Chapter 25

3.7K 279 13
                                    

-Może powinienem przywołać już Mishiego?-zapytał Naruto odkładając książkę na stół w salonie.
*Lepiej zrób to gdzieś, gdzie nikt ci nie przeszkodzi.*ziewnął lis.
*Jak jesteś taki mądry, to powiedz gdzie.*powiedział sarkastycznie.
*No nie wiem... idź do toalety geniuszu.*odparł tak samo jak Naruto.
*Serio? Toaleta?*złapał się dłonią za usta próbując się nie zaśmiać, na co Kurama warknął.*No już, nie gniewaj się lisku. Idę do tej toalety.*zaznaczył i zrobił to co powiedział.
-Kuchiyose no Jutsu.-wyszeptał i przyłożył rękę na desce klozetowej z wcześniej ugryzionym kciukiem.
Zaraz po tym pojawił się mały lis z kapeluszem.
-Kiedy zdążyłeś go założyć?-zmarszczył brwi w zaciekawieniu.-Dobra nie ważne.-pomachał głową na boki kiedy Mishi chciał już odpowiedzieć.-Powiedz lepiej, co robiła Uchiha.-usiadł na wannie i założył nogę na nogę.
-Rie spotkała się niedaleko wioski z jakąś dziewczyną w płaszczu Akatsuki.-powiedział ruszając niespokojnie swoim długim, rudym ogonem.
*Wiedziałem!*krzyknął Kyuu.
-Cicho siedź Kurama. Mów dalej.-ponagalił kapelusznika gestem ręki.
-Mówiła coś o tym, jak łatwo było jej przekonać cię do niej, oraz omawiały plan zaatakowana Konohy.-wywarczał przez zaciśnięty pyszczek.
-Tak się bawi? No dobrze. Coś jeszcze robiły?-zapytał z szatańskim uśmiechem.
-Rozmawiały jeszcze o czymś, lecz to mało interesujące.-westchnął lisek.
-Czyli?-ciągnął zajęzyk Mishiego, blondyn.
-Co robiły, jak się nie widziały.-przewrócił oczami.
-Hmmm, dobra robota Mishi.-uśmiechnął się serdecznie do przywołanego przyjaciela.
-Dzięki. To ja spadam! Do zobaczenia Naruto!-pomachał łapką i zniknął w małym kłębie dymu.
*Jestem ciekaw, kiedy Uchiha wróci do domu.*podrapał się po głowie.
-No nic.-westchnął i wyszedł z łazienki. Podszedł do kanapy i usiadł na niej, wcześniej biorąc do ręki swoją ulubioną książkę autorstwa jego ojca chrzestnego. Czekał na to, kiedy Rie wróci, i na jej wytłumaczenie, dlaczego jej tak długo nie było.

Kilka przeczytanych stron, przez Naruto później, drzwi się otworzyły, a gdyby nie ich skrzypnięcie blondyn nie zauważyłby, że ktoś przyszedł, ponieważ był bardzo skupiony na książce.
-Rie, właśnie przerwałaś mi moment w książce, gdzie mężczyzna zaczął rozb...-chciał dokończyć, ale musiał uniknąć shurikena lecącego w jego głowę.
-Nie chcę tego słuchać.-założyła ręce na biodra.
-Czemu cię tak długo nie było?-zapytał jinchuriki.
-A... spotkałam koleżankę i musiałam z nią porozmawiać.-zaśmiała się nerwowo, ale próbowała to ukryć machnięciem dłoni.
-Idź sobie zrobić kolację czy coś.-wzruszył ramionami i wstał z kanapy zabierając ze sobą Icha-Icha.
-A ty nie będziesz jadł?-zapytała patrząc się na niego wyczekująco.
*Nie ma to jak udawać zmartwienie.*wywarczał lis i zaczął się śmiać.
-Nie.-powiedział sharinganowiec i zaczął wchodzić schodach na górę.
-Rie wybrałaś sobie pokój?-zapytał lekko podnosząc głos.
-Jest tylko jeden!-krzyknęła.
-To śpisz na kanapie.-odparł i uśmiechnął się szyderczo, czego Uchiha nie widziała.

Czarnowłosa zrobiła minę rozczarowania. Myślała, że Naruto udostępni jej ten pokój, ale jednak nie.

*Tak w ogóle... Kurama, dlaczego nie powiedziałeś mi, że mam ojca chrzestnego?*zapytał Naru w myślach i zdjął koszulkę.
*I tak byś uciekł z Konohy, i tak. Nie widziałem potrzeby aby ci to mówić Kity, a ty nigdy się mnie o to nie pytałeś.*zmieszał się trochę, lecz nie dał tego po sobie poznać.
*Masz rację.*przyznał nastolatek i rozpieczętował zwój, w którym było kilka innych. Wybrał z nich jeden, rozpieczętował i złapał za losową koszulkę i spodenki.
*Tch... zapomniałem wziąć prysznic.*opadły mu ręce wzdłuż ciała.
*No to idź, co ci w tym przeszkadza?*zapytał Kyuu.
*Masz rację. Znowu.*Naruto westchnął i uśmiechnął się. Podszedł do drzwi od pokoju i otworzył je. Nagle coś puknęło go w klatkę piersiową. Zniżył trochę wzrok i zauważył Uchihe.
-Coś chciałaś?-zapytał.
-Eto... n-nie, n-nie...-odpowiedziała cała czerwona na twarzy.
-To, możesz się odsunąć? Chcę się wykąpać.-powiedział. Kiedy Rie stała w miejscu przewrócił oczami. Przesunął ją na bok, zamknął drzwi i na wszelki wypadek wykonał pieczęć swojego klanu na to miejsce. Zrobił kilka kroków, otworzył wejście do łazienki, wszedł tam i zatrzasnął zamek.
*Upierdliwa baba.*mruknął w myślach. Rozebrał się i odkręcił wodę, po czym wszedł pod letnie kropelki cieczy. Westchnął i oddał się błogiemu uczuciu rozluźnienia.

Po godzinie spędzonej pod prysznicem, Naruto wyszedł z łazienki, z ręcznikiem na karku i ciuchami w lewej ręce, zdjął pieczęć ze swojego pokoju, i wszedł do pomieszczenia. Wszystko było tak, jak zostawił. Zwoje ma ziemi, łóżko zakryte kołdrą i ochraniacz na czoło z symbolem Wioski Liścia, leżący na komodzie.

Blondyn usłyszał ciche skrobanie w okno, zignorował to i zaczął ręcznikiem wycierać swoje blond włosy. Kiedy skrobanie przerodziło się w głuche pukanie, niebieskooki zirytował się. Podszedł do okna i szybkim ruchem je otworzył. Wyjrzał na zewnątrz i rozejrzał się. Nagle na jego głowie coś usiadło i pochyliło głowę nad jego nosem. Naruto spojrzał w górę i napotkał czerwone oczy we wzory sharingana Itachiego. Kruk puknął go dziobem w czoło i odleciał zostawiając na parapecie kartkę.
-Huh?-Naruto wziął ją do ręki i rozwinął.
*To wiadomość od Itachiego, Kitty.*stuknął pazurami o dno klatki, niecierpliwy, aż blondyn rozwinie kartkę do końca i zacznie czytać.
-Naruto to ja...-zaczął mówić.
*Głupi!*krzyknął Kurama tak głośno, że Naruto, aż się głową zatrzęsła, a samego lisa chyba pół Konohy usłyszało.*Nie czytaj tego na głos.*warknął.
*Zagalopowałem się.*złapał się za kark z zakłopotaniem widocznym na twarzy i zaczął czytać dalej. Tym razem w myślach.*Naruto to ja, Itachi. Przesyłam ci wiadomość za pośrednictwem jednego mojego kruka. Akatsuki zamierza zaatakować Wioskę Liścia, a celem będziesz ty, a dokładniej dziewięcioogoniasty. Dokładnego terminu niestety nie znam, lecz gdy się dowiem, od razu zostaniesz powiadomiony. Jeszcze jedno. Nie ufaj swojej towarzyszce, jest jedną z Akatsuki. Itachi. *Naruto skończył czytać i przygryzł lekko policzek od wewnątrz.
*Chyba musisz mu napisać odpowiedź, co nie Kitty?* wyszczeżył kły Kyuu.
*Zgadzam się z tym.*odparł i w ręce, w której trzymał papierek, stworzył Rasengana, który porwał go na kilkaset malutkich kawałeczków.

~~~^^~~~
Witka!
Ten tydzień zapowiada się nawet ok, więc w następną niedziele pojawi się długi rozdział. Bynajmniej mam takie wrażenie 😌

Do zoba!💖

Naruto || Nazywany Potworem  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz