dla _Angelixx_ 🧡 dziękuję ślicznie za imagify z g-eazym bo są cudne jebsbshshs(jak wszystkie) i no... enjoy!
Leżałaś na boku ze słuchawkami w uszach. Kochałaś tak zasypiać, przy twojej bezsenności wiele to ułatwiało, było przyjemne.
Nagle jednak materac zapadł się pod osobą, która położyła swoje ręce na twojej talii. Już wtedy przeczuwałaś, kto to był.
A gdy złożył krótki pocałunek na twojej szyi i oparł swoją głowę o twoją — byłaś już pewna, że to znowu twój chłopak przyszedł cię nękać.
- When I go home and turn the music off, what am I left with? - idealnie zgrał się ze słowami NF.
Uwielbiałaś to, że wasz gust muzyczny był idealnie taki sam. Philipp słuchał The Wanted, Hurts czy Trap Nation, wszystkiego, co ty tak naprawdę. Tyle tylko, że do tego dochodził jeszcze brudny rap, w którym piłkarz naprawdę mocno siedział. Ale dzieliłaś z nim też i to, parę kawałków do ciebie trafiało.
- Co ty tu robisz? - mruknęłaś, niechętnie otwierając oczy i odwracając się.
- Wpadłem przypomnieć mojej dziewczynie, że bardzo ją kocham i jutrzejszą maturę napisze doskonale. - odparł, mówiąc ci to prosto do ucha swoim zachrypniętym głosem. - Stresujesz się, co?
- Tak, Einsteinie. - skwitowałaś, mimo wszystko kładąc głowę na jego torsie i pozwalając mu się objąć.
Przyjechałaś do Niemiec parę dobrych lat temu, ze względu na dobrą propozycję pracy swojego ojca. A że trafił się Dortmund, miasto, a którym swoją siedzibę miała twoja ukochana od wieków drużyna — porzuciłaś stare życia z dnia na dzień. Początkowo było ciężko, język, nowy kraj, inna mentalność, ale wszystko się ułożyło. Później poznałaś Maxa, który znowu zakręcił twoim życiem. Z nim wymykałaś się przez swoje okno o trzeciej nad ranem, by utknąć w jego samochodzie i rozmawiając, otworzyłaś się na ludzi, poznałaś tylu piłkarzy z Borussii, że nigdy nie miało to do ciebie dotrzeć, po prostu poznałaś zupełnie nowy sposób na życie. Wszystko okazało się takie nowe, inne u jego boku.
W każdym razie — jutro czekała cię pierwsza część twojej ukochanej maturki, do której mimo przygotowania, czułaś się negatywnie nastawiona. Bałaś się, że przez stres zawalisz, że wszystkie lata nauki pójdą w zapomnienie na przestrzeni sekund.
- Uczyłaś się przez ostatnie tygodnie od rana do wieczora, pokażesz im wszystkim, jak to się robi. Będziesz prawie tak dobra, jak twój chłopak Einstein, przysięgam ci. - rzucił humorystycznie, gładząc twoją dłoń.
- Módl się lepiej, żebym ukulała chociaż trochę procentów z matematyki. - odparłaś, układając się na nim do snu. Zostało ci raptem sześć godzin, musiałaś zasnąć, bo ostatnie, o czym marzyłaś to zdychanie rano. - Dobranoc.
- Dobranoc, kochanie. - skwitował, wzdychając.
Wiedział, że pod wpływem stresu bywałaś nieznośna.
I tak bawiąc się twoimi włosami, gładząc twoją skórę, momentalnie odesłał cię na kilkugodzinny sen.
- Hej, księżniczko. - usłyszałaś nad sobą. - Musisz wstawać.
Zakryłaś głowę kołdrą, jęcząc i na ślepo walcząc z jego rękami, które usilnie próbowały odkryć twoją twarz.
Gdy już im się udało, sapnęłaś tylko:
- Znowu ty.
- Do usług, też cię kocham. - odparł, całując cię w policzek.
Skrzywiłaś się, przez drobny zarost, którym niechcący cię podrapał, ale i fakt, że już godziny zostały do twojej ostatecznej męki. Bałaś się jak cholera, szczerze mówiąc.
- Chce już mieć to za sobą. - westchnęłaś.
- Wiem, jeszcze trochę, dasz radę.
Uśmiechnęłaś się słabo, chwilę później niechętnie zwlekając się z łóżka.
Max zawiózł cię prosto pod szkołę, komplementując cię i szturchając na odchodne, abyś uśmiechnęła się chociaż trochę. Wierzył w ciebie jak nikt.
Po paru godzinach, gdy już śmiało mogłaś powiedzieć, że dzień pierwszy katorgi jest za tobą i w wyjątkowo dobrym humorze opuszczałaś budynek, na ekranie twojego telefonu pojawił się wiadomość.
"Daj znać co u ciebie, wpadnę po treningu"
Od Maxa, jak zawsze.
Szybko odpisałaś, że idziesz tylko zjeść coś z przyjaciółmi, a później będziesz do jego dyspozycji, po czym włożyłaś telefon do torebki.
Philipp był najnormalniejszym chłopakiem, jakiego dotychczas miałaś. Nigdy nie miał problemu, z tym że często wychodziłaś ze znajomymi, nie zabraniał ci tego, nie robił wyrzutów o chłopaków ze szkoły, z którymi się zadawałaś. To było strasznie kochane, strasznie przyjemne, że nie musiałaś robić niczego pod jego dyktando, ufał ci i nigdy nie próbował kontrolować. Sam uważał, że to byłoby chore, gdyby kazał ci rezygnować z towarzystwa rówieśników, bo jesteś jego dziewczyną. Naprawdę trafiłaś dobrze przy wyborze chłopaka.
Wieczorem znowu złożył ci wizytę, przywożąc kawę i jedzenia z McDonald's, abyś chociaż na parę minut przerwała powtórki przed następnym dniem.
To było cholernie kochane.
- Twoja mama powiedziała, że zastanawia się, gdzie ty mnie znalazłaś. Chociaż jedna kobieta w tym domu mnie docenia. - powiedział, stając w drzwiach twojego pokoju.
Twoi rodzice kochali go tak, jak ty sama.
- Max! - wyrzuciłaś, wyciągając ręce po jedzenie.
Trzeba było mieć priorytety, no co.
I tak spędziliście wieczór, jedząc, rozmawiając, wspólnie powtarzając informację. Przy nim nie czułaś tego stresu, byłaś wręcz dobrej myśli. Wzajemnie wykrzesaliście z siebie to, co najlepsze.
A po zdanej maturze, wisiałaś piłkarzowi naprawdę spore zamówienie w McDonald's, bo ilość czasu, jaką przez ostatnie miesiące spędził z tobą na nauce, na znoszeniu twoich narzekań — mówiła sama za siebie. Miał spory wkład w twoje życie, zarówno przy głupich egzaminach, jak i odległej przyszłości, którą pisaliście razem do końca. Nie ważne, ile stresu miałaś, jak nieznośna byłaś, nigdy nie odstępował cię na krok, wręcz ciągnąc do sukcesu.
________________
o i ogólnie zrobie sobie reklamę bo yy kocham snapa mimo aktualizacji.....nazywam się hdncdt ⬇️
i jestem uzależniona od dni i snapa i w ogóle więc jeśli ktoś by chciał to!! chętnie też popiszę, bo mam ferie i zdycham nudówX"D
CZYTASZ
football season
Fanfictiondruga część krótkich opowiadań o tematyce piłkarskiej! rozpoczęcie: 25/12/17 zakończenie: --/--/-- okładka robion przez @_Angelixx_