Zaczął się październik, a pogoda za oknem stawała się z dnia na dzień coraz gorsza. Szczerze nienawidziłam jesieni, bo ciągłe deszcze i pochmurna pogoda sprawiały, że odechciewało mi się żyć. Dzisiaj wraz z Alexandrem mieliśmy udać się na romantyczną kolację i skorzystać z okazji, że rodzice bruneta są w mieście i mogą zaopiekować się moją córką, którą swoją drogą od jakiegoś czasu traktują jak wnuczkę.
-Gotowa na dzisiejszą najlepszą randę w historii najlepszych randek? - zapytał szef, gdy stanęłam przed jego biurkiem.
-Skąd wiesz, że najlepszą?
-Bo z tobą iiii... ze mną - zaśmiał się.
-Dobra, to odbiorę młodą i zawiozę do twoich rodziców i pojadę do domu się przyszykować.
-Będę po panią równo o dwudziestej - powiedział uroczystym tonem - mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
-Dobrze, proszę pana.
Weszłam do windy i wcisnęłam parter, jednak ku mojemu zaskoczeniu winda ruszyła na piętro wyżej. Do środka wszedł mój znajomy - James, z którym rozmawiałam raptem kilka razy.
-Witaj, kiedy ja cię ostatnio widziałem.
-Hej, ja ciebie też nie pamiętam kiedy - uśmiechnęłam się.
-Co tam u ciebie?
-Dobrze, jadę po córkę, a potem idziemy na randkę - wzruszyłam brwiami - a co u ciebie?
-Woow, masz córkę i tak dobrze wyglądasz, podziwiam cię. A u mnie wszystko w porządku.
Pokiwałam głową z uśmiechem, jednak po chwili poczułam dziwną falę duszności, aż złapałam się boku windy.
-Wszystko w porządku? - zapytał mój towarzysz łapiąc mnie za rękę.
-T-tak - powiedziałam cicho łapiąc się za głowę.
-Zaraz winda się zatrzyma, to złapiesz trochę powietrza - stwierdził i miał rację, bo po jego słowach drzwi otworzyły się.
Od razu z wyszłam z pomieszczenia kierując się ku wyjściu. Chłodne powietrze owiało moją twarz, a mi od razu zrobiło się lepiej.
-Już dobrze, dziękuje.
-W porządku, może podwiozę cię?
-Dzięki pojadę taksówką.
-I tak mam po drodze.
-Skąd wiesz w którą stronę jadę? - spojrzałam na niego.
-Nie wiem, ale się przekonam, no chodź - złapał mnie pod rękę i ruszył do swojego samochodu.
Wskazałam mu miejsce, gdzie ma mnie wysadzić, a on jadąc skrótem znalazł się tam w przeciągu piętnastu minut. Byłam tym faktem naprawdę zdziwiona, ponieważ droga o tej porze przez miasto okropnie się dłużyła.
-Dziękuje - powiedziałam, gdy już zaparkowaliśmy.
-Nie ma za co, mogę na ciebie poczekać.
-Nie, nie trzeba - machnęłam ręką - zresztą i tak nie masz fotelika.
-Racja - potwierdził - ale mam pomysł jak możesz się odwdzięczyć.
-Tak? - spytałam niepewnie.
-Zapraszam na kawę - uśmiechnął się - oczywiście nie dzisiaj, za tydzień lub jak będziesz miała czas.
-Dziękuje za propozycję, ale mam chłopaka i nie chciałabym, aby była pomiędzy niejasna sprawa.
CZYTASZ
(Nie)przyzwoita asystentka ✔
RomanceLivia Smith to drobna, ciemno włosa dwudziestolatka, która przeszła w życiu zbyt dużo, jak na swój młody wiek. Postanawia uciec od swojego toksycznego partnera, dlatego znajduje nową pracę, a jej szefem zostaje Alexander Breen, dwudziestopięciolatek...