|44|

318 51 9
                                    

POV Rye

Spojrzałem zdziwiony na Brooka, a raczej na jego reakcję po słowach Fowlera. Nie miałem pojęcia o co znowu im chodzi, ale mam już tego pomału dość.

A może Andy ma rację ciągle powtarzając żebym nie ufał każdemu.
Sam już nie wiem..

Postanowiłem odrzucić te wszystkie myśli gdzieś w tył głowy i się nie przejmować tym, a raczej starać nie przejmować.

Po zjedzonym posiłku stwierdziliśmy, że wrócimy juz do hotelu, bo czeka nas pakowanie.

Właśnie zbierałem moje ciuchy i nie tylko, które były porozrzucane po całym pokoju gdy nagle zadzwoniła do mnie mama.

Odebrałem telefon i od razu usłyszałem poważny to głosu mojej rodzicielki, więc wyszedłem na taras.

POV Andy

Segregowałem właśnie ciuchy, które Ryan przed chwilą zbierał z podłogi.

- Ja idę po torbę z auta - odezwał się nagle Brooklyn

- Po co ci torba?

-Widzisz to? Nie mogę jej dopiąć! Zawsze jak się pakuje to połowa jest pusta, a jak wracam to nigdy nie mogę jej zamknąć

-Naucz się składać po prostu- powiedziałem zaczynając układąc w swojej walizce. Następne co słyszałem to trzask drzwi.

-I znowu to samo! Za każdym razem jak.. Dobra narazie.. - usłyszałem głos Ryana po czym drzwi do tarasu się otworzyły

Spojrzałem na niego i było widać, że był czymś zdenerwowany, lecz nie pytałem bo było by tak jakby, że podsłuchiwałem.

-O ósmej wyjeżdżamy- powiedział siadajac na moim łóżku

-Yes, sir!- powiedziałem przykładajac sobie dwa palce do skroni.

Nie powiem,że nie bo w ten sposób udało mi się trochę go rozśmieszyć.

-Gdzie są te ubrania co tu leżały?- zapytał wskazując palcem na miejsce, gdzie wcześniej leżały

-Posegregowane, poukładane i poukładane w walizkach

- Dziekuje, nie musiałeś.Większość co tam była moja przecież

Leżeliśmy już łóżkach razem z Ryanem a Brook brał prysznic.
Było w miarę wcześnie ale postanowiliśmy położyć się, tak aby się na jutro wyspać.

Podłączyłem telefon do ładowania i nastawiałem budzik na 6:45 , po czym odłożyłem go na szafkę obok.

Ułożyłem się wygodnie z chęcią zaśnięcia gdy moja czynność przerwał krzyk

-Aaaaannnndyyyyyyy!

-Co chcesz?!- krzyknąłem

-Daj mi swoje bokserki, bo ja nie wyciągnąłem, a zanim sie dokopie to -Masz - przerwałem mu i otworzyłem drzwi od łazienki po chwili dodając
- Nie moja wina Ci spadną z tyłka- i rzuciłem mu w twarz parę granatowych bokserek z Hollister

Wróciłem do łóżka i zakopując się pod kołdrę powiedziałem jeszcze na głos "Dobranoc" i odwróciłem się w stronę ściany twarzą.

POV Rye

Widząc, że Andy najprawdopodobniej już śpi też postawiłem, że pójdę spać.

Odłożyłem telefon, który miałem w ręce na stolik, uprzednio go podłączając do ładowania po czym położyłem się pod kołdrą.

- To co robimy? - zapytał nagle Brooklyn wychodząc z łazienki w spadających bokserkach

Andy miał rację że mu będą spadać.

- Nic i nie drzyj się tak Andy śpi.

-Okej, sory. A on co tak wcześnie co?- zapytał pociągając bieliznę jedną ręką

-Bo u ósmej wyjeżdżamy a on powiedział, że prowadzi

-Aaa- odpowiedział tylko po czym zgasił światło i położył się do swojego łóżka

-Dobranoc- powiedziałem zamykając oczy

-Dobranoc Ryan - usłyszałem cichy szept zaraz przed tym jak zasnąłem.

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz