9 miesięcy później....
Dziś mam dyżur w szpitalu i miałam już dawno być w domu,kiedy wezwali mnie do porodu.Jak się okazało na sali porodowej leżała moja bratowa i właśnie odbierałam jej poród.
-Ostatni skurcz i przyj kobieto,bo zaraz udusi się mój siostrzeniec albo siostrzenica,a wtedy ja będę musiała zabić ciebie-uśmiecham się do niej złośliwie.
Widzę na maszynie monitorującej tętno dziecka i że nadchodzi kolejny skurcz.
-Przyj!-wołam.
Widzę już główkę i pomagam jej w ostatnich bólach.
Jest! O Boże! Jaka ona śliczna!
-Dziewczynka-mówię.
Wychodzę na korytarz powiadomić wszystkich o narodzinach zdrowej dziewczynki.
Wszyscy teraz mogą wejść do Izy na sale i przywitać nowego członka rodziny.
Podchodzę do Crofta i siadam mu kolana.
-Jaka ona śliczna-mówię do niego-Jestem padnięta zabierz mnie do domu.
-Nasze tę będzie śliczne-mówi do mnie głaszcząc mój już widoczny brzuszek,w którym spokojnie teraz rośnie nasza pociecha.
O tak,nasze stado zaczyna się powiększać pomału.Nasza rodzina będzie wyglądała jak jedno wielkie Zoo,do kompletu brak nam tylko ptaków które by nam srały na głowę.
KONIEC.
CZYTASZ
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ cz 2.
WerwolfWYZNAŁA MU MIŁOŚĆ,NIE SPODZIEWAJĄC SIĘ ODRZUCENIA. UKRYŁA SWÓJ BÓL GŁĘBOKO POD ZIEMIĄ. MIŁOŚĆ DLA NIEJ NIE ISTNIEJE.