2

960 98 7
                                    

Obudziły mnie lekkie promienie słońca. Wstałam i zrobiłam śniadanie dla mnie i Kritina, który zszedł na dół dopiero wtedy, gdy wszystko było zrobione.

-Smacznego.- Powiedziałam i zaczęłam jeść.

-Nawzajem.- Odpowiedział.

Po śniadaniu postanowiłam odwiedzić Doriana, aby dowiedzieć się czy zrobił jakieś postępy.

Znalazłam go siedzącego przed swoim domem i zawzięcie czytającego jakąś książkę.

-Hej Dorian!- Krzyknęłam lądując razem  z Lesel na polanie obok jego chaty.

Kiedy podeszłam  do  niego od razu wylądowałam w jego ramionach.

-Witaj Kira.- Powiedział nadal trzymając mnie w ramionach. 

Może i Dorian jest starym dziadkiem z brodą do kolan i głową pełną niebezpiecznych pomysłów, ale jest też wspaniałym przyjacielem. 

-Domyślam się, że przyleciałaś się tu czegoś dowiedzieć?- Zapytał, gdy mnie już puścił.

-Tak, zrobiłeś jakieś postępy?- Zapytałam.

-W zasadzie jestem na pewnym tropie. Z tego co wiemy ta zaraza pojawiła się jako pierwsza w okolicach zamknięcia smoka mroku. Ale nie wydaje mi się, że to on mógł ją wywołać, ponieważ smok bez jeźdźca jest bezsilny.- Powiedział.

-Więc, jak  to nie wina smoka? To kogo?- Zapytałam.

-Nie mogę do tego dojść. Czytałem już chyba każdą książkę, w której napisane są wszystkie zarazy, ale nigdzie nie napisano o takim czymś.

-Co mamy robić? Jeśli nie zatrzymamy w porę tego czegoś to wszystkie stworzenia zginą.- Powiedziałam.

-Myślę, że musisz udać się do początku zarazy i możliwe, że tam znajdziesz rozwiązanie. Niestety ja nie jestem w stanie ci nic pomóc wybacz, ale jestem już za stary. Musisz iść sama bez Lesel, ponieważ to mogłoby ją tam zabić.- Powiedział.

-Ale mnie ta zaraza też może zabić.- Powiedziałam.

-Pomyślałem nad tym i zrobiłem dla ciebie eliksir, dzięki któremu będziesz mogła swobodnie się poruszać przy zarazie, ale on tylko działa na ludzi.

-Sama  nie wyruszę w tak niebezpieczną wyprawę.

-Nad tym też pomyślałem, mam kilku bardzo zaufanych ludzi, którzy mogą z tobą wyruszyć, jeden z nich to Uner, który świetnie odnajduje się w terenie, drugi to Jacob, który świetnie włada wszystkimi rodzajami broni oraz zna się na różnych eliksirach,a trzecia to Renesme, która zna się na wszystkich zarazach i gdy znajdzie źródło zarazy będzie mogła ją zwalczyć. Ty musisz iść z nimi, ponieważ jako jedyna znasz dokładne położenie zamknięcia smoka.-Powiedział.

-Widzę, że o wszystkim pomyślałeś, jesteś wspaniałym przyjacielem.- Powiedziałam i go przytuliłam.

-Zawsze ci pomogę, zapamiętaj.- Powiedział i szeroko się uśmiechnął.

-Dobra to kiedy mielibyśmy wyruszać?- Zapytałam.

-Jutro z samego rana, przygotuj się i koło drzewa z trzema dziuplami wszyscy macie się zebrać.- Powiedział.

-Dobrze, to ja się już zbieram, dziękuje za wszystko.- Powiedziałam i ostatni raz przytuliłam go na pożegnanie.

-Powodzenia.- Odpowiedział i podał mi torbę z eliksirem.

Wsiadłam na Lesel i ruszyłam w stronę domu, aby przygotować się na wyprawę. Kolejną wyprawę.

-Mam złe przeczucia co do tej wyprawy.-Powiedziała Lesel.

-Nic mi się nie stanie, przecież wiesz, że potrafię sobie poradzić.- Odpowiedziałam.

-Wiem, ale mimo wszystko bądź ostrożna.

-Dobrze.- Powiedziałam i już więcej nic nie mówiłyśmy.

Gdy tylko weszłam do domu wszystko od razu wyjaśniłam Kritinowi. Oczywiście nie był zachwycony tą całą wyprawą. Można powiedzieć,  że starał się nawet wybić mi ten pomysł z głowy, ale ja byłam nieugięta. 

Rano, gdy jeszcze było ciemno na dworze ruszyłam w wyznaczone miejsce. Pożegnałam się z Lesel, która chyba ze sto razy powiedziała mi, żebym na siebie uważała. Kritin wiedząc, że i tak nic nie wskóra dalszym namawianiem mnie, żebym została przytulił mnie mocno i pocałował. Nie chciałam od nich odchodzić, ale nie miałam innego wyjścia. Kiedy od nich odchodziłam łzy ciekły mi po policzkach.

-Obiecuję, że wrócę!!- Krzyknęłam jeszcze i weszłam w głąb lasu.

Nie musiałam długo iść na wyznaczone miejsce. Już po godzinie znajdowałam się tam gdzie miałam się znajdować, czyli koło drzewa z trzema dziuplami.

Czekali na mnie już tam wszyscy.

-Hej.- Powiedziałam trochę niepewnie.

-Hej nazywam się Renesme.- Powiedziała szczupła brunetka.

-A ja Jacob.- Przedstawił mi się brunet, u którego pod koszulką widać było bardzo dużo mięśni i na którego na pewno leci nie jedna dziewczyna.

-Ja jestem Uner, miło ciebie poznać.- Powiedział mężczyzna o blond włosach i niebieskich oczach.

Wszyscy z tąd byli na pewno starsi ode mnie.

-Ja nazywam się Kira, jakbyście  nie wiedzieli, mam nadzieje, że Dorian powiedział wam o celu naszej wyprawy i jesteście gotowi na niebezpieczeństwo  jakie nas spotka.- Powiedziałam do wszystkich.

-TAK!- Odpowiedzieli chórem.

-A więc ruszamy?- Zapytałam.

Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami, więc ruszyliśmy w głąb lasu. Tam gdzie to wszytko się zaczęło.

Odzyskać to co utraconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz