Przepraszam cię,ale gdybym wiedział, że mam córkę... ja... nie zostawił bym taktego wszystkiego. – Mówił przejęty.
- Czyli to winamamy, że ci nie powiedziała?
- Nie, ale... -Tłumaczył, a ja dostrzegłam jego przeszklone oczy.
- Ale co? –Spytałam zniecierpliwiona.
- Chcę mieć z tobądobry kontakt, nadrobić stracony czas.
- Stracony czas?Całe życie czekałam na jakikolwiek znak od ciebie. Głupia kartkaurodzinowa czy jakiś list, cokolwiek! Ale się nie doczekałam.Kiedy dowiedziałam się kim jesteś, wszystko się wyjaśniło.Przecież jaki super bohater będzie się przejmować tym, że madziecko. Cały świat ma do uratowania, gdzie tam jeszcze dzieciak? –Czułam, jak z każdym kolejnym słowem łzy napływały mi do oczu.– Mam jedno pytanie. Czy ty kiedykolwiek myślałeś o mojej mamie?
- Ja... przepraszam.– Wydusił przejęty.
- Przestań ciągleprzepraszać! Nie potrzebuję przeprosin, tylko ojca, który się mnąw końcu zaopiekuje! – Krzyczałam, a łzy spływały mi po twarzystrumieniami.
Steve Rogers, zwanyteż moim ojcem stał jak słup soli patrząc na mnie. Nie powiedziałnic. Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do pokoju.
Perspektywa Natashy
Steve poszedł zaAnnabeth, aby z nią porozmawiać. Jednak to nie była rozmowa, bo pochwili usłyszeliśmy krzyki.
- Nie będzie mułatwo zdobyć jej zaufania. – Zauważył Clint.
- Racja. Oboje niewiedzą, jak się teraz zachować. To dla nich nowa sytuacja. –Stwierdziła Wanda.
CZYTASZ
Child Of Magic
FanfictionAnnabeth Costel ma w sobie ogromną moc, której jest świadoma. Używa jej czasami do pomocy ludziom. Od roku tuła się po świecie unikając policji, bo wie, że kiedy ją złapią pójdzie do domu dziecka, a tego nie chce. Czy spotka kogoś na swojej drodze k...