Perspektywa Annabeth CostelNie chciałam opuszczać więcej zajęć w szkole, więc już następnego dnia wstałam do szkoły. Tata próbował mnie przekonywać, abym została jeszcze jeden dzień, ale ja nie chciałam. Zapewniałam go, że jeśli będzie się coś działo to będę dzwonić.
Do szkoły ubrałam białe rurki, beżową koszulkę i bluzę z kapturem, bo nie jest dzisiaj za ciepło.
- Będzie co wyjaśniać - pomyślałam.
Będzie to ciekawy dzień, bo każdy będzie się na mnie gapił.
Jak na złość w drodze do szkoły spotkałam... Lucasa Blacka.
- Annabeth... czemu nie było Cię w szkole? - zapytał Black.
- Nie ważne - odpowiedziałam.
- Jak to nie ważne? Zemdlałaś mi rękach - powiedział Lucas.
A więc to był on. Jego widziałam przez zamazany obraz.
- Pytasz mnie jak się czuję? - pytam go.
Chłopak pokiwał głową.
- Czuję się wyśmienicie - odpowiedziałam.
- A ta twoja... moc? - zapytał Black.
Wiedziałam, że o to w końcu zapyta.
Westchnęłam.
- Wiedziałam, że w końcu o to zapytasz. W szkole nie mam żadnych przyjaciół jedynie Ciebie jako wroga - zaśmiałam się - Moim zdaniem zasługujesz na całą prawdę.
- Dlaczego ja? - zapytał Lucas.
- Jakby to powiedzieć. Jak już mówiłam nie mam żadnych przyjaciół, więc w szkole jesteś mi najbliższy. Boże, nie wierzę, że to właśnie powiedziałam - odpowiedziałam.
- Mów dalej. Mnie się podoba - powiedział Lucas.
- Od razu Ci mówię, abyś mi nie przerwał. Więc tak. Od dobrych czterech miesięcy mieszkam w Stark Tower. Moc mam od urodzenia z której czasami korzystam. A wtedy przed szkołą nadużyłam jej - powiedziałam.
- Dlaczego mieszkasz w Stark Tower? - zapytał trochę zdziwiony Black.
- Tylko błagam nikomu nie powiesz? Bo gdyby całą szkołą wiedziała, a potem całe miasto nie miałabym życia - zapytałam chłopaka.
- Nie powiem - powiedział Lucas.
- Mieszkam w Stark Tower razem z ojcem. A jest nim Steve Rogers, Kapitan Ameryka - powiedziałam.
Chłopak zatrzymał się w pół kroku. Jego zdziwienie na twarzy było nie do opisania.
- Mówisz poważnie? - zapytał Lucas.
Pokiwałam głową.
- Nie powiesz nikomu? - zapytałam - Bardzo mi na tym zależy.
- Mówiłem Ci. Nie powiem nikomu - przyrzekł Lucas.
- Dziękuję - powiedziałam.
- Pod jednym warunkiem - powiedział Black.
- Wiedziałam, że będzie jakiś warunek - powiedziałam z uśmiechem na twarzy - Co chcesz?
- Będę mógł poznać Avengerów? - zapytał Lucas.
- Niech Ci będzie. Dziś po szkole czekaj na mnie - odpowiedziałam.
Dzień w szkole był naprawdę dziwny. Tak jak myślałam każdy się na mnie patrzył i szeptał. Niektórzy odchodzili i pytali się o moją moc. Na ich nieszczęście zawsze ich zbywałam. Byłam wdzięczna Lucasowi, że nikomu nie powiedział.
CZYTASZ
Child Of Magic
FanfictionAnnabeth Costel ma w sobie ogromną moc, której jest świadoma. Używa jej czasami do pomocy ludziom. Od roku tuła się po świecie unikając policji, bo wie, że kiedy ją złapią pójdzie do domu dziecka, a tego nie chce. Czy spotka kogoś na swojej drodze k...