Lili żałowała, że weekend i jej urodziny już się skończyły. znowu musiała iść do szkoły. Więc po porannych odwiedzinach u Gwiazdora ruszyła leśną ścieżką w stronę szkoły. Nigdy nie lubiła tego budynku. Nie miała tam przyjaciół ani nie robiła tam nic porzytecznego. W przysłości miała zamiar zostać mistrzynią w skokach, więc nie rozumiała w czym szkoła mogła jej pomóc. W szkole nikt nie lubił koni tak jak Lili. Między innymi dlatego tak bardzo nienawidziła szkoły. Gdyby chociaż miała tam jakiegoś przyjaciela. Ale nie miała, dziewczynka pogodziła się z tą myślą dawno temu. To była normalna szkoła w której dzieci chodziły po szkole na pizzę czy kebaba. Nikt tu nie miał własnego konia i nie chodził po lekcjach do stajni z wyjątkiem jej i paru dziewczyn z szóstej. Ale one były strasznie zarozumiałe dlatego Lili nie zamierzała się z nimi zaprzyjaźniać. Miała Gwiazdora i to jej w zupełności wystarczało.
Weszła do szkoły i skierowała się do szatni. Kiedy odwiesiła kurtkę na wieszak ruszyła do klasy. Dzisiaj lekcje wyjątkowo jej się dłużyły. Po matmie biegiem popędziła do domu szybko się przebrać. Potem poszła do Gwiazdora. Koń powitał ją radosnym rżeniem i trącaniem ją łbem. Lili szybko go wyczyściła i osiodłała. Postanowiła, że pojadą na przejażdżkę do lasu. Wyprowadziła Gwiazdora z boksu i go dosiadła. Jechali sobie prostą ścieżką, kiedy dziewczynka zauważyła przed nimi pień. Był wysoki, ale nie miał wystających gałęzi, więc idealnie nadawał się do przeskoczenia. Lili popędziła Gwiazdora do kłusa usiadła w półsiadzie i skróciła wodze. Gwiazdor idealnie przeskoczył nad przeszkodą z dużym zapasem. Dziewczynka poklepała swojego wierzchowca po szyi i ruszyli dalej. Kiedy dotarli do strumyka Lili postanowiła zrobić sobie przerwę. Usiadła na trawie i pozwoliła Gwiazdorowi napić się. Kiedy już mieli tuszyć w dalszą drogę nagle usłyszała za plecami szmer i głos:
-Wydaje mi się, że już tędy szliśmy...
Lili przeszła przez krzaki i zobaczyła dziewczynkę siedzącą na pięknym karym koniu z gwiazdką na czole.
-Zgubiłaś się?
Wtedy dziewczynka zauważyła Lili. Miała kasztanowe włosy i niebieskie oczy.
-Wiesz jak wyjść z tego lasu?- zapytała
-Tak, mogę cię wyprowadzić jak chcesz - zaproponowała Lili
-Chętnie!
Więc Lili odwróciła się i poszła po Gwiazdora. Koń zarżał radośnie na widok nowego kolegi.
-Chyba się polubili- powiedziała ta nowa.
Dziewczynki skierowały swoje wierzchowce na ścieżkę i ruszyli.
-Jak masz na imię- zapytała w końcu Lili.
-Ariana. A ty?
-Lili.
-Masz ładnego konia
-Dzięki, ty też jaka rasa?
-Hanowerska, a twój to pewnie Arab tak?
-Zgadza się.
Potem chwilę jechali w ciszy. W końcu Lili znów się odezwała.
-Jak ma imię?
-Archi, a twój?
-Gwiazdor.
-Wolisz skoki czy ujeżdżenie?
-Zdecydowanie skoki Gwiazdor chyba też.
-Ja też!- dziewczyny zrobiły kolejny krok ku przyjaźni.
-Daleko stąd mieszkasz?
-Nie zaraz za rogiem w prawo.
-Nie wierzę ja też!
-Czyli jesteśmy sąsiadkami?
-To chyba dobrze-zapytała niepewnie Lili.
-No pewnie, że tak!
W końcu dojechały na skraj lasu i Lili poszła odprowadzić swojego wierzchowca do boksu. Nakarmiła, wyszczotkowała i napoiła go. Potem ruszyła w stronę parku, gdzie umówiły się z Arianą. Nie mogła uwierzyć własnemu szczęściu. Miała prawdziwą przyjaciółkę!
CZYTASZ
Gwiazdor
Short StoryHistoria o koniu Gwiazdorze i dziewczynce Lili którzy marzą o wysokich przeszkodach.