Rozdział 21

4K 186 75
                                    


Perspektywa Annabeth Costel

Po lekcjach czekałam na Blacka przed szkołą. Pojawił się po pięciu minutach.

- Cześć. To co idziemy? - zapytałam go.

- Cześć. Oczywiście, że tak - odpowiedział radosny Lucas.

Zaśmiałam się na jego reakcje. Ludzie ze szkoły patrzyli się na nas. Sama przyznam, że to dziwne. Bo najpierw się kłócimy, a teraz wychodzimy ze szkoły jak najlepsi przyjaciele.

- Nie myślisz, że to dziwne? - zapytałam go w drodze po szkole.

- Ale co dziwne? - zapytał Black.

- Najpierw się kłócimy i jesteśmy największymi wrogami, a teraz wyszliśmy ze szkoły jak najlepsi przyjaciele - powiedziałam do chłopaka.

- Jak chcesz możemy być najlepszymi przyjaciółmi - zaproponował Lucas.

- Czekaj, stój - powiedziałam.

Chłopak stanął, a ja przyłożyłam dłoń do jego czoła.

- Co ty robisz? - zapytał Black śmiejąc się.

- Sprawdzam czy nie masz gorączki. Mówisz dziwne rzeczy, a może coś brałeś? - zapytałam.

- Nie brałem nic. Poprostu wiem, że to nie ma już najmniejszego sensu. Ciągle się tylko kłócimy, a nie byłoby prościej przestać się kłócić i zaprzyjaźnić? - zapytał Lucas.

- Trochę tak, ale nie byłoby już ciekawie w szkole - powiedziałam.

Po dwudziestu minutach dotarliśmy do Avenger Tower. Przy wejściu przywitałam się z Alexandrem, ochroniarzem.

- On idzie ze mną - powiedziałam do ochroniarza.

- No, dobrze. Idźcie już - powiedział Alexander.

Po chwili znaleźliśmy się w środku. Minęliśmy recepcję i weszliśmy do windy. Wcisnęłam odpowiedni guzik z numerem piętra. Drzwi windy otworzyły się z charakterystycznym dźwiękiem.

Po wyjściu z windy od razu usłyszałam podniesione głosy. Spojrzałam na Lucasa i powiedziałam:

- Spokojnie. Tak jest zawsze.

Skierowałam się do salonu, a tam zobaczyłam mojego tatę i Tony'ego. Podeszłam do nich, a Lucas został z tyłu patrząc się na tą sytuację.

- Cześć ludzie. O co się kłócicie? - zapytałam praktycznie krzycząc.

Oni chyba teraz się skapnęli, że tu jestem.

- O to, że SOPEL tu wogóle jest! - krzyknął Stark.

- A właśnie, że nie! Kłótni by nie było gdybyś nie nazywał mnie soplem. dobrze wiesz, że to mnie wkurza! - krzyknął mój tata.

- Cisza! - krzyknąłam i natychmiast zapanowała cisza - Gdybyście się ni kłócili to byście zauważyli, że przyprowadziałam kolegę ze szkoły, który się wam przygląda - powiedziałam wskazując Lucasa.

Oni spojrzeli na chłopaka.

- Kto to? - zapytał Stark.

- Mój kolega, Lucas Black. Chciał was poznać - odpowiedziałam.

Stark podszedł do Lucasa.

- Witaj, Lucas. Jestem Tony Stark, playboy, miliarder, filantrop - powiedział Tony podając dłoń Black'owi.

Każdy Avenger się przedstawił i zapytał o coś go. Najwięcej pytań zadawał mój tata. Możnało się tego spodziewać. Następnie wspólnie coś zjedliśmy i zaprowadziłam do swojego pokoju.

- Fajny pokój - powiedział Lucas wchodząc do środka.

- Dzięki - odpowiedziałam - Rozgość się.

Lucas postawił swoi plecak obok mojego biurka. Ja swój postawiłam zaraz obok. Black usiadł na łóżku, a ja na krześle od biurka.

- A teraz tak na serio. Dlaczego nie było Cię tak długo w szkole? - zapytał Lucas.

- Przez tydzień byłam w śpiączce przez to, że nadużyłam mocy wtedy przed szkołą - odpowiedziałam.

- I przyszłaś od razu do szkoły? Zwariowałaś? - zapytał Lucas.

- Czuję się wyśmienicie. Nic mi już nie jest - odpowiedziałam siadając obok Blacka na łóżku.

- Co zrobiłaś wtedy przed szkołą? - zapytał Lucas.

- Wytworzyłam tarczę ochronną, aby nikomu nic się nie stało - odpowiedziałam.

Potem Lucas zapytał jeszcze o parę rzeczy. Następnie musiał już iść do siebie. Odprowadziłam go do bramki i wróciłam do swojego pokoju. Odrobiłam lekcje, przygotowałam się na jutro i poszłam spać.






Child Of MagicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz