1

1.2K 119 14
                                    

Wracam właśnie do domu z Lesel. Słońce powoli zaczyna zachodzić.

-Niepokoi mnie ta sytuacja na wschodzie.- odezwałam się do smoczycy

-Mnie też, ale nie jesteśmy w stanie na razie nic zrobić.- odpowiedziała

-Jeśli będziemy czekać sytuacja się pogorszy.

-Nie mamy żadnych pomysłów, aby to przerwać. Musimy czekać, może Dorian coś wymyśli.

Nie odezwałyśmy się już więcej. Leciałyśmy w ciszy.

Martwiłam się. Sytuacja na wschodzie strasznie się pogorszyła. Smoki zaczęły strasznie chorować jeśli można to tak nazwać. Ich ciała stawały się czarne i po kilku dniach męczarni jaką przeżywały, ponieważ ich cała skóra strasznie parzyła, zamieniały się w popiół.

Nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać. Z każdym dniem ofiar przybywa. Jakbyśmy jeszcze wiedzieli z czym mamy do czynienia to może udałoby się nam to jakoś powstrzymać. Ale na razie nie możemy nic zrobić.

Dorian nasz zaufany przyjaciel znający się na magii i wszystkich chorobach zwierząt zajmuje się tą sprawą, ale on sam nie wie co to może być.

Zostało nam tylko czekać, ale to czekanie jest właśnie najgorsze. Nie chcę by niewinne stworzenia ginęły.

Kazaliśmy już wszystkim smokom odlecieć, żeby (mam nadzieje) tam były bezpieczne.

Dolecieliśmy do mojego domu położonego u szczytu gór Beryjskich.

Zeszłam z Lesel i ruszyłam do domu. Smoczyca poszła do swojego "domu". Był na tyle duży, aby mogła się tam zmieścić. Oczywiście mogłaby spać na dworze, ale smoki czasem są uparte i głupie. Więc moja uparta i głupia smoczyca zażyczyła sobie dom no i chcąc nie chcąc wybudowaliśmy go.

W domu przywitał mnie piękny zapach pieczonego kurczaka. Już wiedziałam, że Kritin coś dla mnie przygotował. Od pewnego czasu to on dla mnie gotuje, ponieważ mnie nie ma za bardzo w domu. Ciągle latam z Lesel i sprawdzam stan smoków.

Kritin jest bardzo dobrym kucharzem. I muszę się przyznać z wielkim bólem, że gotuje o wiele lepiej ode mnie.

-Hej kochanie.- Powiedziałam do niego wchodząc do kuchni.

-Hej.- Odpowiedział z uśmiechem.- Siadaj i zjedz.

Usiadłam i zaczęłam się zajadać jego kurczakiem. Był naprawdę pyszny.

-I jak sytuacja?- Zapytał kiedy myłam talerz.

-Nadal nic się nie zmieniło, a jest coraz gorzej.- Odpowiedziała.

-Dorian się z tobą nie kontaktował jeszcze nic nie wymyślił?- Zapytał.

-Nie.- Odpowiedziałam.

Podszedł i mnie przytulił. Widział, że tego potrzebowałam. On jest jedyną osobą, która mnie tak bardzo zna.

-Nie martw się na zapas, będzie dobrze.- Powiedział całując mnie w czubek głowy.

-Boję się, że tym razem sobie nie poradzę.- Powiedziałam.

-Dasz radę, jesteś bardzo silna. I pamiętaj masz mnie.- Powiedział patrząc mi się w oczy.

-Jestem padnięta, chodźmy spać.

Pokiwał głową na tak i ruszyliśmy do sypialni.

Umyłam się i wskoczyłam pod pościel. Kritin mnie przytulił i tak zasnęłam w jego ramionach.

Śniło mi się, że jestem...
Właściwie nie wiem gdzie jestem. Jest tu ciemno.

-A więc wielka królowa jednak nie jest taka wielka. Czyżbyś nie radziła sobie z sytuacją?- Zapytał mnie jakiś głos.

Rozglądałam się, ale nikogo nie widziałam. Było za ciemno.

-To jest dopiero początek. Niedługo zacznie robić się jeszcze ciekawiej...

Po tym nie usłyszałam już nic. Była tylko cisza. W której utonęłam i się jej poddałam.

................

I jak rozdział?

Zaczyna się powoli rozkręcać. Przepraszam za błędy.

Do następnego :-)

Odzyskać to co utraconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz