10

7.1K 233 47
                                    

ROZPOCZĘCIE TRASY.

- Am, wstawaj mała.. - Słyszę czyjś głos nad uchem. - Za chwilę wyjeżdżamy..

- Już, wstaję. - Lekko podniosłam się przecierając oczy. - Już..

Chłopakiem, który mnie obudził okazał się Calum. Widząc, że powoli wyczołguję się z łóżka uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pokoju. Powolnym krokiem podeszłam do fotela, gdzie wcześniej uszykowałam sobie dużą bluzę w kolorze musztardowym i dżinsy. Chwyciłam je razem z nową parą bielizny i pobiegłam do łazienki. Tam po wykonaniu wszystkich czynności, które zarówno powinny mnie lekko obudzić - co im się nie udało, poszłam do swojego pokoju by wziąć telefon. Szybko sprawdziłam godzinę. Kto ma prawo budzić mnie o 3:07?! No, nic na to nie poradzę. Gdy stwierdziłam, że czas zejść na dół poszłam w stronę schodów. Już z daleka było czuć zapach tostów.

- Cześć, chłopaki. - Powiedziałam stojąc w progu salono-kuchni. Podeszłam do stolika siadając obok Asha. Chwyciłam jednego z tostów i zaczęłam jeść.

- Hej. Jak samopoczucie? - Spytał Luke.

- Chce spać. - Jęknęłam, na co chłopcy się zaśmiali.

- Prześpisz się podczas podróży. - Zapewnił mnie czerwonowłosy. Tak, Michael znowu zmienił kolor swoich włosów.

Resztę czasu spędziliśmy na rozmowach. Teraz stoję przed Tour Busem 5 Seconds Of Summer. Chłopcy zaczęli wnosić nasze walizki, wcześniej witając się z różnymi ludźmi. Nagle poczułam szturchnięcie.

- Chodź, pokaże ci gdzie możesz się położyć, zanim glebniesz nam się na chodniku. - Powiedział Ashie. Chwycił mnie za rękę i wszedł ze mną do busa. Podprowadził mnie pod łóżko w ścianie, na które od razu weszłam. Ostatnie co pamiętam zanim odpłynęłam to życzenia bruneta odnośnie miłych snów.

Obudziłam się gdy za oknem świeciło się już słońce. Powoli wyczołgałam się z łóżka i poszłam w stronę głosów chłopaków i jakiejś kobiety. Skądś kojarzyłam ten głos. Nagle usłyszałam krzyk.

- Masz zakaz zbliżania się do Ameline i nawet nie myśl, że to, że Modest! każe ci tu być to poprawisz ze mną relacje!! - W tym momencie rozpoznałam głos Luke'a. Z ciekawości podeszłam do drzwi. To co tam zobaczyłam wprawiło mnie o dreszcze. Właśnie przed oczami mam Arzaylee i chłopaków. Do oczu napłynęły mi łzy, bo przypominam sobie sytuacje, które były z nią związane. Stoję jak wryta, póki ktoś nie podnosi mnie i zabiera do innego pomieszczenia. Nerwowo rozglądam się po pokoju, lecz gdy widzę tylko twarze chłopców lekko się uspokajam. Teraz rozumiem jak bardzo słabą mam psychikę. Szczerze? Boje się. Luke, Ash, Cal i Mike chyba widzą moje przestraszenie bo już po chwili jeden z nich się odzywa.

- Kochanie, jak już wiesz jest tu Arzaylea. Niestety nie mieliśmy na to wpływu, nie możemy sprzeciwić się Modest!.. Nie możemy nic z tym zrobić. - Powiedział Lukey.

- J-ja się jej boję.. - Spuściłam wzrok na swoje trampki. Jestem żałosna.

- Nie bój się słońce. Nic ci się nie stanie. Będziesz bezpieczna. - I już po chwili stałam w wielkim uścisku. Mogę liczyć na takich braci.

LUKE POV.

Gdy dowiedziałem się, że Arz za sprawą Modest! jedzie z nami w trasę to się we mnie gotowało. Nie tylko we mnie, bo w chłopakach też. Daliśmy dziewczynie warunki: po pierwsze musi trzymać się od Am z daleka, a po drugie to ma nie myśleć, że ta trasa poprawi nasze relacje. Dobrze, że trwa ona tylko cztery miesiące, a nie na przykład pół roku. Gdy prowadziliśmy zaciętą kłótnie z tą idiotką uwagę przykuła mi ciemnowłosa dziewczyna stojąca w drzwiach, tępo się w nas wpatrując. Widząc ją szybko poszedłem w jej stronę, co zrobili i chłopacy. Wziąłem ją na ręce i wyprowadziłem do innego pokoju, następnie gdy ją posadziłem zaczęła rozglądać się po pokoju... Ze strachem? Tak to można nazwać. Widząc nas widać było, że się lekko uspokoiła. Po chwili przerwałem ciszę.

- Kochanie, jak już wiesz jest tu Arzaylea. Niestety nie mieliśmy na to wpływu, nie możemy sprzeciwić się Modestu.. Nie możemy nic z tym zrobić. - Powiedziałem. Ona po chwili wypowiedziała słowa, które mnie lekko zszokowały.

- J-ja się jej boję.. - Spuściła wzrok na swoje trampki. Myślałem, że już będzie dobrze, a teraz? Moja siostra boi się przebywać z nami w busie, bo musiała tu przypałętać się ta idiotka.

- Nie bój się słońce. Nic ci się nie stanie. Będziesz bezpieczna. - Zapewniamy ją. I już po chwili stoimy w wielkim uścisku. Z nami zawsze będzie bezpieczna.

𝘈𝘋𝘖𝘗𝘛𝘌𝘋 ⁵ˢᵒˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz