Outtake 1

261 7 0
                                    

  Akcja rozgrywa się niedługo po przeprowadzce bohaterów do LA.   


Przysunęłam siębliżej ciepła. Było idealnie... no, może prawie idealnie, gdybynie zwracać uwagi na irytujący dzwonek, który stawał sięcoraz głośniejszy. I oczywiście źródło tego okropnegodźwięku wydawało się znajdować zaraz obok mojego ucha, więc niemogłam tego ignorować! Zaraz... To moja pieprzona komórka!

Warknęłam, odsuwając z mojego brzucha ramię Edwarda, cowcale nie było takie proste, biorąc pod uwagę to, że mówiącramie mam na myśli pół jego ciała, ale nieważne...Wreszcie wyciągnęłam rękę i udało mi się sięgnąć na stoliknocny, gdzie znajdował się telefon. Edward jęknął, a ja szybkoodebrałam.

- Faith – ziewnęłam, przecierając oczy. -Czy ty nigdy nie śpisz? – spytałam i równocześniespojrzałam na zegarek wiszący naprzeciw łóżka. – Na miłośćBoską, jest druga nad ranem! – krzyknęłam, nie mogąc sięopanować. Bo co ta mała zołza może ode mnie chcieć o tejgodzinie? Na dodatek po tak ciężkim tygodniu! Poczułam jak rękaEdwarda znowu zajmuje swoje stałe miejsce. Dobrze, w takim razie gonie obudziłam. Wciąż leżał na brzuchu z twarzą zwróconąw moją stronę i nieco rozwartymi ustami. Chciałabym...

-B., do jasnej cholery, słuchasz mnie, czy nie? – usłyszałamwarknięcie i dopiero teraz przypomniało mi się, że rozmawiam zmoją, od tej chwili prawdopodobnie już byłą przyjaciółką.

-Czego? – odpowiedziałam niezbyt grzecznie. Najpierw wyrywa mnie zesnu, a potem z cudownej fantazji. I to wszystko w przeciągu kilkuminut!

- Mamy robotę – powiedziała bez zbędnych wstępów.A może wstęp był, a ja go przegapiłam? Ale czego można oczekiwaćod Belli Swan, największego śpiocha wszech czasów? A nie,przepraszam ten tytuł został mi niedawno odebrany przez kogoś zkim dzielę materac, ale to już inna historia.

- Od kogo? -spytałam prostując nogi, ale nie wystawiając ich spod kołdry.

-A jaka to różnica? – spytała zaskoczona. Trzeba przyznaćjednak, że nasza agencja, zajmująca się sprawami trudnymi ibeznadziejnymi działała bardzo dobrze. Cztery miesiącedziałalności w mieście, a my mamy już stałych klientów. Istałych wrogów rzecz jasna.

- Taka, że jeżelidostaliśmy przydział z Góry, to już jestem w drodze –powiedziałam, myśląc o pracy, jaką ma wykonywać Edward. Jakązobowiązał się wykonywać... dla mnie. A ja chcę mu w tym pomóc,bo tak należy.- Jeżeli masz zlecenie od kogoś prywatnego, topoczeka do rana, a jeśli od Federalnych to niech z całąstanowczością i najlepszymi życzeniami pocałują się w dupę.Idę spać – skończyłam.

- Bello.... – zaczęłaostrzegawczym tonem, ale nie dałam jej dokończyć.

-Domyślam się, że mamy zlecenie od tych ostatnich, skoro do mniedzwonisz o tej porze – przerwałam jej. Była przewidywalna dobólu.

- A dlaczego jesteś tego taka pewna? – mogłamsobie wyobrazić jak jej brwi wędrują w górę w wyraziezaskoczenia.

- Ponieważ rząd płaci nam najwięcej zawykonanie roboty, a ty lubisz jak ktoś nam dużo płaci. Znam cię –zaśmiałam się cicho, żeby nie obudzić Cullena. – Zaraz będę.Podasz mi szczegóły na miejscu. Gdzie się spotkamy? -spytałam, a ona podała nazwę naszego ulubionego baru w którymspędzamy chętnie czas od sześciu miesięcy, czyli od czasu, gdyprzeprowadziliśmy się do LA.

Oczywiście wcześniej tylkosię z nią droczyłam. Faith wie, ze poważnie podchodzę do swojejpracy, a poza tym... no dobra! Też lubię, jak ktoś mi dużo płaci!Co nie zmienia faktu, że mnie zdenerwowała, ale wiem, że nieobudziłaby mnie, gdyby to nie było konieczne. Faith należy do osóbraczej samodzielnych.

I belive I can loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz