[11] leon goretzka

557 30 49
                                    

dla _Angelixx_ 👀💕 wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, kochanie!! spełnienia marzeń, zdrowia, szczęścia, czego tylko zapragniesz! żebyś uwierzyła w swoje zdolności pisarskie, przypomniała sobie o gadanym snapie(!), dawała radę z chemią i innymi szkolnymi bzdurami ew fu i no, spędź ten dzień jak najlepiej💖

Leżeliście razem w hotelowym pokoju, a on oparty na łokciu wpatrywał się w ciebie z uśmiechem. W tamtym momencie byliście tylko wy, tylko dźwięk ognia, który palił się tuż obok w kominku. Było idealnie.

Wtedy mężczyzna włączył na twoim telefonie jakąś przypadkową playlistę. Padło na kawałek amerykańskiego rapera, NF, którego ubóstwiałaś i nie potrafiłaś milczeć, słuchając go. Jeśli nie przez łzy, to twoje fałszowanie.

Dlatego zaczęłaś próbować swoich sił i nadążać za tekstem, ale ostatecznie jedynie wywołałaś szerszy uśmiech Niemca.

- No dalej, powiedz coś, Leon. - rzuciłaś, ujmując dłonią jego policzek.

- Mam przed sobą najinteligentniejszą, najpiękniejszą, najbardziej wartościową i najseksowniejszą kobietę świata, daj mi się napatrzeć. - odparł tylko, zaraz później składając na twoich ustach czuły pocałunek.

Kochałaś go całym sercem, kochałaś jak nigdy nikogo.

Cudownie było po prostu odciąć się od świata, położyć z nim na łóżku, przykryć kołdrą i żyć tym, co miałaś, masz. Wiedzieć, że ktoś czuje to, co ty, że ktoś taki leży parę centymetrów od ciebie i planuje z tobą przyszłość.

Gdyby były słowa, opisujące to uczucie — byłyby najpiękniejszymi słowami, jakie kiedykolwiek zostały wypowiedziane. Bo nie było to przyjemne, uszczęśliwiające, piękne. Było ponad, ponadto wszystko.

- Czym sobie na ciebie zasłużyłam? - zapytałaś, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

- W sumie to wiesz, mógłbym być lepszym chłopakiem. Poświęcać więcej czasu, fundować ci prezenty, zabierać częściej na randki, traktować z większy szacunkiem.

- Jest idealnie tak, jak jest. Nie musisz-.

- Zaczekaj, daj mi skończyć. - przerwał, unosząc dłoń, a ty dostrzegłaś, jak przez parę sekund na jego twarzy widnieje coś niespotykanego, niepewność. - Znaczysz dla mnie naprawdę wszystko, tak totalnie, kompletnie wszystko. Zawróciłaś mi w głowie lata temu, a od tej pory nie zmieniło się nic, nic, co osłabiłoby moje uczucia względem ciebie. No i myślę, że to po prostu czas.

Podniósł się do pozycji siedzącej, a ty zdezorientowana obserwowałaś każdy jego ruch. Nie wiedziałaś, o co chodzi aż do momentu, w którym nie wyciągnął spod kołdry pudełeczka z pierścionkiem zaręczynowym.

- Wyjdziesz za mnie, czyniąc moje życie jeszcze piękniejszym? - zapytał, również uwieszając swój wzrok na tobie.

Także się uniosłaś, nie tak bardzo, jak on, ale nie była to już w pełni pozycja leżąca.

Patrzyłaś na niego, na swoje dresy, myślałaś o tym, że jesteś bez grama makijażu, a on mimo to pełen nadziei siedział obok ciebie, zadając ci jedno z najważniejszych pytań w życiu.

- Powinieneś uklęknąć, głupku. - rzuciłaś tylko, na co westchnął teatralnie i zszedł z łóżka, robiąc dokładnie to, co powiedziałaś.

I dalej zawieszając na tobie swój zakochany wzrok. Na chwilę zamarłaś, to było przepiękne.

- Tak, tak, jasne, że wyjdę! - wybuchłaś, całując go.

Przewracając oczami, wrócił na łóżko, nawet na chwilę nie odrywając swoich ust od twoich.

Nie dowierzałaś.

Dopiero gdy emocje opadły, chociaż w najmniejszym stopniu, uświadomiłaś sobie, co masz na palcu, dlaczego Leon jest tak uradowany.

- Nie spodziewałaś się tego, co? - zapytał, mierząc cię wzrokiem.

Pokręciłaś głową, byłaś w szoku.

- Miałem to zrobić jutro przy wielkiej kolacji, świecach, ale nie wiem. Chyba poczułem, że ten moment jest mniej oklepany, bardziej prawdziwy, bardziej nasz. - powiedział, wyciągając spod siebie twój telefon i przełączając piosenkę. W przeciwieństwie do ciebie nie znosił popu, a ty parę takich kawałków regularnie słuchałaś.

- Zatłukłabym cię, gdybyś zrobił to przy ludziach. Cała uwaga zwrócona na mnie, nie. - przeciągnęłaś ostatnie litery. - Wiesz, że tego nie lubię.

- I chyba dlatego oświadczyłem ci się tutaj. - skwitował, całując cię po raz kolejny.

I tak siedzieliście jeszcze przez parę godzin, rozmawiając, słuchając muzyki. Niemiec naśmiewał się też z twoich drgających dłoni, pytał, czy aż tak cię zestresował, że przez następną godzinę nie mogłaś uspokoić oddechu. Był taki głupi, taki cudowny jednocześnie. Kochałaś go z całego serca.

football seasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz