Sonia stała z kartonem w ramionach przed wejściem do "Luny" i zastanawiała się, jak to się stało,że Croft zepsuł jej najpiękniejszy dzień życia.Całe życie czekała,aż rodzice pozwolą jej się wyprowadzić z domu, a teraz kiedy to się stało,jej sąsiadem będzie Croft,który bezczelnie jej wczoraj oświadczył,że jest jej partnerem.
Po prostu nie mogło być gorzej.
Po wniesieniu wszystkich kartonów,Sonia usiadła na łóżku i szeroko się uśmiechnęła.
-I co?-zapytał Bus-szczęśliwa,że postawiłaś na swoim?
-Jestem bardzo szczęśliwa!A wy jesteście najlepszymi braćmi na świecie.
-Oho-podsumował Troy- Czego chcesz?
Cmoknęła w policzek najpierw jednego,a potem drugiego i uśmiechnęła się najpiękniej jak umiała.
-Pomyślałam,że moglibyśmy pomalować ściany na brzoskwiniowo.
-My byśmy mogli?-powtórzył Troy, wysoko unosząc brwi.
-J ci pomogę-rozległ sie głos od progu,przez co skamieniała.
-O widzisz? Croft ci pomoże-podłapał Troy-To jest świetny fachowiec od malowania ścian,mówię ci-uśmiechnął się złośliwie.
Po jej zgniłym,śmierdzącym trupie!
-Właściwie zmieniłam zdanie.Biały tez jest śliczny.
CZYTASZ
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ cz 2.
WerewolfWYZNAŁA MU MIŁOŚĆ,NIE SPODZIEWAJĄC SIĘ ODRZUCENIA. UKRYŁA SWÓJ BÓL GŁĘBOKO POD ZIEMIĄ. MIŁOŚĆ DLA NIEJ NIE ISTNIEJE.