10

493 46 13
                                    

Próbowaliśmy go znaleźć, ale ślad po nim dosłownie zniknął.

-Chyba nic nam nie da to chodzenie w kółko i tak go nie znajdziemy.- Odpowiedziała Renessme.

W sumie miała rację, ale moja intuicja podpowiadała mi, że zniknięcie Unera nie jest przypadkowe. Nie powiedziałem tego na głos, postanowiłam te spostrzeżenie zachować dla siebie.

-Może masz rację.- Powiedział Jacob jeszcze się rozglądając.- Ale bez niego możemy się tutaj zgubić.

Miał rację. Tylko Uner miał mapę i tylko on wiedział, w którą stronę się poruszać, aby dojść do celu.

A może o to mu chodziło. Może chciał nas teraz zostawić, aby nas zabiło jakieś stworzenie, a on sobie bezpiecznie wróci do domu. Chciał, żebyśmy się zgubili.
Chciałam to powiedzieć na głos, ale się powstrzymałam. Wolę na razie nic nie mówić.

-To ruszajmy.- Powiedziałam i ruszyłam przed siebie.

-Zaczekaj!- Krzyknęła Renessme.

Odwróciłam się do niej. Spojrzała na mnie i powiedziała.

-A może ktoś go  porwał i powinniśmy go poszukać? Może czeka na naszą pomóc?

-Wątpię, ale nawet jeśli nie wiemy gdzie go szukać.- Powiedział Jacob.

Nastała chwila ciszy.

Ktorys z nich jest zdrajcą. Jeśli jest to Uner to nie opłaca się go szukać, ponieważ możemy się bardziej zgubić. Jeśli jest to Renessme może specjalnie chce, żebyśmy go szukali aby nas zwabić w pułapkę. Natomiast jeśli jest to Jacob może nie chce, żebyśmy go szukali, ponieważ będzie miał mniej osób do zlikwidowania.

Jakie to wszystko ciężkie.

-Musimy iść dalej. - Powiedziałam i ruszyłam na przód.

Nie wiem czy nie popełniałam błędu i czy nie idę wprost w pułapkę, ale nie mogę tu zostać. Jesteśmy już tak blisko celu, czuje to, więc teraz nie możemy się zatrzymać.

- Albo mi się wydaje, albo zrobiło się tu jakoś chłodniej.- Powiedział Jacob.

-Jesteśmy już blisko.- Powiedziała Renessme.

-Tez tak myślę.- Powiedziałam.

Roślność pod naszymi stopami zaczęła się przerzedzać. Drzew też jakby ubyło.
Cała ziemia stała się czarna i zrobiło się strasznie zimno.

Stanęłam nagle w miejscu.

-To tutaj.- Powiedziałam patrząc przed siebie.

To ta jaskinia. Jestem tego pewna. Na wejściu do jaskini widniał znak. Znak wszystkich żywiołów.

Z tego co pamiętam miały tej jaskini pilnować trzy magiczne jelenie. Ale nie widać po nich śladu.

Chwilowo pomyślałam sobie, że to nie tu. Że źle trafiliśmy. Ale wszystko mi się zgadzało. I samo miejsce mówiło, że gdzieś w pobliżu znajduje się coś strasznego. Coś co zabija wszystko.

-I co teraz? - Wyszeptał Jacob.

- Nie mam pojęcia.- Odpowiedziałam też szeptem.

-Dlaczego szeptacie?- Zapytała Renessme.

-Tez nie mam pojęcia. - Odpowiedziałam szepcząc.

Nagle z jaskini zaczęło wydobywać się coś dziwnego.

....................
No to tak przepraszam, że mnie tak długo nie było. Nie miałem jak i kiedy cokolwiek napisać. Chciałem rozdział fax jeszcze przed światami, ale się nie udało niestety.
😟😟

Myślał że będę miała więcej czasu, a okazało się, że jednak tak nie było.

Mam nadzieję, że nie zapomnijcie k mnie i o tym opowiadaniu i że pomimo mojej " nieodpowiedzialności" dalej tutaj jesteście 😊😊😊 jeśli tak to cieszy mnie to bardzo 😍😍😍

Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Nie mam ostatnio za dużo czasu. Przykro mi, ale mam nadzieję, że będziecie pomimo tego czekać😀❤😘😘😘

Chciałam wam jeszcze złożyć wesołych świąt takie spóźnione ❤❤😄😄

Chciałam wam jeszcze złożyć wesołych świąt takie spóźnione ❤❤😄😄

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


No to do następnego ❤❤❤❤

Odzyskać to co utraconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz