Lili weszła do domu zupełnie spokojnie udając, że nic się nie stało. Umyła się i przebrała w dresy. Kiedy wyszła z łazienki rodzice nie stali tam i nie czekali aż wyjdzie. Dziewczynka więc doszła do wniosku, że nie wiedzą nic o uwadze z matematyki. Jednak kiedy wszyscy usiedli do kolacji odezwał się tata.
-Lili musimy porozmawiać.
Dziewczynka przestraszyła się nie na żarty. A co jeśli rodzice dadzą jej szlaban na jazdę konną. Wtedy nie przekona ich nawet to, że Gwiazdor potrzebuje ruchu codziennie.
-Jutro przyjeżdża ciocia Marii i nie chcemy, żebyś wspominała cokolwiek o Gwiazdorze i stajni.
-Niedobrze-burknęła Lili
-Słucham?
-Dobrze.
Kiedy wszyscy skończyli jeść dziewczynka sprzątnęła talerze nie wierząc własnemu szczęściu. Rodzice nie dowiedzieli się o uwadze. Chociaż trochę martwiło ją to, że nie będzie mogła porozmawiać z ciocią Marii o Gwiazdorze i och postępach. Szybko przebrała się w piżamę i wsunęła pod kołdrę. Prawie natychmiast usnęła. Rano obudził ją zapach naleśników. Weszła do kuchni, mama smażyła naleśniki. Tata siedział z gazetą na fotelu i czytał. Lili podeszła do szafy i wyjęła z niej dżemy oraz czekoladę.
-Cześć!
-Hej Lili-odpowiedzieli rodzice.
Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli zjadać naleśniki. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Dziewczynka wstała i otworzyła. W progu czekała ciocia Marii. Pod pachą miała małą paczuszkę.
-Cześć ciociu!-zawołała Lili
-Cześć wszystkim!
-Marii chcesz kawę?-zapytała mama zanim ciocia zdążyła cokolwiek powiedzieć.
-Poproszę
I zanim tata zdążył ją powstrzymać zapytała.
-Jak tam Gwiazdor kochanie?
-Świetnie!
Lili bardzo ucieszyła się, że ciocia zapytała w końcu rodzice powiedzieli, żeby nie wspominała o koniach, ale to przecież ciocia zaczęła. Miała nadzieję, że ciocia zgodzi się odwiedzić Gwiazdora w stajni. Ciocia chyba czytała Lili w myślach, bo po wypiciu kawy zaproponowała odwiedzenie Gwiazdora w stajni. Chociaż rodzice zaprzeczyli mówiąc, że w stajni jest nudno i że nie ma po co tam iść ciocia ruszyła za mną wąską uliczką. Kiedy doszliśmy do stajni ciocia nie mogła ukryć zdumienia. Kiedy Lili zobaczyła stajnie po raz pierwszy zrobiła na niej nie mniejsze wrażenie. Dziewczynka zaprowadziła ciocie do boksu Gwiazdora. Był naprawdę duży. Gwiazdor zarżał radośnie gdy zobaczył swoją właścicielkę. Lili pogłaskała go i dała mu marchewkę. Koń zjadł ją radośnie prosząc o więcej. Lili dała mu jeszcze jedną. Potem wyczyściła go (tym razem był całkiem czysty) Następnie osiodłała go i wyprowadziła z boksu. Ruszyli w stronę krytej ujeżdżalni. Potem Lili go rozstępowała , zrobiła parę kółek kłusem i ustawiła przeszkody. Tym razem były naprawdę wysokie. Przez chwilę bała się, że Gwiazdor nie da rady. Ale gdy tylko go dosiadła była pewna, że im się uda. Koń poczuł jej podekscytowanie, bo postawił uszy i śmiało ruszył ku torze przeszkód. Kiedy byli po drugiej stronie Gwiazdor bryknął radośnie. Ciocia, która cały czas im się przyglądała nie mogła ukryć dumy i podziwu.
CZYTASZ
Gwiazdor
Short StoryHistoria o koniu Gwiazdorze i dziewczynce Lili którzy marzą o wysokich przeszkodach.