|27|

332 57 16
                                    

POV Rye

Po tym jak odwiozłem Brooklyna do domu ruszyłem w kierunku tego Andiego.
Wszedłem do niego, rozebrałem się i nie zastając nikogo na parterze wbiegłem na piętro, gdzie znalazłem go śpiącego na łóżku z telefonem w ręku ubranego w moją bluze.
Nie chcąc go budzić wyszedłem z pokoju delikatnie zamykając za sobą drzwi.
Zrobiłem się naprawdę bardzo głodny więc postanowiłem, że zrobię coś dla nas na kolację.
Stałem dobre dziesięć  minut przed otwartą lodówką myśląc co z tych produktów mogę wymyśleć.

Już wiem!

Właśnie wsadzałem zapiekankę z warzywami do piekarnika więc zostało mi tylko jeszcze posprzątać.
Wsadziłem wszystkie brudne rzeczy do zmywarki i ją puściłem, gdy nagle usłyszałem stukanie na schodach i bardzo dobrze wiedziałem co to znaczy.

- Chodź zaraz będzie jedzenie.

-Pięknie pachnie.. muszę Cię wziąć na męża.. zdecydowanie- powiedział siadając na krześle barowym przy wyspie.

Właśnie.. muszę pogadać z Andym  że widziałem się z Brookiem i że tak jakby dałem mu szansę.

Po zjedzonej kolacji poszliśmy pograć trochę na konsoli.
Nim się obejrzeliśmy było już bardzo późno

-Chodź Andy pod prysznic

-Ta ciekawe jak mam z tą nogą stać

- No w sensie się myć.. dobrze wiesz o co mi chodzi..

Wzięłem go na ręce żeby było szybciej i zanioslem go do łazienki.
Pomogłem mu się rozebrać a po tym jak już się umył to ubrać.
Nie chciałem już dzisiaj przeprowadzać tej rozmowy.
Zostawiłem chłopaka samego w sypialni i sam również poszedłem się opłukać po całym dniu.
Rozebrałem się i wszedłem do kabiny puszczając gorącą wodą.
Przez cały czas myślałem jak by tu zacząć tą całą rozmowę.
W pomieszczenia wyszedłem już czysty w samych bokserkach.
Wszedłem do sypialni gdzie Andy już spał. Położyłem się delikatnie za nim by to go nie obudzić.
Oplotłem go rękami w pasie tak jak on zawsze robił to mnie.

-Dobranoc - wyszeptałem mu w szyję przez co czułem jak po jego ciele przechodzi dreszcz.

Było już zapewne bardzo późno a ja dalej nie mogłem spać..

-Boze Andy jak ja mam ci to powiedzieć..- wyszeptałem patrząc w okno na księżyc oraz gwiazdy jakbym szukał tam odpowiedzi.

-Nie musisz nic mówić.. Już się pochwalił..-Usłyszałem a moje oczy się rozszerzyły

- Ale jak to ?

-No tak wyszło

-Andy..- Ryan.. - zaczęliśmy równocześnie

-M-mogę Cię o coś prosić?- dodał po chwili ciszy podnosząc się na przedramionach

-Jasne słońce..

-Pocałuj mnie.. ten ostatni raz- poprosił a ja nie wahając się ani sekundy spełniłem jego prośbę.
Całowaliśmy się długo i pomału mając gdzieś tam z tyłu głowy, że to jest ten ostatni.
Oderwaliśmy się od siebie biorąc powietrze do płuc, które się go domagały.
Nie byłem w stanie otworzyć oczu, tak bardzo nie chciałem patrzeć no to jak.. Delikatnie złapałem go za policzek, który był mokry. Wiedziałem, że płakał. Czułem to już  w trakcie naszego pocałunku.

Pocałowałem go krótko jeszcze raz po czym przyciągnąłem go w swoje ramiona, kładąc jego głowę na moim torsie.

-Przepraszam Andy...- to ostatnie dwa słowa, które padły przed tym jak oboje zostaliśmy zabrani do krainy snów.

_______

Zaczęłam tłumaczyć dosyć nietypowe ff (randy), wpadnij zobaczyć a nie pożałujesz ❤

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz