|12|

328 55 6
                                    

Dzisiejszy dzień był nudny, tak jak w sumie każdy dzień w szkole.
Jedyne co mnie martwiło to to, że nie było Andiego..
Ja naprawdę byłem głupi i myślałem, że jak zostawię to uchylone okno to  przyjdzie do mnie w nocy.. zresztą czego ja się mogłem spodziewać..
O CZYM JA W OGÓLE MYŚLĘ?!

Na zegarze wybiła godzina 19 więc wyszedłem z swojego pokoju i zszedłem na dół do kuchni.

Otwierając lodówkę zorientowałem się  że przecież nie poszedłem do sklepu i jest pusta.

DOBRA RYAN TO CZAS DO SKLEPU!

Ubrałem buty i wyszedłem z domu ruszając w stronę najbliższego supermarketu.
Po niecałych 15 minutach doszedłem do Tesco.
Do wózka sklepowego wpakowałem wszystkie najpotrzebniejsze moim zdaniem produkty i ruszyłem w stronę kas.
Po zapłaceniu za zakupy miałem zamiar wyjść ze sklepu lecz ktoś mnie zatrzymał.

Odwrócilem się i ujrzałem kolegę Mikeygo, Jacka.

-Siemka! - powiedziałem
-Hej co tam? - zapytał podając mi dłoń
-Nic w sklepie bylem bo lodówka pustkami świeci
- Ja bylem Salmonowi po zakupy, i idziemy sobie zrobić wieczór filmowy, może przyjdziesz?
-Kto to Salomon?
- hahahahah Salmon, nie Salomon!  Tak mówie na Mikey'ego jak chce go wkurzyć. To jak będziesz dzisiaj?

-Jasne ze przyjdę!- powiedziałem a na twarzy chlopaka było widać szczery uśmiech

- Powodzenia jutro na meczu! Z Tobą w drużynie na pewno wygrają!
-Umm dzięki.. A nie chciał byś może..- jasne,że przyjdę. Co to w ogóle b5h było za pytanie- ponownie mi przerwał obejmując mnie jednym ramieniem, mocno do siebie przyciskając

__________________

Właśnie jest dwudziesta trzecia czterdzieści a ja dopiero wracam od Mikey'ego z domu.
Troszkę się z chłopakami zasiedziałem ale co poradzić, bawiłem się  super! Naprawdę fajnie spędziliśmy czas.
Nie sądziłem, że poznam to takich ludzi jak oni.
Jutro mój pierwszy a zarazem ważny mecz.Cieszę się, że chłopaki przyjdą, będzie miał kto mi kibicować a ja będę miał dla kogo strzelać bramki.

Wyjęłem strój z pudełka, które dał mi Andy i zapakowałem go do plecaka razem z butami.
Na dnie zauważyłem jeszcze kopertę.
Ona była tu wcześniej?
Wziąłem ją do rąk delikatnie  otwierając by nie przerwać czy zepsuć zawartości.

" Miej ją zawsze przy sobie a przyniesie Ci szczęście
~AF "

Odłożyłem kartkę zaglądając do koperty gdzie była bransoletka, którą bez wahania założyłem na prawą rękę.

-Jak ja mu podziękuje za to ..- pomyślałem odwracając kartkę na drugą stronę ujrzałem kolejną treść

" Nie dziękuj.. Daj z siebie wszystko "

Odłożyłem kartkę na biurko, wziąłem czyste bokserki i poszedłem wziąć kąpiel. Napuściłem gorącej wody do wanny zanurzajac się w wodzie po samą szyję. Po wieczornej rutynie nastawiłem jeszcze budzik i ponownie uchyliłem odrobinę okno.

Ale jesteś naiwny..

To było ostanie co pomyślałem, zanim zmęczony  pogrążyłem się we śnie.

Obudził mnie powiew zimnego powietrza na co przeszły mnie nieprzyjemnie ciarki.
Wstałem po omacku z łóżka idąc w kierunku szerzej otwartego okna.

Głupi przeciag..- powiedziałem pod nosem kierując się z powrotem do łóżka, a przynajmniej tak mi się wydawało ponieważ w pokoju było ciemno..

______________________

Dziś jest dzień meczu.
Cała drużyna jest zwolniona z lekcji więc nie musimy iść na ósmą do szkoły.
Pierwszy mecz znaczyba się o dwunastej, więc mam jeszcze sporo czasu na wyszykowanie się.
Martwi mnie tylko to, że Andiego nie było wczoraj w szkole a trener powiedział, że jak kogoś nie będzie to nie zagra.

Przewróciłem się z prawego boku na plecy otwierając sennie oczy.

Dlaczego mam koszulke na sobie?

Patrzyłem z zdziwieniem na to co mam właśnie na sobie, kompletnie nie wiedząc o co chodzi.
Ja nigdy nie śpię w koszulkach więc czemu jestem w nią ubrany.
W pokoju były zasłonięte rolety więc ledwo było coś widać.
Nie obudził mnie budzik czyli jeszcze spokojnie mógł bym spać dalej, i najpardopodobniej na dworze jest jeszcze ciemno.
Nie myśląc dalej odwrócilem się w stronę ściany wystawiając noge poza kołdrę jak zawsze.

Kreciłem się dłuższą chwilę nie mogąc sobie znaleźć miejsca.. zrobiło mi się gorąco więc zrzuciłem z siebie okrycie, kiedy nagle poczułem, że kołdra leży na mnie z powrotem..
Co jest?!

Podnioslem lekko głowę lecz usłyszałem
-Śpij już.. bo jutro będziesz zmęczony-a potem poczułem ręce oplatające mnie w pasie

- Andy? - zapytałem a moje serce było około tysiąca razy szybciej

- A spodziewałeś się tu kogo innego Rye?- zapytał przyciągając mnie do siebie tak ze plecami stykałem się z jego klatką piersiową.

-Ile tu już jesteś?-Zapytałem ciekawy na co opowiedział że przyszedł około godziny drugiej

-Dziekuje Andy.. - powiedziałem po chwili szeptem nie dostając nic w odpowiedzi

-Dobranoc-dodałem ściskając jego dłoń na co on zrobił to samo.Czyli nie spał..

Splótł palce naszych dłoni razem, jeżdżąc po mojej dłoni kciukiem.

RYAN W CO TY SIE ZNOWU PAKUJESZ ..

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

1/?

Once in a Lifetime Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz