∆ Podboje Andrzeja Dudy

421 41 51
                                    

∆Polska x Andrzej Duda • (tak jakby) Nyo!Polska∆

Pewnego razu Andrzej Duda
chciał zajrzeć między moje uda.

Była to nocna noc pełna nocy,
gdy coś za oknem przykuło me oczy.

Do ręki patelnię od Elżbietki wziełam,
na której właśnie kiełbasę smażyłam.

Podeszłam do szyby stawiając kroczki małe.
Ze strachu ciało trzęsło mi się całe.

Wiele się spodziewałam.
Lecz przez to, co tam ujrzałam,
mało zawału nie dostałam!

Stał tam Andrzej Duda z bombonierką i różami,
i już miałam sięgać do szafki z nożami,

gdy krzyknął w desperacji "Kochanie! Mon Ami!"
I wnet mnie obsypał komplementami.

"Twe zęby są jak gwiazdy na niebie.
Wielkie, żółte i daleko od siebie.

Gdy widzę twe rozstępy
Już mi ślinka cieknie z gęby.

A gdy patrzę w twe przekrwione oczy,
zaraz coś w spodniach mi się moczy."

I spojrzał na mnie zalotnym wzrokiem,
na co mrugnęłam doń lewym okiem.

I mówię do niego głębokim basem
"Może wejdziesz, zrobiłam kiełbasę."

Długo na niego nie musiałam czekać,
wszedł szybko przez okno, już nie chciał dłużej zwlekać.

Jak prawdziwy maczo przyparł mnie do ściany
i mówi "cycki to masz lepsze od mojej mamy."

Potem na kanapę mnie rzucił, mych protestów nie chcąc słuchać.
Najwidoczniej był już znudzony i chciał szybko zaruchać.

Władczym tonem rzekł "Jam jest Andrzej Duda
i rozkazuję ci rozchylić swoje uda."

Widzę że już mu z ust ślinka ścieka,

rozchylam więc nogi, a on...

z krzykiem ucieka...

Gdzieś w tle skwierczy sobie wesoło kiełbasa.
Chyba mu nie wspomniałam, że zamiast cipki mam kutasa...

20.04.2018

Pruskie gówno i te sprawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz