Rozdział 31

3.1K 146 15
                                    


Perspektywa Annabeth Costel

Obudziłam się w sali szpitalnej. A czego mogłam się spodziewać po tym jak dostałam od Starka z tej jego zbroi?

Spojrzałam na tatę, który przyglądał mi się.

- Super Cię widzieć tato - powiedziałam do niego.

Nagle tata mnie przytulił i powiedział:

- Cieszę się, że żyjesz. Masz nigdy więcej tego nie robić.

- Nigdy więcej tego nie zrobię - odpowiedziałam.

- Jak się czujesz? - zapytał.

- Bardzo dobrze. Stark jeszcze żyje czy już go zabiłeś? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.

- Siedzi w salonie i zastanawia się jak to możliwe. A, właśnie! Jakim cudem ty żyjesz? Przecież widziałem jak umierasz - zapytał tata.

- Opowiem wam wszystkim. Nie chce mi się powtarzać, więc niech przyjedzie też Fury, ale zanim to, muszę się przebrać. Mam nadzieję, że nie wyrzuciłeś moich ubrań? - zapytałam.

- Nie. Nic nie było ruszane w twoim pokoju. Zaraz Ci przyniosę jakieś ubrania - odpowiedział tata i wyszedł.

Po chwili podszedł do mnie Bruce i zapytał:

- Jak się czujesz?

- Bardzo dobrze - odpowiedziałam.

- Masz niesamowitą prędkość regeneracji - powiedział Bruce.

- Mama chyba zapomniała o tym wspomnieć albo nie wiedziała, ale lepiej dla mnie - pomyślałam.

- To chyba dobrze, nie? - zapytałam.

- I to jak. Po ranie, którą zadał Ci Stark nie ma już śladu - odpowiedział Banner.

- A Stark nadal jest przerażony? - zapytałam z wielkim bananem na twarzy.

Bruce się zaśmiał i odpowiedział:

- Jak zobaczy Cię ponownie to na pewno jego mina się zmieni, ale nie jestem tego taki pewien.

Po naszej rozmowie do sali wpadł tata z moimi ubraniami. Wzięłam je od niego i poszłam się umyć i przebrać w łazience przy sali.

To wszystko trwało jakieś dwadzieścia minut. Po nich wyszłam z łazienki odświeżona i mogliśmy iść do wspólnego salonu. My, czyli ja, tata i Bruce.

- Fury jest już w salonie - powiedział tata.

- Okej. Będzie mniej tłumaczenia, ale jak tak myślę to będę musiała powtarzać to kilka razy - powiedziałam.

Po chwili dotarliśmy do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapach albo w fotelach, oprócz Fury'ego, bo on stał.

Usiadłam sobie koło Wandy. Spojrzałam na wszystkich. Każdy patrzył na mnie.

- Jakim cudem ty żyjesz? - zapytał Fury.

- Tamtego dnia wcale nie umarłam. Zniknęłam, bo zniszczyłam naszyjnik. "Obudziłam" - zrobiłam w powietrzu cudzysłów - się w moim starym domu. Miałam taki jakby sen w którym rozmawiałam z mamą. Ona mi wszystko wyjaśniła. Niszcząc naszyjnik zdobyłam nowe moce - powiedziałam.

- Jakie? - zapytał Fury.

- Bardzo przydatne, jeśli w tej właśnie chwili myślisz o mnie jako wrogu agencji - powiedziałam.

Fury spojrzał na mnie zaskoczony.

- Potrafisz czytać w myślach - powiedział Fury.

- Owszem, ale nie tylko. Mogę zmieniać czyjeś wspomnienia, dawać nowe i rozmawiać z kimś w myślach. Mogę również być niewidzialna i teleportować się - powiedziałam.

- Nie źle - powiedziała Wanda.

- Słyszałam, że wyprawiliście mi już pogrzeb - powiedziałam.

- No, wiesz, myśleliśmy, że nie żyjesz - powiedział Stark.

- I zmienimy to jak najszybciej - powiedział tata.

- To na pewno - zmarszczyłam brwi.

- Co się stało? - zapytał tata widząc to.

- Fajna przemowa pogrzebowa - powiedziałam do taty.

- Annabeth przestań sprawdzać mi wspomnienia - powiedział tata.

- Dobra, już dobra - powiedziałam podnosząc ręce do góry - A teraz tak na poważnie. Fury przestań uważać mnie za wroga, bo nic wam nie zrobię - zwróciłam się do dyrektora agencji.

- I tak będę Cię obserwował - powiedział Fury - Do widzenia - i wyszedł z salonu.

Kiedy wyszedł spojrzałam na Starka.

- A teraz może porozmawiamy o przerażonym Tony'm? - zapytałam ze śmiechem.

- Ej, ja na serio byłem przerażony gdy Cię zobaczyłem - powiedział w geście obrony Stark.

- Wiem, ale nigdy tego nie zapomnę - powiedziałam ocierając teatralnie łzę.

Potem jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Następnie poszłam do swojego pokoju odpocząć. Za dużo przeżyć jak na te ostatnie dni.








Child Of MagicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz