Tak szczerze to spodziewałaś się jakiejkolwiek reakcji Uzjela. Naprawdę, czegokolwiek. Ucieczki, przestrachu, chociażby trzaśnięcia drzwiami czy drobnej zmiany w postawie demona. Ale jak widać byłego wodza legionów nie zdziwił ani widok przyrodniego brata, ani ciebie krzyczącej ,,Cześć, stawonogu!". Właściwie po raz pierwszy miałaś okazję przyjrzeć się Pająkowi Lucyfera. Widziałaś go już kilkukrotnie, ale był tak zakuty w czarną zbroję, że wówczas zarejestrowałaś tylko to, że posiada złote tęczówki i dość głęboki głos. Korzystając więc z tego, że chwilowo twoje życie nie było zagrożone, bezczelnie wgapiałaś się w Uzjela, starając się zapamiętać jak wygląda. W gruncie rzeczy był dość podobny do Sebastiana. Tyle tylko że był minimalnie wyższy, szerszy w barkach, miał lepiej zarysowaną szczękę i nieco inną fryzurę. W dodatku jego włosy wydawały się jakby przechodzić z koloru czarnego w wyjątkowo ciemny granat. Tym co cię zdziwiło, były bezoprawkowe okulary na nosie demona, który ze zobojętniałą miną ( i nie zaszczycając cię nawet przelotnym spojrzeniem ) przedstawił się jako Claude Faustus, (co spotkało się z twoim cichym chichotem) i powitał Sebastiana tak jak przystało na dobrego kamerdynera. Nie miałaś pojęcia, po co mu te szkła kontaktowe. Demony miały znakomity wzrok, i, podobnie jak u aniołów, nie była możliwa jego utrata czy pogorszenie (wyjątek pojawiał się tylko wtedy gdy ktoś utracił oko, a z nim oczywiście zdolność widzenia). Byłaś tym na tyle przejęta, że dopiero kilkanaście sekund później zorientowałaś się że podbiegł do was dzieciak niewiele starszy od Ciela. Niebieskooki blondyn, ubrany w zabawne krótkie spodenki, wysokie podkolanówki i zapięty fioletowy płaszczyk, w reakcji na wiadomość że Sebastian rzekomo szuka schronienia, natychmiast doskoczył do swojego kamerdynera pytając go o zgodę na pozostanie nieznajomego w posiadłości. Reagował na lokaja w sposób tak uniżony i entuzjastyczny, że z początku wzięłaś go za gościa w rezydencji bądź kogoś ze służby. Dopiero gdy chłopiec się zaśmiał i przez ułamek sekundy zauważyłaś że posiada on symbol kontraktu ( o zgrozo ) na języku, uświadomiłaś sobie że nastolatek musi być Aloisem Trancym. Skrzywiłaś się. Dzieciak właśnie nieodwracalnie stracił w twoich oczach jakikolwiek autorytet. Nigdy, pod żadnym pozorem nie można było w ten sposób odnosić się do własnej służby. Ktoś o pozycji hrabiego zwyczajnie nie powinien płaszczyć się przed lokajem, lub broń Boże pytać go o zgodę na cokolwiek. Powinien wydawać rozkazy. Alois w dodatku okazał się niesamowicie lekkomyślny, ponieważ nie tylko wpuścił Sebastiana do środka, ale i natychmiast rozkazał przygotować mu posiłek. Pokręciłaś z dezaprobatą głową, i wstąpiłaś w progi czerwono-złotej rezydencji. Nienawidziłaś takiego wystroju. Za bardzo przypominał ci zbroję ojca. Przez te kolory czułaś się nieustannie obserwowana przez Michała. Korzystając z faktu że Sebastian, Claude i Alois poszli do jadalni, postanowiłaś zwiedzić rezydencję począwszy od pokoju Uzjela. Znalezienie kwatery demona nie było wcale takie trudne jakby mogło się wydawać. Wystarczyło znaleźć najskromniejszy pokój, z nigdy nie używanym łóżkiem i minimalistycznym umeblowaniem, w skład którego wchodziły trzy małe szafy i biurko z krzesłem. Po otwarciu jednej z szaf nie miałaś już wątpliwości co do tego do kogo należał pokój, wziąwszy pod uwagę że całą zawartość mebla stanowiły równiutko pozawieszane fraki, oraz złożone w kostkę koszule i spodnie. Do tej czarno-białej masy ubrań nie pasował jedynie zielony mundur z brązową klapą i czerwoną podszewką, ozdobiony złotymi guzikami. Zdjęłaś go razem z wieszakiem i dokładnie mu się przyjrzałaś, szukając emblematu, herbu, lub czegokolwiek. Dopiero kilkanaście sekund później doznałaś olśnienia. Brakowało mu jakichkolwiek oznak charakterystycznych, ponieważ nie pochodził z Ziemi. To był mundur defiladowy, w kroju identyczny do tych, jakie posiadali generałowie Gwardii Piekielnych. A Uzjel, jako wódź całych Legionów, z pewnością musiał mieć odmienną kolorystykę, aby wyróżniać się na defiladach.
- Spójrz tylko, można wyciągnąć ciebie z wojska, ale nie wyrwie się wojska z ciebie. - skomentowałaś, gdy zauważyłaś w jednym z wypolerowanych guzików odbicie stojącego metr za tobą demona. - Zawsze byłeś znakomitym taktykiem, jeżeli chodzi o manewry wojskowe, ale sam nigdy nie stawiałeś sobie takich wymagań jak swoim żołnierzom, prawda? - kontynuowałaś, odwieszając mundur do szafy i zamykając jej drzwi, po czym odwróciłaś się przodem do Clauda. Byłaś naprawdę pod wrażeniem tego, jak pozbawiona jakichkolwiek emocji była jego twarz. Może dawno nie uczestniczył w żadnym porządnym mordobiciu? To zwykle poprawia humor demonom.
![](https://img.wattpad.com/cover/133362699-288-k460984.jpg)
CZYTASZ
Kuroshitsuji: Tylko kamerdyner?
FanfictionPo tym jak Ciel Phantomhive zawiera kontrakt z demonem, do rezydencji wraca też inna istota nadprzyrodzona, zainteresowana losami młodego hrabiego i jego wiernego kamerdynera.