POV Andy
Wszedłem do pokoju, od razu łapiąc za mój telefon. Zobaczyłem, że mam trzy nieodebrane połączenia oraz dwa smsy.
Jeden był od rodziców Ryana z informacją żebyśmy nie szaleli bo jutro wyjeżdżamy, a kolejny od Amy.To właśnie od niej były te nieodebrane połączenia.
Wymieniłem z dziewczyną kilka smsów po czym dowiedziałem się w jakiej sprawie do mnie dzwoniła.-Z kim tak piszesz co? - rzucił się na mnie mokry Brooklyn, wyrywajac mi telefon z dłoni
- Z nikim.. oddaj mój telefon
-Bo co? - krzyknął zaczynając czytać rozmowę a jego oczy się rozszerzyły
-Skąd ją znasz?- zapytał z poważnym wyrazem twarzy
-Pomyliła mnie z Tobą- parsknąłem śmiechem po czym zabrałem mu swój telefon - próbowała coś zdziałać z tego co czytałeś właśnie.. ale ja nie jestem Tobą- dodałem a do pokoju wszedł Ryan
-Co się tak drzecie? -zapytał spoglądając na nas obu
Spojrzałem w stronę Brooka, który mi się uważne przyglądał.
- Tak się wygłupiamy.. - powiedziałem chowając telefon do kieszeni, patrząc jak Brooklyn oddycha z ulgą.
- To co gdzie dzisiaj lecimy?- zapytał Beaumont
-Nigdzie .. Jutro z samego rana wyjeżdżamy. Gdybyś odbierał telefon to byś wiedział- powiedziałem, rzucając w niego pierwsza lepszą swoją koszulką i jego spodenkami, które leżały na ziemi.
-Przecież to jest twoja koszulka- powiedział spoglądając na ciuchy
- To co z tego? Jakos ci nie przeszkadza to, że nosisz moje gacie, więc w czym masz problem? - zapytałem wzruszając ramionami po czym podałem również pół nagiemu Gibsonowi jakieś ubrania.
-Ubirerajcie się i jedziemy na małe zakupy- odparłem pakując do plecaka wszystkie potrzebne rzeczy, na koniec do ręki biorąc klucze od auta.
POV Rye
Chodziliśmy już jakieś czterdzieści minut po sklepach a ja bylem ubładowany torbami tak samo jak Andy.
-Chłopaki jestem głodny..- powiedział Brooklyn po raz szósty w przeciągu dziesięciu minut
-Było zjeść śniadanie..- odpowiedział mu Andy
-BYŁOZJEŚĆŚNIADANIE- przedrzaźniał go Brook przez co Andy wychodził z siebie
Nagle Andiemu zadzwonił telefon, lecz przez siatki i torby nie mógł to wyciągnąć
-Gdzie masz? - zapytałem
-Z przodu
Wsadziłem delikatnie dłoń do przedniej prawej kieszeni próbując wyciągnąć z niej telefon.
-Następnym razem załóż bardziej cisne jeansy- powiedziałem łapiąc za znikomy luz w kroczu
- Żaden problem - odpowiedział z tym swoim zadziornym uśmiechem
- Chociaż nie, tylko ja mogę patrzeć na taki tyłek- wyszeptałem tak, że tylko on to słyszał
-Ej to idziemy zjeść? - zapytał ponownie Brooklyn, na co oboje z Andym pokiwaliśmy mu głową na tak
POV Brook
Siedzieliśmy właśnie czekając na nasz obiad, który po chwili przyniósł kelner.
-Brooklyn nie obrażaj się ale nie można jeść tylko fast foodów..- powiedział Ryan, który siedział naprzeciw mnie, obok Andiego
-Przecież nic nie mówię.. - odparłem biorąc widelec w dłoń
Ciągle myślałem o tym co Andy pisał z Amy. Dlaczego ona mu w ogóle powiedziała o tym wszystkim.
Wygadywałem się jej bardzo często bo nasza przyjaźń polegała tylko na Internecie. Nie sądziłem, że natrafi się okazja żeby się spotkać a co dopiero coś więcej.
Z tego co słyszałem to pod koniec miesiąca ma przyjechać do jakiejś ciotki, która się wprowadziła do naszego miasta niedawno.
-Co tak grzebierz w tym talerzu co?
Jak kochasz to poczekasz- powiedział Andy a ja się zakrztusiłemO czym on pierdoli?
______
Czy tylko ja mam wrażenie, że ten fandom (mówię ogólnie) jest toksyczny? 🤷🏼♀️
CZYTASZ
Once in a Lifetime
FanfictionRyan zmienia szkołę z powodu kolejnej przeprowadzki przez prace rodziców. Zaprzyjaźnia się z chłopakiem mieszkającym na przeciwko niego. Pierwszego dnia w szkołę już przykuwa uwagę swoją osobą Czy wyjdzie to na dobre? *KOREKTA + nowa okładka * Ryly...