POV Rye
Po tym jak odwiozłem Brooklyna do domu ruszyłem w kierunku tego Andiego.
Wszedłem do niego, rozebrałem się i nie zastając nikogo na parterze wbiegłem na piętro, gdzie znalazłem go śpiącego na łóżku z telefonem w ręku ubranego w moją bluze.
Nie chcąc go budzić wyszedłem z pokoju delikatnie zamykając za sobą drzwi.
Zrobiłem się naprawdę bardzo głodny więc postanowiłem, że zrobię coś dla nas na kolację.
Stałem dobre dziesięć minut przed otwartą lodówką myśląc co z tych produktów mogę wymyśleć.Już wiem!
Właśnie wsadzałem zapiekankę z warzywami do piekarnika więc zostało mi tylko jeszcze posprzątać.
Wsadziłem wszystkie brudne rzeczy do zmywarki i ją puściłem, gdy nagle usłyszałem stukanie na schodach i bardzo dobrze wiedziałem co to znaczy.- Chodź zaraz będzie jedzenie.
-Pięknie pachnie.. muszę Cię wziąć na męża.. zdecydowanie- powiedział siadając na krześle barowym przy wyspie.
Właśnie.. muszę pogadać z Andym że widziałem się z Brookiem i że tak jakby dałem mu szansę.
Po zjedzonej kolacji poszliśmy pograć trochę na konsoli.
Nim się obejrzeliśmy było już bardzo późno-Chodź Andy pod prysznic
-Ta ciekawe jak mam z tą nogą stać
- No w sensie się myć.. dobrze wiesz o co mi chodzi..
Wzięłem go na ręce żeby było szybciej i zanioslem go do łazienki.
Pomogłem mu się rozebrać a po tym jak już się umył to ubrać.
Nie chciałem już dzisiaj przeprowadzać tej rozmowy.
Zostawiłem chłopaka samego w sypialni i sam również poszedłem się opłukać po całym dniu.
Rozebrałem się i wszedłem do kabiny puszczając gorącą wodą.
Przez cały czas myślałem jak by tu zacząć tą całą rozmowę.
W pomieszczenia wyszedłem już czysty w samych bokserkach.
Wszedłem do sypialni gdzie Andy już spał. Położyłem się delikatnie za nim by to go nie obudzić.
Oplotłem go rękami w pasie tak jak on zawsze robił to mnie.-Dobranoc - wyszeptałem mu w szyję przez co czułem jak po jego ciele przechodzi dreszcz.
Było już zapewne bardzo późno a ja dalej nie mogłem spać..
-Boze Andy jak ja mam ci to powiedzieć..- wyszeptałem patrząc w okno na księżyc oraz gwiazdy jakbym szukał tam odpowiedzi.
-Nie musisz nic mówić.. Już się pochwalił..-Usłyszałem a moje oczy się rozszerzyły
- Ale jak to ?
-No tak wyszło
-Andy..- Ryan.. - zaczęliśmy równocześnie
-M-mogę Cię o coś prosić?- dodał po chwili ciszy podnosząc się na przedramionach
-Jasne słońce..
-Pocałuj mnie.. ten ostatni raz- poprosił a ja nie wahając się ani sekundy spełniłem jego prośbę.
Całowaliśmy się długo i pomału mając gdzieś tam z tyłu głowy, że to jest ten ostatni.
Oderwaliśmy się od siebie biorąc powietrze do płuc, które się go domagały.
Nie byłem w stanie otworzyć oczu, tak bardzo nie chciałem patrzeć no to jak.. Delikatnie złapałem go za policzek, który był mokry. Wiedziałem, że płakał. Czułem to już w trakcie naszego pocałunku.Pocałowałem go krótko jeszcze raz po czym przyciągnąłem go w swoje ramiona, kładąc jego głowę na moim torsie.
-Przepraszam Andy...- to ostatnie dwa słowa, które padły przed tym jak oboje zostaliśmy zabrani do krainy snów.
_______
Zaczęłam tłumaczyć dosyć nietypowe ff (randy), wpadnij zobaczyć a nie pożałujesz ❤
CZYTASZ
Once in a Lifetime
FanficRyan zmienia szkołę z powodu kolejnej przeprowadzki przez prace rodziców. Zaprzyjaźnia się z chłopakiem mieszkającym na przeciwko niego. Pierwszego dnia w szkołę już przykuwa uwagę swoją osobą Czy wyjdzie to na dobre? *KOREKTA + nowa okładka * Ryly...