"Mapa Huncwotów"

4.7K 208 40
                                    

Po obiedzie poszliśmy na błonie, usiedliśmy pod wielkim drzewem przy jeziorze łapiąc ostatnie tak ciepłe promienie słońca.

-Chłopcy...- cała czwórka popatrzała się na mnie- bo pokazywaliście mi te przejścia i w ogóle... tego jest naprawdę sporo, nie myśleliście o zrobieniu jakiejś mapy czy coś?

[James] Mapa tajemnych przejść Huncwotów... Brzmi nieźle!

-Myślałam raczej o mapie całego zamku i najbliższej okolicy.

[Syriusz] Świetny pomysł królewno.

[Peter] A jak ktoś nam ją zabierze? Cała praca na marne...

-Są różne zaklęcia, od czego jest magia- szczerze się uśmiechnęłam widząc, że chłopcy podłapali mój pomysł.

[Remus] Można by użyć znikającego tuszu...

-I tylko na określony zwrot pokazywałaby się zawartość!

I tak zleciały nam 3 godziny. Uzgodniliśmy, że ja i Lunatyk zajmiemy się zabezpieczeniem mapy, James jej rysowaniem, a Black i Peter ogarną jej wygląd. Zobaczymy co z tego będzie... Wieczór po kolacji spędziliśmy w bibliotece. Nawe nasi Casanova byli, ponoć pierwszy raz od początku szkoły. Do pokoju wróciłam dopiero przed ciszą nocną, dziewczyny jeszcze nie spały. Trochę pogadałyśmy po czym zasnęłam.

W niedzielę po treningu i porannej toalecie poszłam obudzić chłopaków. Tym razem wszyscy spali więc pobudkę mieli dosyć brutalną.

[James] Siostra ja Ci tu pozycję załatwiam, a Ty mnie budzisz w tak brutalny sposób?

-Jamie ja Ci tylko zabrałam kołdrę i trochę pomierzwiłam włosy...

[James] No właśnie!

[Remus] James nie przesadzaj...- brunet mruknął przewracając się na drugi bok.

[Syriusz] Dobra Bambi zbieraj się, królewno Ty też. Ogarniamy się, śniadanko i zabieramy Cię do naszych dobrych znajomych.

-Do kogo?- zapytałam unosząc brew jednak moje pytanie pozostało bez odpowiedzi.

Po 20 minutach schodziliśmy już do Pokoju Wspólnego jednak ja, jak to ja musiałam potknąć się na ostatnim schodzie i źle stanąć, cicho syknęłam z bólu.

[Syriusz] Wskakuj królewno, głodna jesteś nieznośna.- chłopak puścił mi oczko, przez co kilka dziewczyn posłało mi mordercze spojrzenie, jednak udawałam, że tego nie widzę i wskoczyłam mu na plecy.

-Wiśta wio mój rumaku!

[Remus] No proszę, myśleliśmy że będziesz psem, a tu jednak jesteś koniem.

Wybuchliśmy śmiechem i w takich humorach dotarliśmy na śniadanie. Po sporym posiłku już nie wytrzymywałam z ciekawości, o kim mówili chłopcy? kogo mam poznać?

-Dobra mówcie, z kim mam się poznać?

[James] Spokojnie, zaraz się wszystkiego dowiesz. Pojedzona?- kiwnęłam potwierdzająco głową- Syriusz możemy iść?

[Syriusz] Oczywiście kapitanie.

Chłopcy zaprowadzili mnie na boisko Quidditcha. Wciąż nie wiedziałam o co im chodzi. Syriusz stanął na końcu szeregu złożonego z samych chłopców, głównie z naszego i starszych roczników po czym puścił nam oczko.

[James] A więc Maddy, poznaj pałkarzy Jeffreya i Fabiana, obrońcę Aarona, szukającego i kapitana już znasz, czyli mnie oraz ścigających Christiana i Syriusza. Kogo nam brakuje?

Przyjaciele z przypadku, bracia z wyboru...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz