27.

4.3K 165 22
                                    

Luke.

Chłopcy już po chwili siedzieli ze mną w pokoju hotelowym. Każdy oczami zwrócony był na mnie. Myślałem szybko jak złożyć zdanie, by brzmiało normalnie.

- No co jest, stary? - Spytał Ashton.

- Kurwa, nie wiem jak mam to powiedzieć.. Jestem tak cholernie wkurwiony..

- Powiedz, co się stało. - Dopowiedział Cal. - Powoli.

- Dzwonił Modest. - Świstem wciągnąłem powietrze buzią. - Opierdolili mnie o to, że bez ich zgody zerwałem z Arzayleą i każą mi do niej wrócić. Nie będę z nią, ale mamy problem.

- Jaki? - Spytali.

- Ona tu jedzie i ma być jutro rano. - Zauważyłem, że każdy z nich na tą wieść się spiął. - Nie ma odwrotu. Modest zabukował jej pokój, wszystko opłacił. Nie wiem jak powiemy to Ameline, co jeśli ona zrobi jej krzywdę? - Złapałem się za głowę. - Tylko, że skoro sama wyjechała...I teraz wraca... Modest znowu będzie robił jakąś dramę. Kurwa, boję się o małą.

- Luke, spokojnie. Musimy wytrzymać i jej to powiedzieć. Zostały jeszcze dwa miesiące. Damy radę. - Zapewnił mnie Michael. - Pójdę po Am. - Po chwili zniknął za drzwiami.

Ameline.

Usłyszałam pukanie do drzwi, w których po chwili ujrzałam Michael'a. Wyglądał na zdenerwowanego.

- Coś się stało? - Spytałam.

- Musimy ci coś powiedzieć, chodź. - Podał mi rękę, którą ostrożnie złapałam. Do głowy przychodziły mi same złe myśli. Czy ja zrobiłam coś nie tak? Spojrzałam na Mike'a, który uśmiechnął się lekko, by dodać mi otuchy. Przeszliśmy przez korytarz, następnie byliśmy już w pokoju, gdzie siedzieli, całą, teraz czwórką, chłopcy. - Jesteśmy już. - Powiedział. Usiadłam na jednym z łóżek. 

- Słońce, musimy ci o czymś powiedzieć. - Usłyszałam głos Luke'a, który już po chwili kucał przede mną. - Nasz zespół 'należy' - W tym momencie zrobił cudzysłów. - Do Modestu. On ustala nam zasady i tak dalej. Pamiętasz jak zerwałem z Arzayleą? - Pokiwałam twierdząco głową. - To nie było zgodne z zasadami Modestu i się zdenerwowali. Dzwonili do mnie i.. - Tu zrobił przerwę nabierając powietrza. - Modest chce bym wrócił do Arz..

- Ale nie wrócisz? - Przerwałam mu.

- Nie wrócę, kochanie. Tyle, że Arzaylea ma tu jutro rano przyjechać. 

 Arzaylea ma tu jutro rano przyjechać. Te słowa rozbrzmiewały mi w głowie. Ona tu wraca. Co jeśli zrobi krzywdę mi, albo któremuś z chłopaków? Wpatrywałam się w podłogę zastanawiając się nad zaistniałą sytuacją. Czuję się strasznie zestresowana i  wystraszona. Możecie mnie wziąć za tchórza, ale tak jest. Jestem tchórzem.

- Am, spójrz na mnie. - Powiedział Mike. Zwróciłam na niego wzrok. - Ani ja, ani żaden z nas nie pozwoli by stała ci się przez nią krzywda, okej? - Pokiwałam głową na tak. - Będziesz jeździła z nami na próby i na wywiady. Będziesz bezpieczna.

- O-okej.



_______________________

Taki krótki na dobre rozpoczęcie weekendu.

Całuje was wszystkich!

Am.






𝘈𝘋𝘖𝘗𝘛𝘌𝘋 ⁵ˢᵒˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz