|22|

347 54 11
                                    

POV Rye

Mieszkałem już u Andiego dwa dni.
Dostaliśmy od lekarza oboje zwolnienie, które muszę jutro zanieść do szkoły, ale Fowler oczywiście się uparł, że pójdzie je zanieść ze mną.

Wstałem z łóżka i nie ubierając na siebie nic, w samych bokserkach wyszedłem ze swojej tymczasowej sypialni.

Andy nalegał żebym spał z nim w łóżku na co się nie zgodziłem.
Bałem się, że zrobię mu nie chcący krzywe a tego bym nie chciał, więc spałem z pokoju gościnnym, który był na drugim końcu korytarza.

Najgorsze w ty wszystkim to chyba była pora kąpieli. Ciężko mu jest z tym gipsem by go nie zamoczyć.
Mimo tego i tak był ruchliwy.. aż nawet za bardzo. Nie mógł sobie znaleźć miejsca nawet na pół godziny.

Zrobiłem śniadanie i zaniosłem je Andiemu, który nadal spał w pokoju.

-Dzień dobry. Wstajemy- powiedziałem kładąc na biurku przygotowane śniadanie

- J-już wstaje Masz jakiś plany na dziś? - zapytał
- Nie mam a co?
Nie uzyskałem odpowiedzi, ponieważ pociągnął mnie do siebie na łóżko dodając, że cały dzień będziemy leżeć i nic nie robić co mi osobiście podobało.

___________________________

Obudziłem się rano obok Andiego.
Oglądaliśmy do późna filmy leżąc w ciepłym łóżku jedząc chipsy i popcorn.
Wstałem z łóżka i poszedłem pod prysznic.
Z łazienki wyszedłem pół godziny później zastając Andiego siedzącego na łóżku przeglądającego Facebooka.
Pomogłem mu się ubrać co swoją drogą nie było takie proste.
Już ubrani i naszykowiani zjedliśmy śniadanie i byliśmy już gotowi do wyjścia.
Zapakowałem auto chłopaka pod szkoła i oboje ruszyliśmy w stronę wejścia

Na korytarzu było słychać tylko odgłos stukających kuli podłogę, ponieważ na korytarzu było pusto.
Po zestawieniu w sekretariacie naszych zwolnień rozległ się dzwonek, a korytarze zaczęły się wypełniać.

POV Andy

Szedłem razem z Ryem korytarzem czując na sobie wzrok wszystkich.
Podbiło do mnie kilka kumpli pytając kiedy wracam i żebym zdrowiał jak najszybciej.
Do pokonania został nam jeszcze jeden korytarz  gdy nagle zobaczyłem Brooka opartego o szafki rozmawiajacego z jedną z tych pustych lasek u nas w szkole.
Spojrzałem dyskretnie na Ryana by zobaczyć jego reakcje. Szedł dalej będąc wyraźnie zamyślonym, nie zauważył go chyba jeszcze.

Z grzeczności kiwnąłem do niego głową na co zrobił to samo i właśnie w tym momencie spojrzeli na siebie z Ryanem co było jak zapalnik.
Gibson przyciągnął do siebie tego pustaka i zaczął się z nią całować.
Patrzyłem na to wszystko z szeroko  otwartymi oczami nie wiedząc co tu się w ogóle dzieje.

Nagle poczułem miekkie usta na tych swoich. Bardzo dobrze wiedziałem do kogo one należały, więc oddałem pieszczotę nie zważając na to, że prawie pół szkoły na nas patrzy.

Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrało mi jak i jemu powietrza.
Popatrzyłem w oczy Ryana szukając tam odpowiedzi na wszystkie pytania, które siedziały w mojej głowie.
Złapał za mój policzek lekko go pocierając i uśmiechnął się do mnie przez co moje ciało ogarnął dziwny stan. Nie mam pojęcia nawet do czego to porównać. Moje nogi zrobiły się nagle jak z waty..

Spojrzałem z strone Brooka, który stał z szeroko otwarta buzią patrząc na nas oboje.

Nagle podszedł do niego Zack zamykając mu ją palcem mówiąc
-Zamykaj bo ci muchy jeszcze wlecą Gibson.
I w tym momencie właśnie najprawdopodobniej się otrząsnął rzucając w moją i Beaumonta stronę ostatnie spojrzenie.

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz