Czytasz? Zostaw gwiazdkę i zobacz jakie daje ci wyzwanie na końcu rozdziału!
Po niespełna trzydziestu minutach znaleźliśmy się w mieszkaniu Alexandra. Tak jak się spodziewałam, Aviana była naprawdę bardzo zmęczona, dlatego też zrobiłam jej szybko kanapkę i położyłam spać. W tym czasie mój szef zamówił dla nas chińszczyznę na kolację, którą uwielbiam, dlatego nie mogę ukryć szczęścia, jakie pojawiło się na mojej twarzy, gdy znowu mogłam ją zjeść. Ja wiem, głupie jedzenie, ale jestem człowiekiem, którego życie kopie po mordzie ciągle, dlatego strasznie cieszę się i doceniam małe rzeczy.
-Smakowało?
-Jeszcze pytasz? - oparłam się o kanapę - Nawet nie wiesz jak dawno jadłam takie pyszności.
-No to się cieszę - uśmiechnął się - masz ochotę coś obejrzeć?
-Jasne.
Brunet chwycił za pilota i wybrał jakiś film, którego tytułu nawet nie zapamiętałam. Poczułam się lekko zmęczona, dlatego oparłam się na ramieniu mojego szefa. Nie musiałam jednak czekać długo na jego reakcję, bo po chwili objął mnie ręką i przysunął do siebie.
Znowu poczułam dreszcze na całym ciele i bezpieczeństwo. Moje serce zabiło dwa razy mocniej, gdy poczułam jego oddech na sobie. Ja naprawdę nie wiem co ten człowiek ze mną robi, ale przy nim czuję się tak szczęśliwa, że zapominam o całym świecie.
-Livia? - spytał, gdy zaczęła się przerwa - Co chciałabyś robić?
-Hmm? - podniosłam się z niego.
-Co chciałabyś robić w życiu? Jakaś wymarzona praca, studia?
-Nie myślałam nawet nad studiami bo nie stać mnie na to, a co do pracy to aktualna jak najbardziej mi odpowiada - uśmiechnęłam się.
-Cieszę się, że jednak zostajesz i... przepraszam za bycie dupkiem.
-Byłeś - pokiwałam głową.
-Eejj - zaśmiał się - powinnaś powiedzieć teraz coś w rodzaju "nic nie szkodzi szefie".
-Nic nie szkodzi szefie - zaczęłam się nabijać.
Jednym sprawnym ruchem przyciągnął mnie do siebie tak, że usiadłam na jego kolanach. Jego ręce zostały umieszczone na moich biodra, a oczy wbiły swój wzrok we mnie. Poczułam znowu szybsze bicie serca, a z każdą sekundą znajdowałam się bliżej niego. Postanowiłam przejąć inicjatywę i momentalnie wbiłam się w jego usta.
Naprawdę tego chciałam i niesamowicie podobało mi się to. Całowaliśmy się na początku powoli, a z każdą chwilą coraz bardziej zachłannie i szybko. Jego ręce jeździły po mojej talii, a moje dosłownie same znalazły się pod jego ubraniem. Straciłam panowanie nad sobą. Jego ręka chwyciła rąbek mojej bluzki i zaczęła unosić ją do góry. Oderwałam się od niego i zobaczyłam jego zdezorientowane spojrzenie. Od razu złapałam za bluzkę i przeciągnęłam ją przez siebie. Chciałam, żeby widział, że chcę tego. Chcę tego, szefie. Uśmiechnął się do mnie na mój gest i powrócił ustami do moich. Ja również nie zostałam mu dłużna, ponieważ bardzo przeszkadzała mi jego koszulka. Ponownie się od niego oderwałam i ściągnęłam z niego rzecz.
Przekręcił mnie tak, że zawisł nade mną, leżącą na kanapie. Zjechał pocałunkami na moją szyję, dekolt i piersi. Chwycił do zapięcia stanika i spoglądając w moje oczy. Kiwnęłam głową, a on szybko pozbył się górnej części bielizny. Zaczął ssać i całować moje piersi, a ja odchyliłam głowę z rozkoszy. Sięgnęłam ręką do paska jego spodni i chwilę się z nim siłowałam. Pomógł mi, pozbywając się swoich i moich spodni. Jego już naprawdę twarda męskość, wyczuwalna była przez bokserki. Zaczął całować mój brzuch, chwytając za koronkowe majtki i delikatnie je ściągając. Po chwili zdjął również swoje bokserki. Przysunęłam się bliżej dając mu lepszy dostęp i bardziej rozkładając nogi.
CZYTASZ
(Nie)przyzwoita asystentka ✔
RomanceLivia Smith to drobna, ciemno włosa dwudziestolatka, która przeszła w życiu zbyt dużo, jak na swój młody wiek. Postanawia uciec od swojego toksycznego partnera, dlatego znajduje nową pracę, a jej szefem zostaje Alexander Breen, dwudziestopięciolatek...