Chapter 41

2.2K 183 20
                                    

*Tylko nie ona.*jęknął Kurama, a Naruto w myślach zawtórował mu.
-Kto powiedział do Sasuke-kun, "Sasuke-kun"!-krzyknęła Karin pojawiając się przed różowowłosą, tym samym stojąc za plecami zirytowanego czarnowłosego.
*I jeszcze ta...*wydał z siebie dźwięk umierającego jelenia, a jego jinchuriki westchnął.
*Z nią da się chociaż jakoś porozmawiać.*rzekł znudzony, a Sakura zacisnęła pięści.
-Dlaczego... jesteście ubrani w płaszcze Akatsuki?-niby zapytała, niby wywarczała zielonooka.

Naruto po prostu wstał, otrzepał się i teleportował się za nią, uderzając tak, by straciła przytomność.
-Przypomniało mi się, jak obezwładniłeś ją tak, przy naszym pierwszym spotkaniu. Przez ciebie ma kompleks słabości.-powiedział Kakashi przewracając stronę w książce.
-Kakashi-sensei, co tu robisz?-zagadnął blondyn, a Sasuke odwrócił się w ich stronę i wstał, ustawiając się koło Uzumakiego.
-Yഠ, Sasuke.-podniusł do góry prawą rękę zamaskowany i schował książkę, przejmując Sakure od Naruto.
-Hn.
-A odpowiadając na twoje pytanie, Naruto. Jestem tu na misji, mamy dostarczyć z Sakurą zwój dla Raikage.-oznajmił wzdychając.-A wy, co tu robicie?-postawił pytanie.
-Mieliśmy porwać jinchurikiego ośmioogoniastego, ale już nie musimy.-powiedział zadowolony Namikaze.
-Co to znaczy, "nie musicie"?-zmarszczył brwi kopiujący ninja.
-Po prostu. Nie musimy.-odezwał się Sasuke, a Naruto odwrócił się i wziął na obydwa ramiona ciała Zetsu podchodząc ponownie do byłego senseia.

-Już nikt nie powie, że nie próbowaliśmy.-zaśmiał się.-Dobra, drużyna! Zbieramy się!-zawołał.-Złapcie się mnie i znikamy. A i jeszcze jedno Kakashi... Sakura nie wie o tym, o czym wie każdy inny ninja, prawda?-zagadnął gdy już wszyscy się go trzymali, a Hatake przytaknął ruchem głowy.-No i tak ma zostać.-mruknął i teleportował się.

***

-Wow, co to za technika?-zapytał się Suigetsu, ale został zignorowany, przez co się naburmuszył.
-Gdzie jesteśmy?-zadał pytanie Uchiha, a blondyn się uśmiechnął, szybko oddychając. Niewiele razy teleportował ze sobą, aż tyle osób, przez co był zmęczony.
-Jesteśmy w Wiosce Wiru. To ją chce odbudować.-oświadczył.
-Czyli to moja rodzinną wioska?-dopytała się Karin rozglądając się i chodząc pomiędzy gruzami.
-Tak, to nasza rodzinna wioska. Z waszą pomocą możliwe, że dałbym rade przywrócić jej dawną świetność.-zamknął oczy i zrobił głęboki wdech, a przy otwieraniu ich spowrotem, wypuścił głośno powietrze.
-Niestety, kiedy mieszkałem tu jeszcze, jako zbiegły ninja, mój dom został zniszczony przez członków Akatsuki i tak się złożyło, że... nie mam gdzie spać... i wy też.-wypaplał szybko z uśmiechem na ustach, a Taka spojrzała się na niego krzywo.
-Jednak w ogóle się nie zmieniłeś. Jesteś takim samym idiotą jak w Akademii.-rzekł znudzony i lekko rozbawiony (czego nie chciał dać po sobie poznać) Uchiha.
-Dla twojej świadomości, w Akademii Ninja udawałem wykreowaną przez siebie osobowość.-nadął poliki i zaczął iść przed siebie, koło Sasuke, który lustrował wszystko swoim czujnym wzrokiem z aktywowanym sharinganem.
-Mam wątpliwości, co do tej udawanej osobowości. Moim zdaniem niczego nie musiałeś ukrywać.-dogryzł z pół uśmiechem.
-Czy ty coś insynuujesz, Uchiha?-zmarszczył brwi blondyn.
-Skądże.
-A mi się wydaje, że jednak tak.-zrzucił na czarnowłosego białe ciało Zetsu.-Ty też trochę ponieś i do czegoś się przydaj, Sa-su-ke-kun~!-przeliterował przesłodzonym głosem, a po ciele Uchihy przeszły ciarki obrzydzenia.

-Kłucący się Sasuke...-szepnęła do siebie Karin, a tak samo zszokowany Suigetsu jej przytaknął.

-Młotku, co ty chcesz zrobić z tym czymś?-zagadnął po chwili czarnooki.
-Niedaleko w lesie, koło jeziora jest zniszczona świątynia, w której piwnicy ją stare cele. Jeżeli się go tam wsadzi i na wszelki wypadek nałoży na niego multum pieczęci, chociaż i tak wiemy, że już nie powinien zmartwychwstać, to będzie idealnie.-mruknął zadowolony, a chłopak idący koło niego tylko przytaknął na zrozumienie głową.

*Kitty, a myślałeś o tym, co się stanie, gdy wioska będzie już odbudowana?*zaczął Kurama z zamkniętymi ślepiami.
*Przecież wiesz, że narazie myślałem tylko o jej odbudowie.*przekręcił oczami i westchnął.
*A kto zamieszka w wiosce, w której są sami zbiegli ninja? Nie oszukujmy się też, ponieważ jeden z nich będzie w niej rządzić.*lis podniósł ospale powieki i spojrzał w niebieskie tęczówki (a raczej, niebieską tęczówkę) swojego jinchuriki. Namikaze rozszerzył trochę ślepia jakby go coś olśniło, lecz po chwili wrócił jego znudzony wzrok.
*Jak to kto? Ktoś na pewno, lecz nie od razu. Potrzeba będzie czasu i cierpliwości, aby ktoś zamieszkał tu na stałe. Chyba, że wydarzy się coś, co nas wszystkich zaskoczy.*powiedział przekraczając z grupą próg nie do końca zniszczonej świątyni.

~~~^^~~~

6/?

*Sorka za błędy ; p

Naruto || Nazywany Potworem  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz