Musimy ją zabrać do domu-powiedziała Izy,na tyle głośno,żeby ją wszyscy słyszeli-musi ją zobaczyć lekarz,bo liczne złamania.
-Zabiorę ją-powiedział Max,ale matka nadal ich więziła swoją mocą.
-Nie-powiedziała- Croft ją zabierze.
-Kochanie-zwróciła się do męża- każ mu ja zabrać do domu.
Alfa jej nie słuchał,patrzył na córkę z wielkim bólem,miał na twarzy tak straszny grymas żądzy krwi,za krzywdę jaką wyrządzili jego małej córeczce,że ledwo był świadomy słów jakie słyszał.
-Bruce - warknęła znowu wadera.
Alfa zerknął na Crofta i swoja mocą kazał mu zmienić formę,ale on nawet nie drgnął.
-Co się dzieje?-zapytała zaniepokojona,widząc że lew się nie zmienia.
-Croft jest dominującym samcem alfa i na niego nie działa moja moc,nigdy nie działała,zawsze to wiedziałem-rzekł Alfa.
Wadera zbladła na słowa męża,ale do akcji znowu weszła Izy,mając cichą nadzieję że to pomoże.
-Croft?-szepnęła do niego cicho.
Croft jak za dotknięciem jakiejś magi,skierował swój wzrok na Izy i się jej przyglądał,przechylając głowę na bok,wyglądając przy tym jak potulny kotek.
-Croft-odezwała się znowu-Czy możesz zmienić formę i zabrać Sonię do mojego domu?
Croft jak zahipnotyzowany zamrugał ślepiami i po chwili jego ciało zaczęło nabierać ludzka formę.Uniósł Sonie delikatnie i ruszył w stronę domu Izy.
Chirurg był przygotowany na widok rozległych obrażeń,od razu zabrał się za ocenianie jej ran.
-Nastawię jej kości i powinien się rozpocząć proces regeneracji,trzeba wyjąć też ten konar i oczyścić rany zanim jest jeszcze nie przytomna.
-Muszę też zobaczyć te oparzenia,ale ona musi zmienić formę-powiedział lekarz patrząc na Alfę.
Po chwili Sonia już leżała na kanapie w swojej formie,wadera widząc oparzenia córki aż zachłysnęła się powietrzem.
-Niestety te blizny są od srebra i zostaną jej na zawsze,ja juz z tym nic nie zrobię-powiedział Agart przykrywając Sonie kocem.
-Musi być coś,co możemy zrobić.Musi być jakiś sposób-powiedziała Izy.
-Magia-rzucił w końcu-Tylko magia może być w stanie je usunąć.
CZYTASZ
PRAWDZIWA MIŁOŚĆ cz 2.
WerewolfWYZNAŁA MU MIŁOŚĆ,NIE SPODZIEWAJĄC SIĘ ODRZUCENIA. UKRYŁA SWÓJ BÓL GŁĘBOKO POD ZIEMIĄ. MIŁOŚĆ DLA NIEJ NIE ISTNIEJE.