Poprawa na lepsze

189 15 1
                                    

   Byłem tak zmęczony, że przysypiałem na lekcjach. Zazwyczaj niewielu nauczycieli zwraca na mnie w ogóle uwagę na swoich zajęciach, chyba że idzie o wpisanie obecności. Dzisiejszego dnia robiłem wszystko, co w mojej mocy, by schować się przed przenikliwym spojrzeniem belfrów, ale na próżno. Co chwila budziły mnie ich poirytowane głosy.

- Jensen, skup się na lekcji - warknął mój nauczyciel matematyki. Poruszyłem się niespokojnie, mrugając szybko, by obraz przed moimi oczami przestał się rozmazywać. 

 - Przepraszam, panie profesorze - wymruczałem, przerzucając kartki w książce, by ukryć moje zmieszanie. Kilku moich kolegów zaśmiało się pod nosem, ale puściłem to mimo uszu. 

Po tej lekcji, na której jeszcze kilka razy przymykały mi się oczy, wpadłem przypadkowo na Justina na korytarzu. Chłopak nie zignorował mnie, co więcej, wskazał na kąt korytarza, by ze mną porozmawiać. Odetchnąłem głośno, upuszczając narastający we mnie gniew, ale ruszyłem za nim.

- Ostrzegaliśmy cię, Jensen - warknął Justin. Był jak zwykle ubrany w swoją baseballówkę. Stał przede mną z rękami w kieszeniach, zgrywając zażenowanego. Gdyby tak było, nie traciłby czas na rozmowę ze mną.

- Tony miał wypadek - powiedziałem zamiast tego. Justin zmarszczył brwi, jakby zdziwił się, że tak nagle zmieniam temat. Chyba, że nic o tym nie wiedział.

- Padilla? - spytał niewyraźnie, dziwnie zatroskany. - Co się stało?

- Może ty mi powiesz? - zapytałem, przybliżając się do niego. Mierzyliśmy się spojrzeniami, dopóki Justin nie przerwał narastającej ciszy swoim chichotem.

- Ty naprawdę uważasz, że mógłbym spowodować wypadek Tony'ego? - spytał podejrzanie szczery. - Co Tony ma do całej sprawy z Hanną?

- Doskonale wiesz, że to Tony rozprowadzał kasety Hanny - odparłem, sprawdzając jego relację. Justin o tym wiedział. Skinął tylko porozumiewawczo głową.

- Zrobił to, o co go prosiła ta wariatka. - przytaknął niechętnie. - Nie wiem, po co to zrobił, ale nie winię go za to, co zrobiła Hannah.

- A obwiniasz siebie za to, co ty jej zrobiłeś? - zapytałem, krzyżując ręce. Wargi Justina ułożyły się w ponury grymas. 

- Clay, nie ma sensu wracać do przeszłości. - mówiąc to, błądził oczami po korytarzu, jakby chciał skończyć nie tylko ten temat, ale całą naszą rozmowę. - Nie zmienimy tego, co się stało. Hannah nie powinna wracać do szkoły.

- Bo co? Boisz się, że Jessika będzie chciała z nią rozmawiać, czy że rozpowie innym, jakim jesteś dupkiem? - zapytałem, a twarz Justina zapłonęła gniewem. Wiedziałem, że muszę go sprowokować, jeśli chcę, by odpowiedział czy doprowadził do wypadku Tony'ego.

- Jessika nie chce mnie znać - wyznał mi zamiast tego. W jego oczach pojawiła się słabość. Wiedziałem, że wewnętrznie cierpi z tego powodu, choć pewnie na ogół tego nie pokazuje. - Wiem, że popełniłem błąd. Wiele błędów. Ale powrót Hanny tego nie zmieni. Może mi uprzykrzać życie. Mi i wszystkim osobom z listy, ale to jej nic nie da. Nie usprawiedliwi tego, co chciała sobie zrobić.

W gruncie rzeczy Justin mówił prawdę. Co więcej, widziałem w jego oczach skruchę. I strach. Wiedział, że takie zeznania to nie przelewki. Rozpowszechnił plotki na temat Hanny i przyczynił się do gwałtu swojej dziewczyny. Wina ciążyła na nim bardzo boleśnie, a on najwyraźniej był jej świadom. 

- Skąd wiesz, że po powrocie będzie chciała uprzykrzyć życie tobie i reszcie? - zapytałem po dłuższej chwili ciszy. - Dlaczego nie spróbowałeś jej przeprosić? 

13 REASONS TO STAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz