|1|

739 59 13
                                    

Cześć jestem Ryan i chodzę do 2 klasy liceum.
Jutro jest mój pierwszy dzień w nowej szkole.
Nienawidzę się przeprowadzać... średnio 3/4 razy w roku to robimy ze względu na pracę moich rodziców.

Całe szczęście za niedługo będę już mógł mieszkać sam...

Nasz nowy dom nawet mi się podobał. Miał duży ogród i nawet basen.Szkoda tylko, że i tak dłużej niż kilka miesięcy tu nie pomieszkamy..

Wszedłem do mojego nowego pokoju.
Był bardzo obszerny, lecz minimalistyczne umeblowany co mi jak najbardziej pasowało.
Szary kolor ścian i białe meble dobrze ze sobą grały.
Na przeciw drzwi było wyjście na taras, pod ścianą wielkie dwu osobowe łóżko jak nawet nie większe.
Na przeciw były dwie pary drzwi. Otworzyłem jedne, które okazały się być garderobą a te tuż obok łazienką z dużym prysznicem.
W rogu pokoju stało biurko oraz komoda na której stał wielki, cienki telewizor oraz konsola..no to staruszek się postarał..

Zaczęłem rozpakowywać swoje rzeczy gdy nagle usłyszałem krzyk mamy
-Ryan! Razem z Ojcem wychodzimy a ty zrób sobie coś do jedzenia i rozejrzyj się po okolicy! Kochamy się papa!
-Super mamo dzięki..-powiedziałem pod nosem przebierajac się.

Wziąłem do kieszeni pieniądze oraz telefon, do ręki zgarnąłem moją deskę i wybiegłem z domu.

Rzuciłem deskę na ziemię, od razu na nią wskakujac zacząłem się odpychać.
Jechałem około 5 minut i zatrzymałem się pod osiedlowym sklepem. Stając chwilę przed lodówka z mrożonkami zdecydowałam ze wezmę dwie pizzę
- AMBITNIE RYAN-pomyślałem biorąc jeszcze duża dietetyczną colę i ruszyłem w stronę kasy.

Wychodząc se sklepu wpadłem na jakiegoś chlopaka.
-Przepraszam stary nie chciałem! -powiedziałem zakłopotany lustrując go kilkukrotnie
-Spoko nic mi nie jest .. ej jesteś tu nowy? Nie widziałem Cię wcześniej, to dosyć małe osiedle-powiedział również uważnie mi się przyglądając
-ummm tak, dopiero dziś się tu wprowadziłem . Tak w ogóle to Ryan jestem- odpowiedziałem chłopakowi rzucając moim najpiękniejszym uśmiechem jakim miałem, na co odpowiedział
-Mikey, miło mi Cię poznać. W którą stronę mieszkasz?
-W lewo.. tak myślę -odparłem rozkładajac się czy na pewno przyszedłem tu z lewej strony. A może to jednak była prawa?!
-Też tam mieszkam! Możemy wracać razem

Wracałem razem z Mikey'm stojąc na desce lekko się odpychając by chłopak za mną nadąrzył.
-Do której chodzisz klasy Rye?
-Do drugiej a ty?
- Ja też! A wiesz już o której szkoły będziesz chodził?
-Do tej przy Moody Street a ty gdzie chodzisz ?
-Właśnie do tej!

Bardzo miło nam się rozmawiało gdy nagle mój nowy kolega przystanął i powiedział
-No dobra to tutaj, ja spadam narazie!
-Ej skąd wiesz gdzie ja mieszkam - powiedziałem zaraz po tym jak obejrzałem się wokoło zauważając, że jesteśmy pod moim nowym domem
-Tu ty mieszkasz? Ja mieszam tutaj- powiedział pokazując palcem dom, który znajdował się na przewiw mojego.
-Ryan jesteśmy sąsiadami! -powiedział przytulając mnie, co swoja drogą było trochę dziwne jak na pierwsze 30 minut znajomości.
- Jak chcesz to możemy iść rano razem do szkoły, oprowadzę cie od razu.
- W porządku. Dziękuję!
-Bądź gotowy o 7:30 ! Narazie!-Krzyknął otwierając drzwi od swojego domu.

Uśmiechnięty wróciłem do domu rozpakowując pizzę, bez zastanowienia wkładając ją do piekarnika.
Pierwszy dzień tu jestem i już mam kumpla! Poszło łatwiej niż myślałem.

Po zjedzeniu mojej obiado-kolacji i postrzataniu po sobie ruszyłem do swojego pokoju, rzucając się na łóżko, przymykając czy tym oczy.
Nic dzisiaj takiego nie robiłem a jestem tak zmęczony jakbym fajniej maraton przebiegł.
W dodatku ta nowa szkoła i znowu to samo.. z reszta czemu ja sie przejmuje.
Oni dobrze nie zdążą mnie poznać a ja już się wyprowadze, z reszta jak zawsze.
No właśnie Mikey mowił ze mam byc gotowy na siódmą trzydzieści, tylko co ja mam niby zabrać skoro nie mam jeszcze planu lekcji?
Z reguły jak się przeprowadzamy takie rzeczy załatwiamy dużo wcześniej, ale tym razem n iebbylo nawet na to czasu.
Po chwili namysłu worka zapakowałem dwa długopisy, zeszyt oraz portfel.

Była już godzina 20:25, więc postanowiłem, że wezmę prysznic.
Sięgnąłem po czystą bieliznę z szafki i ruszyłem do łazienki.
Zdjęłem z siebie ubrania, puściłem muzykę w telefonie i wszedłem do kabiny prysznicowej.
Uwielbiam długie gorące prysznice więc i ten taki był.
Będąc już czysty odpuściłem pomieszczenie w samych różowych bokserkach od razu lądujac na miękkim łożu.
Przed zaśnięciem przejrzałem jeszcze wszystkie portale społecznościowe i ustawiłem budzik na szóstą pięćdziesiąt.

Obudziłem się 10 minut przed budzikiem.. super, jak zwykle
Wstałem powolnym krokiem, przecierajac piąstkami oczy, ruszając w stronę garderoby w celu wybrania  sobie ubrania na dzisiaj.
Po długim namyśle wybrałem czarne przylegające spodnie, do których przystąpiłem czerwoną bandanę oraz bluze z rękawami w dwóch różnych kolorach.
Przez dłuższą chwilę mocowałem się jeszcze z włosami by wyglądały perfekcyjnie, co mi się udało po czym zszedłem na dół do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania.
Na lodówce była przyczepnona kartka, że w lodówce czeka na mnie śniadanie oraz że rodzice wrócą późno..
Idzie do tego przywyknąć...

Zjadłem przygotowane przez mame śniadanie, pakując do torby jeszcze jabłko złapałem klucze do ręki i zaczęłem kierować się w stronę wyjścia.

Punktualnie o siódmej trzydzieści  Mikey wyszedł z domu, na powitanie przytulając mnie i przybujając piątkę.
Powiedział, że szkoła jest nie daleko około 15-20 minut marszu na co pokiwałem głową.

Droga do szkoły minęła bardzo szybko, a to tylko dlatego, że szedłem do niej właśnie z Mikey'm, z którym nie kończyły mi się tematy do rozmowy

-Chodź pójdziemy do sekretariatu, weźmiemy twój plan lekcji i dowiemy się w której klasie jesteś- powiedział chłopak ciągnąc mnie w kierunku wejścia do szkoły, która swoją droga była ogromna.

Mieliśmy salę za salą, w końcu trafiając pod gabinet, przez multum krętych korytarzy. Wtedy już wiedziałem, że sie nie połapie w tym wszystkim. Napewno nie sam.

Po chwili wyszedłem z gabinetu z planem z rękach, który od razu został mi wyrwany z rąk.
-Ryan jesteśmy razem w klasie!

Szczerze to się mega ucieszyłem,że nie będę sam. Chociaż w tej szkole nie będę pewnie długo..

-Chodźmy mamy pierwszą biologię!- powiedział ciągnąć mnie w nieznanym mi kierunku

Siedzieliśmy już w sali w przed ostatniej ławce.
Zadzwonił dzwonek a wszystkie głosy w sali ucichły, gdy do sali wszedł nauczyciel.
Szybko sprawdził obecność po czym przeszedł do tematu lekcji.

Po jakiś 10 minutach drzwi do sali się otworzyły a przez nie weszło dwóch blondynów.
Jeden ubrany w niebieską bejsbolówkę a drugi w czerwoną.

-Fowler! Wyatt! Znowu spóźnieni!-krzyknął nauczyciel
-Ta.. sory .. -powiedział ten w czerwonym

Mikey nic nie powiedział tylko westchnął patrząc na obu chłopaków, którzy weszli przed chwilą do klasy.

Blondyn w czerwonym ruszył do ławki za nami a ten drugi przyglądał jakby szukał czegoś wzrokiem.

Zorientowałem się, że gapi się na mnie..
Nagle usłyszałem szept
-Brooklyn się na Ciebie gapi stary- powiedział Mikey
-Kto to?
- To koleś ze szkolej "elity" którą rządzi razem z tym co siedzi za nami. Ma na imię Andy.

-Aaa rozumiem.. Ale czemu się na mnie gapi?- zapytałem
-Może mu się podobasz haha- powiedział klepiąc mnie w ramie wracajac do słuchania naucziela.

Ten cały Brooklyn zajął miejsce zaraz za mną, tym samym dołączając do swojego kolegi, a ja przez całą lekcję czułem jak wypala mi dziurę w plecach...

○○○○○○○○○○○○○○

Najchętniej zmieniłabym w tym ff wszystko, ale skoro to ma być korekta to skupię się na błędach i niedociągnięciach.

Do następnego i szczęśliwego Nowego roku wszystkim ❤

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz