Część Bez tytułu 2

53 2 0
                                    

Po kilku minutach moich przemyśleń obudził się i Dammit. 

- Hey. - Popatrzył na mnie wciąż niezbyt dobudzony jak i zaskoczony. - How long are you awake ? - 

Spojrzałam na rękę, gdzie miałam jeszcze zegarek. - Around a quater, or so. So not so long. I didn't want to wake you up. - 

Uśmiechnął się, podniósł i odgonił od twarzy włosy. - Oh man. We are going to Ruhra today. - 

- Yep. - Potwierdziłam, miałam na sobie T-Shirt z obecnej trasy więc z tyłu miałam też na sobie rozpiskę. - And um, as for yesterday. - Pogłaskałam się po karku. Zgryzłam wargi, bo w sumie nie byłam pewna, co mu chcę przekazać.  "Doceniam troskę, ale nie." , "Jeśli ratujesz mnie, uratuj też inne." , "Nie sądziłam, że to powiesz." .  Zbyt dużo myśli na raz miałam w głowie, ale co do planu ucieczki nie byłam pewna. - I ... - Spojrzałam mu w oczy. - I didn't think that few of the band's songs will touch you so much. - 

- We are musicians. We created it and we had our emotions when making it. - Podszedł do mnie i usiadł obok na zaścielonym, nietkniętym łóżku. - And I saw you had them too. -

- It is impossible to make a cover of a song without them. - 

- But you nailed it. I was then near Myles, when he heard your voice he was shocked. You brought up the emotions we didn't realise were in it. - 

Spuściłam wzrok. - Thank you, I guess. - 

- Why guess ? - Jego ton wyraźnie się zmienił. 

- Well, for most of mi life I was kinda living without feelings. I mean, yes I felt anger, sadness, some joy maybe but on a very minor, let's say basic, scale. When I listen to music, then every single feeling is bigger. So I am trying to not really sing the lyrics, but my intention is to show the emotions of the person who composed it. - 

Todd patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. - Wow. I never thought that someone may see it. - 

- Well, I came out from a feeling, that if I want to make a cover of a song, I will need to feel like the person who wrote it. - 

Zapadła cisza, którą przerwało nam otworzenie się drzwi pokoju. - Well, I see that you are awake. - Slash zaczął spokojnie.  Za nim pojawiła się reszta naszej trupy.  - We should be packing up. - 

Wzruszyłam ramionami na tę uwagę. Ja i tak miałam wszystko w walizce, o dziwo nadal panował tam porządek. 

Po zdaniu obwieszczającym, że się zbieramy chłopaki zniknęli u siebie i pakowali rzeczy.  Kerns też tam zniknął, także ja wzięłam swoje manele i wyszłam z nimi na korytarz.     Z pokoju dziewczyn słyszałam przytłumione rozmowy oraz odsuwanie mebli, bo coś szurało po podłodze i nie były to kółka walizek. 

Westchnęłam i stanęłam oparta plecami o ścianę hotelowego korytarza. "It's a crazy life."  Ponownie przeszła mi przez głowę ta sentencja i włożyłam do uszu machinalnie słuchawki i włączyłam sobie akurat ten utwór. 

Stojąc tak czekałam na całą resztę naszej trupy. Patrzyłam dosyć obojętnie i leniwie na ścianę naprzeciwko, a dodatkowo zerkałam na dwoje drzwi. Odetchnęłam głęboko, a po kilku taktach piosenki obydwie pary futryn się otworzyły i wyszli z nich muzycy. 

Widziałam zaskoczony wzrok Gizele, ale to odbiłam spokojnym i lekkim uśmieszkiem. Przeszliśmy na drobne śniadanie w hotelu, na szwedzkim stole.  Wzięłam kawę, mały miód w plastikowym pojemniczku, taką samą mini Nutellę, a do tego wzięłam jedyne na stole jabłko. Usiadłam i wypiłam kawę z miodem.  Nutellę schowałam do kieszeni kurtki, po czym podkradłam jeszcze jedną z blatu. 

Podróż życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz