|43|

354 54 18
                                    

POV Andy

Wszedłem do pokoju, od razu łapiąc za mój telefon. Zobaczyłem, że mam trzy nieodebrane połączenia oraz dwa smsy.
Jeden był od rodziców Ryana z informacją żebyśmy nie szaleli bo jutro wyjeżdżamy, a kolejny od Amy.

To właśnie od niej były te nieodebrane połączenia.
Wymieniłem z dziewczyną kilka smsów po czym dowiedziałem się w jakiej sprawie do mnie dzwoniła.

-Z kim tak piszesz co? - rzucił się na mnie mokry Brooklyn, wyrywajac mi telefon z dłoni

- Z nikim.. oddaj mój telefon

-Bo co? - krzyknął zaczynając czytać  rozmowę a jego oczy się rozszerzyły

-Skąd ją znasz?- zapytał z poważnym wyrazem twarzy

-Pomyliła mnie z Tobą- parsknąłem śmiechem po czym zabrałem mu swój telefon - próbowała coś zdziałać z tego co czytałeś właśnie.. ale ja nie jestem Tobą- dodałem a do pokoju wszedł Ryan

-Co się tak drzecie? -zapytał spoglądając na nas obu

Spojrzałem w stronę Brooka, który mi się uważne przyglądał.

- Tak się wygłupiamy.. - powiedziałem chowając telefon do kieszeni, patrząc jak Brooklyn oddycha z ulgą.

- To co gdzie dzisiaj lecimy?- zapytał Beaumont

-Nigdzie .. Jutro z samego rana wyjeżdżamy. Gdybyś odbierał telefon to byś wiedział- powiedziałem, rzucając w niego pierwsza lepszą swoją koszulką i jego spodenkami, które leżały na ziemi.

-Przecież to jest twoja koszulka- powiedział spoglądając na ciuchy

- To co z tego? Jakos ci nie przeszkadza to, że nosisz moje gacie, więc w czym masz problem? - zapytałem wzruszając ramionami po czym podałem również pół nagiemu Gibsonowi jakieś ubrania.

-Ubirerajcie się i jedziemy na małe zakupy- odparłem pakując do plecaka wszystkie potrzebne rzeczy, na koniec do ręki biorąc klucze od auta.

POV Rye

Chodziliśmy już jakieś czterdzieści minut po sklepach a ja bylem ubładowany torbami tak samo jak Andy.

-Chłopaki jestem głodny..- powiedział Brooklyn po raz szósty  w przeciągu dziesięciu minut

-Było zjeść śniadanie..- odpowiedział mu Andy

-BYŁOZJEŚĆŚNIADANIE- przedrzaźniał go Brook przez co Andy wychodził z siebie

Nagle Andiemu zadzwonił telefon, lecz przez siatki i torby nie mógł to wyciągnąć

-Gdzie masz? - zapytałem

-Z przodu

Wsadziłem delikatnie dłoń do przedniej prawej kieszeni próbując wyciągnąć z niej telefon.

-Następnym razem załóż bardziej cisne jeansy- powiedziałem łapiąc za znikomy luz w kroczu

- Żaden problem - odpowiedział z tym swoim zadziornym uśmiechem

- Chociaż nie, tylko ja mogę patrzeć na taki tyłek- wyszeptałem tak, że tylko on to słyszał

-Ej to idziemy zjeść? - zapytał ponownie Brooklyn, na co oboje z Andym pokiwaliśmy mu głową na tak

POV Brook

Siedzieliśmy właśnie czekając na nasz obiad, który po chwili przyniósł kelner.

-Brooklyn nie obrażaj się ale nie można jeść tylko fast foodów..- powiedział Ryan, który siedział naprzeciw mnie, obok Andiego

-Przecież nic nie mówię.. - odparłem biorąc widelec w dłoń

Ciągle myślałem o tym co Andy pisał z Amy. Dlaczego ona mu w ogóle powiedziała o tym wszystkim.

Wygadywałem się jej bardzo często bo nasza przyjaźń polegała tylko na Internecie. Nie sądziłem, że natrafi się okazja żeby się spotkać a co dopiero coś więcej.

Z tego co słyszałem to pod koniec miesiąca ma przyjechać do jakiejś ciotki, która się wprowadziła do naszego miasta niedawno.

-Co tak grzebierz w tym talerzu co?
Jak kochasz to poczekasz- powiedział Andy a ja się zakrztusiłem

O czym on pierdoli?

______

Czy tylko ja mam wrażenie, że ten fandom (mówię ogólnie) jest toksyczny? 🤷🏼‍♀️

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz