XXIV

14.8K 564 20
                                    

Kolejnego dnia, wykonałam mój codzienny rytuał jakim było przyszykowanie się do pracy i odwiezienie Aviany do przedszkola. Zaraz po tym udałam się do pracy, gdzie nie zastałam mojego szefa. Cały wieczór próbowałam się z nim skontaktować, jednak moje starania poszły na darmo. Martwiłam się z każdą chwilą coraz bardziej. Bałam się tego, co może o mnie aktualnie myśleć, ponieważ wiedziałam jak to wygląda.

Jego dziewczyna, z którą będzie miał dziecko, wykonuje za jego plecami test na ojcostwo. 

Tylko dlaczego? 

Szkoda, że nie miałam czasu wytłumaczyć się, ale chodź by nie wiem co - zrobię to.

Cały dzień spędziłam w pracy, w której nie pojawił się brunet. Ponownie dzwoniłam do niego, jednak dalej nie uzyskałam odpowiedzi. Poprosiłam Jamesa o odebranie córki z przedszkola, a sama udałam się do mieszkania, gdzie miałam nadzieję spotkać Alexandra.

Niestety nadzieja matką głupich.

Weszłam powoli do naszej sypialni i rzuciłam się na łóżko, pogrążając się w płaczu. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i gdzie iść, bo nigdzie nie było mi dobrze, bez miłości mojego życia u boku. 

Położyłam głowę na poduszce i zanosiłam się coraz większym płaczem. Szlochałam, a wraz z każdą kolejną łzą, pojawiało się coraz gorsze samopoczucie. 

Czułam się jak zdradziecka szmata i pewnie tak też myślał o mnie Alex.

Jednak nie byłam nią i oddałabym wszystko, aby móc powrócić do wczorajszej rozmowy. Liczyłam, że brunet wróci do domu, gdzie na spokojnie porozmawiamy, jednak ponownie mogę stwierdzić, że nadzieja matką głupich.

Leżąc na brzuchu i wtulając zapłakaną twarz w poduszkę, poczułam czyjś dotyk na skórze. Od razu podskoczyłam przerażona i podniosłam się, siadając na przeciwko...

-Alisha? - zapytałam, nie wiedząc dokładnie, czy z moim wzrokiem wszystko w porządku.

Siostra Alexa, siedziała przede mną, uśmiechając się pocieszająco. Widziałam w jej oczach, że jest zmartwiona.

-Hej, Alex kiedyś dał mi klucze i...

-Wiesz? - przerwałam jej.

-Wiem i nie mogę uwierzyć, że...

-Nie - ponownie przerwałam jej wypowiedź - nie zdradziłam go, on to źle zrozumiał - powiedziałam szybko - chodzi o to, że...

W tym momencie zawahałam się, ponieważ nie chciałam wspominać starszej siostrze mojego partnera o mojej przeszłości, która była dla mnie okropna. Dodatkowo nie było na to czasu, ponieważ jak najszybciej chciałam porozmawiać i wyjaśnić wszystko Alexowi.

-Że?

-Muszę pogadać z Alexem, ale ja go naprawdę nie zdradziłam - pokiwałam głową - Gdzie on teraz jest?

-Livia, ja nie wiem, czy to dobry pomysł.

-Muszę z nim porozmawiać - powiedziałam lekko zdenerwowana - Gdzie on jest? - wstałam - Alisha błagam cię.

Dziewczyna westchnęła i wstała wychodząc z pokoju. Zszokowało mnie jej zachowanie, dlatego od razu wybiegłam za nią. Ruszyłam w kierunku, gdzie usłyszałam jakiś dźwięk. Starsza siostra Alexa, stała koło szafy i wyjmowała z niej walizkę, która należała do mojego partnera.

-Co ty robisz?

-Poprosił mnie o jakieś rzeczy.

-Słucham? Ja mu muszę wszystko wyjaśnić - złapałam ją za rękę, gdy przechodziła obok mnie.

(Nie)przyzwoita asystentka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz