|35|

386 48 15
                                    

POV Rye

-Jesteś pewnien?- zapytał mnie gdy oboje byliśmy już nadzy

- Tak

- Połóż się na brzuchu- nakazał na co odpowiedziałem 
-Chce patrzeć na Ciebie, w twoje oczy jak będziemy..- nie skończyłem bo przyciągnął mnie do kolejnego pocałunku

Andy jeszcze raz na mnie spojrzał tak, jakby chciał zapytać ponowie czy jestem pewien, na co pokiwałem głową na tak

Zaraz po tym poczułem jego członka przy swoim wejściu.
Wsuwał się we mnie powoli, cicho pojękując.

-Matko jaki ty jesteś ciasny..- jęknął zawisając nade mną.

Od razu połączyłem nasze usta razem bez zastanowienia pogłębiając pocałunek, zaczynając walkę o dominację.
Po odczekaniu chwili zaczął się mnie powoli poruszać.

Pierwsze pchniecia nie należały do najprzyjemniejszych.
Za kolejnymi z rzędu ruchami chłopaka zacząłem odczuwać niesamowitą rozkosz.
Sapaliśmy jeden przez drugiego, próbując złapać tlen do płuc.

-Szy-szybciej- wysapałem na co Andy automatycznie zmienił tempo

Jeknąłem gardłowo, odchylając głowę do tyłu, wyginajac kręgosłup zaciskając dłonie na prześcieradle .

Fowler bardzo dobrze wiedział o co chodzi. Trafiał raz po raz w mój punkt, a ja czułem jak zaciskam się na jego penisie, sprawiając jemu przyjemność.

-Wypieprze Cię tak ze nie wstajesz jutro..- powiedział przygryzając płatek mojego ucha

-M-masz wielkie e-ego..

-Wiem kochany, wiem, że mam wielkiego- powiedział uśmiechając się pokazując swoje piękne dołeczki

POV Andy

Zwalniałem oraz przyspieszałem na zmiane doprowadzajac Rya na skraj.
Czułem napięcie kumulujące się w moim podbrzuszu i bardzo dobrze wiedziałem co to znaczy. Ponownie przyspieszyłem łapiąc w dłoń członka chłopaka zaczynając jeździć po mnim dłonią w górę i w dół.
Beaumont oplótł mnie w pasie nogami, zabierając moją dłoń ze swojego przyrodzenia, i złączył je razem.
Kilkanaście pchnieć później  oboje doszliśmy i muszę przyznać, że to był najlepszy orgazm w moim życiu.

Zmęczony opadłem obok chłopaka na łóżko próbując złapać oddech.
Leżałem tak dłuższą chwilę po czym postanowiłem, że pójdę pod prysznic.
Spojrzałem jeszcze na wykończonego, już prawie śpiącego Ryana i wszedłem do łazienki.

________

Było już dobrze po drugiej w nocy a ja nadal nie spałem.
W samych białych bokserskach, najciszej jak potrafiłem wyszedłem na taras.
Przeanalizowałem każde słowo wypowiedziane przez Beaumonta dzisiejszego dnia, a raczej już wczorajszego

Obiecałem sobie, że nie pozwolę sobie bym się znowu zakochał.
Nie chce być znowu zranionym.
Nie chce by ktoś ponownie bawił się moimi uczuciami.
Dlaczego to jest takie trudne?!

Spojrzałem w niebo, opierając się o barierekę na tarasie zaczynając nucić pod nosem.

I'm never gonna let you close to me
Even though you mean the most to me
'Cause every time I open up, it hurts
So I'm never gonna get too close to you
Even when I mean the most to you
In case you go and leave me in the dirt

And every time you hurt me, the less that I cry
And every time you leave me, the quicker these tears dry

Czułem, że po moich policzkach płyną łzy z bezsilności, lecz śpiewałem dalej

And every time you walk out, the less I love you

Baby, we don't stand a chance, it's sad but it's true

-I'm way too good at goodbyes- usłyszałem nagle za sobą, i zobaczyłem Ryana stojącego w progu drzwi

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz