Rozdział 22

144 5 0
                                    

BPOV

Wpiątek rano obudził mnie dźwięk drzwi uderzających o ścianę.Cholera, niedawno malowałam! Od razu się podniosłam i rozejrzałampo swojej sypialni. Zobaczyłam roztrzęsioną i zdenerwowaną Faith.

- Co się dzieje? – mruknęłam zaspanym głosem. Byłodopiero po szóstej.

- Alice jest poparzona –powiedziała, a ja wyskoczyłam z łóżka nie przejmując sięswoim niekompletnym strojem i ewentualną dziurą w ścianie, którązrobiła Faith.

- Jak to poparzona? Przecież to niemożliwe– rozglądałam się w poszukiwaniu spodni, lub czegokolwiek comogłabym na siebie włożyć.

- Nie domyślasz się? -spytała, rzucając we mnie granatową bluzą z kapturem.

Weszłamdo łazienki, a ona udała się za mną.

- Słońce –oznajmiłam, szorując zęby. Uspokoiłam się, panika nie byłateraz wskazana. To musiało się stać prędzej, czy później.Skutki wojny były już zauważalne od dłuższego czasu. Strażnicybronili się dość długo, ale nawet ich siła musiała ustąpićprzed demoniczną mocą. – Co z nią?

- Wyliże się. Ale niebędzie w stanie dziś walczyć – odparła.

- Rozumiem.Biedna Alice – zebrałam włosy w niedbały koński ogon ichwyciłam Faith za rękę. Wsiadłyśmy do jej auta i pojechałyśmyprosto do domu w Cullenów, w którym wszyscy sięzatrzymali.

Drzwi domu były zamknięte, a w oknach wisiałygrube zasłony. Kiedy weszłam do środka mój wzrok od razupadł na Alice, która leżała na kanapie w salonie. Dobrze,że nasi pozostali sojusznicy ochronili się przed poparzeniem, bo tomogłoby nas dotkliwie osłabić. Moje myśli od razu poszybowały doEdwarda. Czy wszystko z nim w porządku?

- Jak się czujesz?- spytałam, klękając przy Alice i odganiając z umysłu Cullena.Jej twarz i szyję pokrywały okropne, czerwone plamy. Pozostałaczęść ciała schowana była pod grubym kocem.

- Nienajlepiej, ale wyzdrowieję – uśmiechnęła się do mnie, krzywiącsię z bólu. – Potrzebuję kilku dni.

- Wiem o tym –pogładziłam ją po włosach. Widziałam jak bardzo cierpiała.Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. – Możecie zostawić nassamych? – spytałam Emmetta' a, Rose i Faith, którzy aktualnieprzebywali w salonie.

Zgodzili się i weszli po schodach napiętro. Zostałam sam na sam z Alice.

- Chciałaś ze mnąporozmawiać? – brunetka podniosła się na poduszkach, patrząc namnie wyczekująco.

- Nie o rozmowę dokładnie mi chodziło –zaprzeczyłam szeptem. Musiałam mówić cicho zważywszy nato, że część mieszkańców tego domu ma wyjątkowo wrażliwysłuch. A mi nie bardzo zależało na tym, aby ktoś podsłuchał toco miałam do powiezienia. – Pewnego dnia, kiedy patrolowaliśmy zEdwardem okolicę, zdarzył się... wypadek. Wtedy odkryliśmy, zekrew pogromcy jest dla wampira najlepszym lekiem – powiedziałam najednym wdechu. Musiałam zaryzykować. Chciałam jej pomóc, ato było jedyne co mogłam zrobić.

Alice patrzyła na mnienie do końca rozumiejąc do czego zmierzam. Westchnęłam ikontynuowałam.

- Mogłabym ci pomóc. Jesteś nampotrzebna – ciągnęłam dalej, a ona tylko się uśmiechała.Widocznie teraz zorientowała się o co mi chodzi.

- Nie mogętego zrobić. Nie mogę zabrać twojej krwi, a już zwłaszcza niedziś. Będziesz potrzebowała sił. A co jeśli się nie uda i tylkoniepotrzebnie się poświęcisz? Carlisle straci dwoje ludzi, bo tyrównież będziesz osłabiona, nie mówiąc o tym, żeFaith mnie zabije. Ona zachowuje się, jakbyś była jej siostrą,albo co najmniej najlepszą przyjaciółką. Zastanówsię – wyjaśniła. – Ale dzięki, że mi to zaproponowałaś –mrugnęła do mnie. Wydawałoby się, że wszystko z nią w porządku,ale ja wiedziałam, ze tak nie jest. Wyobraziłam sobie jak ktośzanurza mnie chociaż na kilka sekund w gorącej wodzie. Musiałaczuć coś podobnego, kiedy dzisiaj, bladym świtem wyszła z domu.Momentalnie napięłam wszystkie mięśnie.

I belive I can loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz