Część 28 Czarnoksiężnik

5 0 0
                                    

-Czym ona jest,do licha?-wrzasnął któryś z wampirów-Piekielnym ogarem?!

-Nie wiem,ale zbierajmy się,póki żyje i nikt nas nie wyczuł.

Sonia zawarczała,kiedy wampiry zaczęły się do niej zbliżać,ale przez siatkę nie mogła się ruszyć.Ostatnie co pamięta zanim straciła przytomność,to uderzenie czym ciężkim w skroń.

Potem nastała ciemność.

Sonia ocknęła się na nie wielkiej polanie,której nie rozpoznała,bo było jeszcze ciemno.Ból był nie do wytrzymania,a swąd spalenizny nie dawał jej oddychać.Miała połamane żebra,wybity bark i złamaną łapę.

Miała połamane żebra,wybity bark i złamaną łapę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Croft będzie na nią wściekły.Nie powinna była sama biegać.

-Wredna szmata-warknął jeden z wampirów.

-Zamknij się-warknął następny-idzie Pan.

Wampiry pokryły się strachem,zawiał wiatr i teraz jej też stanęła sierść. Znała ten słodkawy,duszący odór.

Czarnoksiężnik!

Źle,źle,źle,bardzo źle.

-Mamy samicę-powiedział jeden.

-Samica z Arizony-powiedział magik,podchodząc bliżej,

-Proszę,proszę,kogo my tu mamy?

Sonia warknęła,była przerażona.Gdyby nie ta siatka,to by mu z radością przegryzła gardło.

-Coś z nią nie tak?-zaniepokoił się jeden z wampirów-Jest silna jak byk,załatwiła dwóch naszych.Nie o  taką chodzi?

-O taką-zgodził się czarnoksiężnik-Przyda się idealnie.

Czarnoksiężnik odprawił wampiry ruchem ręki,po czym spojrzała na nią,więc warknęła na niego.

Jego wytatuowana twarz robiła mroczne wrażenie,a kiedy się uśmiechnął,stawał się odrażająco wredny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jego wytatuowana twarz robiła mroczne wrażenie,a kiedy się uśmiechnął,stawał się odrażająco wredny.

-Zastanawiałem się kogo mi przyniosą.Ciekawi mnie ile ty wytrzymasz,moja wilczyco? Wolałbym księżniczkę Izabellę, ale ty mi teraz wystarczysz.

Chciała zawyć,żeby przywołać swoich,ale czarnoksiężnik machnął ręką i jej gardło nagle stało się zablokowane.

-Nie róbmy hałasu-rzucił- Do rytuału potrzebny jest spokój.

Położył dłoń na ziemi i zaczął wymawiać dziwne słowa,które Sonia nie rozumiała.Od czarnej magi zakręciło jej się w głowie.Duszący zapach doprowadzał ją do szału.

Kiedy tylko zdejmie z niej siatkę,to skoczy mu do gardła i będzie je przegryzała dotąd,aż odpadnie mu ten paskudny.odrażający łeb.


PRAWDZIWA MIŁOŚĆ cz 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz