"Madeline Katherin Potter! "

4.2K 194 26
                                    


'PONIEDZIAŁEK'

Huncwotów nie było na śniadaniu co trochę mnie zdziwiło. Rozumiem opuścić lekcje, ale śniadanie?

-Mary co mamy pierwsze?

[Mary] Dwie godziny eliksirów z Puchonami.

Śniadanie dokończyłyśmy w ciszy. Pod klasą spotkałyśmy zdyszanego Lupina.

-Cześć Remus, gdzie reszta?

[Remus] Zaspaliśmy, a ich nie dało się obudzić. Sam ledwo zdążyłem, zresztą kosztem...

-Śniadania.- dokończyłam za chłopaka ze szczerym uśmiechem- Proszę, pomyślałam, że się może przydać.

Oczy blondyna, aż się zaświeciły na widok papierowej torebki z jedzeniem.

[Remus] Dziękuje Maddy, jesteś kochana.

Profesor przyszedł w momencie kiedy Lupin był w połowie kanapki, ale nie wyglądał jakby mu to przeszkadzało więc huncwot jadł dalej.

Oczywiście księżniczki nie zjawiły się na pierwszych dwóch lekcjach, które przesiedziałam z Marleną. Następna była transmutacja.

[Mary] Sądzicie, że przyjdą na lekcję?

[Lily] Oby bo inaczej będę musiała odjąć im punkty...

Jak na zawołanie zjawili się nasi książęta.

[Syriusz] Witamy szanowne panie!

[James] Liluś, komu jak komu, ale nam odjęłabyś punkty?

[Lily] Nie. Mów. Do. Mnie. Liluś!

Ruda wycedziła przez zęby po czym weszła do klasy Slughorna, a ja za nią. Na lekcji okazało się, że wszystko to już przerobiłam więc było wyjątkowo łatwo. Znudzona zaczęłam myśleć o mapie, moje zamyślenie najwyraźniej zauważył profesor.

[Slughorn] Panienko Potter, proszę zostać po lekcji.

- Ym, oczywiście profesorze.

Nie ukrywam, że trochę się zestresowałam. O co może mu chodzić? Po dzwonku posłusznie podeszłam do biurka nauczyciela.

[Slughorn] Widzę, że masz talent do mojego przedmiotu Madeline. Z tego powodu chciałbym zaprosić Cię do Klubu Ślimaka. Panienka Evans oraz pan Lupin również tam należą. Widzę w Tobie potencjał moja droga.

- Dziękuję chętnie dołączę.- posłałam mężczyźnie szczery uśmiech.

[Slughorn] Wybornie. Wkrótce odbędzie się pierwsze spotkanie, mam nadzieję, że przyjdziesz. A teraz zmykaj na lekcje.

- Oczywiście. Do widzenia.

Reszta dnia minęła dosyć spokojnie, tak jak myślałam większość materiału miałam opanowane. Wieczorem siedzieliśmy w PW, nawet Lily zgodziła się chwilę z nami posiedzieć.

Pod koniec września odbyło się pierwsze spotkanie. Merlinie jak mi się nudziło! Całe szczęście, że Lily i Remus też tam są, przynajmniej miałam z kim rozmawiać. Slughorn cały czas mnie o coś wypytywał, „A kim są Panienki rodzice?", „A dlaczego zmieniałaś szkoły Madeline?", „A jak Ci szło w innych szkołach?" a to, a tamto. No ludzie po co on się o to pytał skoro wiedział? Rodzice pracują w Ministerstwie i są znani więc nie uwierzę, że o nich nie słyszał. A co do mojej przeszłości szkolnej to o ile się nie mylę dyrektor wszystko powiedział nauczycielom, nie rozumiem tego człowieka.

Na szczęście reszta miesiąca tak jak praktycznie cały październik minął spokojnie. No może z wyjątkiem kilku szlabanów, ale kotka woźnego po prostu wyglądała na mało zadowoloną ze swojego wyglądu więc tylko troszeczkę jej pomogliśmy.

Przyjaciele z przypadku, bracia z wyboru...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz