∆ Szwabskie udka

385 28 32
                                    

∆PrusPol • Prusy • Nyo!Polska∆

Felicja westchnęła cicho. Zza szyby spoglądały na nią błękitne oczy, w których odbijał się żal. Główka dziecka, niegdyś porośnięta blond włosami, teraz była wygolona, sprawiając, że czoło wydawało się nienaturalnie wielkie. Usta zastygły w wyrazie niemego błagania o pomoc, twarz wyrażała przerażenie, może trochę zawód. Patrzyli się tak na siebie jeszcze chwilę, która dla Polki zdawała przeciągać się w nieskończoność. Zegar tykał w swoim powolnym rytmie, co i raz cofając zepsutą wskazówkę do tyłu. Słońce leniwie chyliło się ku horyzontowi, jak zawsze o tej porze w zimowe popołudnia. Wszystko wokół jak zawsze wypełniało swą rutynę. I tylko ta niecodzienna walka na spojrzenia, mimo, że nie wytwarzała żadnego hałasu, zakłócała wszechobecny spokój, samą swoją egzystencją. W końcu Felicja postanowiła przerwać tę niezręczną ciszę.

-Nie patrz się na mnie takim wzrokiem, bo czuję się przez ciebie nieswojo. - prychnęła poirytowana,

po czym odeszła od piekarnika.


•∆°∆°∆•

-Fela, to jest świetne! Powiedziałbym nawet, że zagilbiste. Takiego to ja jeszcze nie jadłem. - Gilbert, nie zawracając sobie głowy przełknięciem odgryzionego przed chwilą kęsu, zaczął chwalić gorliwie jedzenie swojej dziewczyny.

-Testowałam nowy przepis. - odparła zadowolona Polka. Oparła brodę na dłoni i obserwowała jak chłopak z zapałem pożera kolejne porcje potrawki.

-A tak w ogóle, to... Widziałaś gdzieś może Ludwiga. Szukam go od rana. - Niemiec wydawał się zmartwiony nagłym zniknięciem swojego małego braciszka.

Felicja uśmiechnęła się niewinnie.

-Na pewno się znajdzie. - powiedziała pokrzepiająco. - A teraz jedz, jedz.
Bo ci szwabskie udka wystygną.

10.03.2018

Pruskie gówno i te sprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz