Część I

5.3K 181 43
                                    

Ciemność... To jedyne co w tej chwili widziałam. Moje powieki wydawały się ciężkie. Postanowiłam jednak spróbować je otworzyć... Pierwszy raz nic... Drugi... Lekko się ruszyły... Trzeci... Udało się! Powoli otworzyłam oczy... Było ciemno, wiec sądze, że była noc. Wstałam z łóżka, które... Nie było moje?! Zaraz... Ah no tak, przecież jestem w tak ower? Dobrze to wymówiłam. Nie... Stark Tower! Otworzyłam białe drzwi i wyjrzałam lekko. Nikogo nie było. Ale co się dziwić? W końcu jest noc. Ruszyłam wzdłuż korytarza. Patrzyłam się raz w lewo, a drugi raz w prawo. W końcu doszłam do jak się okazało salonu. Był dosyć dziwny? Jakieś dziwne poduszkowe coś było przed stolnikiem i czarnym, dużym prostokątem wiszącym na ścianie. Ciekawe co to jest. Spojrzałam w prawo i zauważyłam kuchnie. Też była dziwna... Prócz pułek i szafek. Chciałam jedną otworzyć i zobaczyłam brudne naczynia? Co to jest?! Odsunęłam się od tego.

Podeszłam do dużej, metalowej puszki. Też postanowiła ją otworzyć. Zpbaczyłam w niej jedzenie. Na myśl o nim w moim brzuchu zaczęło burczeć jakby jakieś stado słoni biegło. Wyciągnęłam owoce i zrobiłam sałatkę. Zjadlam ją ze smakiem i odłożyłam do dziwnego wgłębienia w blacie. Weszlam znowu do salonu. Po drugiej stronie zauważyłam wyjście na balkon. Nie myśląc zbyt długo otworzyłam szklane drzwi i spojrzałam w niebo... Gwiazdy były takie piękne! Mimowolnie się uśmiechnęłam. Firedoll, rodzice, poddani... Samotna łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją starłam i wróciłam i siadłam na poduszkowym meblu. Był wygodny. Nie wiedziałam kiedy, ale zasnęłam... Obudziłam się równo ze wschodem słońca. Spojrzałam na zegar wskazywał godzinę 4. Poszlam się ogarnąć do mojego, nowego pokoju.

Ubrałam to:

Ubrałam to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Buty:

Diadem, który już miałam na głowie oraz miecz, który zdobywał w wulkanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Diadem, który już miałam na głowie oraz miecz, który zdobywał w wulkanie. Wygląda mniej więcej tak:

I poszłam zrobić śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I poszłam zrobić śniadanie. Zrobiłam z trzy rodzaje sałatki owocowej, jeden rodzaj sałatki z warzyw oraz świeżo- wyciskany sok z pomarańczy. Wszystko postawiłam na stole. Następnie za pomocą magii zobaczyłam ile osób jest na tym piętrze i tyle przyszykowałam nakryć.

Spojrzałam na zegar wisząc w salonie była prawie ósma. Ile można spać? Przecież jest poniedziałek! Wspaniały dzień. Prawda?

Moje rozmyślenia przerwał bol nóg. Od dobrych kilku godzin przecież byłam na nogach. Postanowiłam usiąść i czekać. Po chwili usłyszałam dobiegające głosy z korytarza. Wstalam i otrzepałam niewidzialny kurz z sukni. Po chwili zza rogu wyłoniło się parę sylwetek. Spojrzeli na mnie dziwnie. Postanowiła się z nimi przywitać:

-Witajcie! Jestem Anabelle de Glamour, księżna Firedoll. Najpotężniejszego królestwa zaraz po Asgardzie. A wy to?

Pierwszy otrząsnął się jakiś blondyn:

-Cześć. Jestem Steve. Steve Rogers. A to: Natasza, Tony, Bruce, Clint i Thor. Miło nam ciebie poznać- posłał mi przyjazny uśmiech, który odwzajemniłam. Po chwili jednak zrozumiałam, że powiedział Thor. Zaczęłam się rozglądać po wszystkich. Mój wzrok zatrzymał się na blondynkę o dość długich włosach. Spojrzałam w jego oczy. Błękitne... Teraz byłam pewna, że to Thor. Podbieglam do niego i żuciłam mu się na szyję. Na początku był lekko zdezorientowany, ale potem ogarnął się i odwzajemnia uścisk. Tę miłą chwile przerwał jak się nie myle Tony:

- To wy się znacie?

- Tak!- wykrzyknęliśmy to w tym samym momencie.

- A bym zapomniała... Zrobiłam wam śniadanie. Mam nadzieje, że będzie smakować.

Wszyscy żucili się do stołu i zaczęli jeść po skończonym posiłku za pomocą magii umyłam naczynia i powkładałam je do szafek. Patrzyli na mnie jakby kosmita zobaczyli.

- To ty umiesz czarować?- zapytała Natasza.

- Tak... Każdy bóg umie.

-To ty jesteś boginią.

-Tak. Dokładnie to bogini ognia i walki.

- No to mamy kolejnego boga do kolekcji... Fajnie. Dlaczego to nie ja jestem taki długo wieczny?- zapytał Tony.

Każdy zaczął się śmiać. Uspokoiliśmy się. Nagle poczułam, że ktoś wleci tu ze strony balkonu. Wyciągnęłam miecz i w chwili, gdy osoba ubrana w czerwono-niebieski strój znalazła się w salonie szybko powaliłam ją i przyłożyłam miecz do gardła. Pierwszy podszedł do nas Thor i odsunął mnie od ktosia. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Anabelle to jest tylko Peter. Peter Parker. Należy do avengersów, czyli jest jednym z nas.

-Oł. Przepraszam... Ja naprawdę nie wiedziałam- odwróciłam sie do Petera - Przepraszam cie Peter.Nie chciałam ciebie skrzywdzić.

Księżniczka ponad prawem|| Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz