Michelle pov
Drzwi otworzyła nam...
Młoda dziewczyna o nie typowym wyglądzie: miała kręcone włosy do pasa i były w kolorze pudrowego różu z przeświatami srebrnego, w uszach miała tunele o średnicy 2 centymetrów, była ubrana w peleryne która zakrywała jej całe ciało i odsłaniała tylko jej głowę, miała heterochromie, jedno oko zielone a drugie żółte. Była piękna pomimo braku makijażu i dziwnego wyglądu. Była porostu wyjątkowa.-co was do mnie sprowdza?
-nasza Alfa ma głębokie rany po pazurach
-czyli chcecie żeby rany całkiem znikły?- wypuściła nas do środka
-tak, nasz lekarz mówił że Fixarum Vulneribus pomoże
-oczywiście że pomoże, ale rany nie znikną całkiem zostaną ślady które będą widoczne jak się przyjrzy
- całkiem się nie da?
-znikną całkowicie jeżeli znajdzie swojego mate
-to będzie mieć ślady
-czemu tak mówisz?
-ona nie chce mate
-szkoda, to mam wam pomóc?
- tak, pojedziesz z nami?
-naturalnie że tak, ale się przeteleportujemy
-dobrze
Podeszła do szafki i zaczeła wyciągać fiolki z różnymi kolorowymi cieczami. Wlała do kotła wybrane fiolki, potem wyjeła ze szklanego słoika rybie skrzela, dorzuciła jeszcze płatki czarnej róży i doprawiła rogiem jednorożca, wszystko wymieszała razem i zawartość kotła Wlała do fiolki z napisem ,, fixarum vulneribus" i podała mi ją. Podeszła do białych drzwi, coś wymamrotała pod nosem i je otworzyła, za dzwiami była tylko ciemność
-wchodzimy - powiedziała
Pierwszy do drzwi podszedł Chris, wskoczył tam, niestety zostałam tam wepchnięta przez czarownice. Czułam jak spadam w dół, po paru sekundach stałam na ziemi przed drzwiami, otworzyłam je i stałam w kuchni, czyli to był schowek na miotły
~jesteśmy w pokoju alfy~ przekazał mi w myślach Chris.
Poszłam do wyżej wymienionego pokoju, weszłam i zobaczyłam przykuwaną do łóżka łańcuchami Alfę.
-po co ją przykuwacie? - spytałam Christophera i Wiedźme
-Bo ten zabieg boli i będzie się wyrywać- odpowiedział Chris
Po chwili była przykuta, wiedźma wyciągnęła strzykawkę z niebieskim płynem
-Co to? - spytała przestraszona Merry
-Częściowe znieczulenie, bo całościowe na fixarum vulneribus nie zadziała - wyprzedziła pytanie dziewczyny i wbiła igłę w skórę Alfy.
Czarownica odczekała chwile i zaczęła polewać rany cieczą. Mary krzyczała, ryczała i płakała. Gdy skończyła polewać rany one odrazu się zrosły i zostawiły lekkie rysy. Po całym zabiegu Mary zemdlała, wiedźma twierdziła że wstanie za parę godzin, potem weszła do szafy i już jej z nami nie było.