Rozdział 8

2.6K 197 108
                                    

- Możesz powtórzyć co się teraz z nim dzieje? - poprosił Sebastian, wpatrując się w leżącego nieruchomo na łóżku Ciela.

- Śni. - ziewnęłaś, opierając się o ścianę. Już przeszło pół godziny byliście w posiadłości Phantomhive. Ty zdążyłaś już się umyć i przebrać w piżamę. Chciałaś wypocząć, ponieważ jutro czekała was realizacja kolejnego ,,Wielkiego Planu" demona.

- A możesz bardziej szczegółowo?

- Czy ty przez całe swoje życie nie spałeś? - zapytałaś, a Antychryst pokręcił głową. - A więc wyjaśnię ci to. Ciel śni. Przeżywa teraz własne życie, widząc je w krzywym zwierciadle. Widzi osoby które zna na co dzień, ale przybierają one odmienne osobowości i cechy wizualne. We śnie coś zupełnie irracjonalnego jest odbierane jako w pełni normalne. Na sen można wpływać autosugestią dźwiękową, a biorąc pod uwagę to że przed chwilą skończyłeś mu czytać ,,Alicję w krainie czarów", to co Ciel przeżywa teraz musi być kompletną wariacją.  - zakończyłaś swój wywód siadając na łóżku i głaszcząc po łebku mruczącą zmorę. - O, i jeszcze jedno.

- A mianowicie?

- To, że Ciel jest pozbawiony duszy, nie oznacza że nie reaguje na bodźce. Więc z łaski swojej rozpal w kominku, bo dzieciak ci zamarznie. - wzdrygnęłaś się, otulając ramiona skrzydłami. - Tutaj jest strasznie zimno.

- Nie możesz ty tego zrobić? - westchnął Sebastian. - Trochę minie nim pomieszczenie się rozgrzeje. A tobie wystarczy pstryknięcie palcami, a ogień będzie aż huczał.

- W tej chwili jestem tak zmęczona, że nie rozpaliłabym nawet zapałki. - warknęłaś. - Myślisz że puszczenie z dymem ponad połowy miasta przyszło mi tak łatwo? - wstałaś i przeciągnęłaś się.

- Więc...w tej chwili jesteś bezbronna tak? - upewnił się Michaelis, szczerząc kły w uśmiechu.

- Jeśli chcesz mnie zabić, to proszę bardzo, w tej chwili wszystko mi jedno. - stwierdziłaś. W tym momencie byłaś tak wykończona, że prawdopodobnie nawet nie zauważyłabyś własnej śmierci. Wszystkie impulsy docierały do ciebie z opóźnieniem, i jakby przez mgłę.

- Dobranoc. - rzuciłaś wychodząc z pokoju Ciela, i kierując się do jednego z pokoi gościnnych. Padłaś na łóżko, przykrywając się kołdrą pod sam nos. Nie zamykałaś drzwi , więc już parę minut później widziałaś na ścianie korytarza odblask płomieni, które Sebastian rozpalił w komnacie młodego hrabiego. Niestety, pokój w którym ty się znajdowałaś był pozbawiony komninka, a nie miałaś siły przejść do innego. Podkuliłaś więc nogi, drżąc z zimna, i myśląc nad tym czy anioł może zamarznąć na śmierć. Schowałaś skrzydła, ponieważ nie zamierzałaś strzepywać z siebie rano pierdyliarda piór które na pewno wyrwałabyś sobie podczas snu. Jakim cudem za dnia było tak pięknie i ciepło, a w nocy nadchodziła pieprzona epoka lodowcowa? Uroki Anglii. Mimo przeraźliwie niskiej temperatury, powoli zaczęłaś zasypiać.

- Śpisz? - dobiegł cię szept, w momencie gdy byłaś gdzieś na granicy snu i jawy.

- Więc jednak postanowiłeś mnie zasztachtować? Tylko proszę, szybko, bo nie chce mi się z tobą gadać. - warknęłaś.

- Co trzeba zrobić żeby zasnąć? - kontynuował niezrażony demon.

- Położyć się wygodnie, zamknąć oczy i nie myśleć. - odpowiedziałaś dla świętego spokoju. - A przede wszystkim pozbyć się tego pieprzonego fraka i kamizelki.

Zaraz po wypowiedzeniu ostatnich słów usłyszałaś odgłos oddalających się kroków. Jednakże nie zaznałaś spokoju na długo. Kroki szybko wróciły, jednakże znacznie cichsze.

Kuroshitsuji: Tylko kamerdyner?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz