Znacie może to uczucie, gdy jest się między miłosnym młotem a kowadłem? Nie? Ja niestety tak. Jestem rozdarty, nie wiem co mam robić, co mówić, kogo wybrać. Dwóch słodziaków nagle stanęło na mojej drodze i narobiło niezłego zamieszania. Jestem do cholery mężczyzną, a nie potrafię się zdecydować na jednego z nich. Zachowuję się jak baba na zakupach!
Z jednej strony Park Jimin. Chłopak dwa lata ode mnie starszy. Dobry tancerz, wokalista, zespołowa klusia. Posiadacz słodkiego uśmiechu, przy którym jego oczka zamieniają się w dwie malutkie słodziutkie kreseczki. Jego ciało jest jednym, z najlepiej zbudowanych w BTS. Wyćwiczone, giętkie, zdolne do wielu rzeczy. Jego wzrost, no cóż pozostawia wiele do życzenia czasami. Przynajmniej nie musi za bardzo klękać do dania mi rozkoszy z poczucia jego słodkich usteczek. Jedynym minusem jest jego postawa... Jiminie jest zbyt niewinny... Prawdziwy uległy z krwi i kości. Szkoda przecież zbezcześcić taki dobrze zachowany okaz, prawda?
Z drugiej strony jednak stoi Kim Taehyung. Chłopak o cudownym wokalu i niespotykanym niskim głosie jak na jego wiek. Jego ciało, choć nie tak dobrze wyćwiczone jak Parka, jest równie śliczne. Szczuplutkie, z nogami sięgającymi nieba. Jego kwadratowy uśmiech potrafi sprawić, że i ty się uśmiechasz. Jego oczy o pięknej czekoladowej barwie i migdałowym kształcie, wyglądają, jakby zawarły w nich miliony gwiazd. Charakterek TateTae jest godny dzikiego kociaka, który potrafi pokazać pazurki, lecz potrzebuje również dużo namiętności, zrozumienia, czułości i miłości. Mała, pyskata, czerwonowłosa menda.
Oboje tak samo śliczni. Oboje tak samo posiadają swoje słodkie strony. Oboje tak samo wyjątkowi. Oboje posiadają w sobie namiętność. Jedyne co ich od siebie odróżnia, to bardziej dzika i nieprzewidywalna strona młodszego z linii 95'. Mogę mieć ich obu, jednak nie obu naraz. Nie jestem taki płytki.
Najlepiej na ukojenie moich myśli działa taniec. Tym razem jednak nawet on nie pomaga. Sala treningowa była opustoszała. byłem tylko ja, muzyka, lustra i parkiet. Skupiłem się na powtarzaniu wszystkich choreografii. Coś musi zająć mój umysł, abym nie myślał o tych dwóch słodziakach. Moje plany jednak nie zostały zrealizowane, gdy poczułem czyjś oddech na moim karku. Ktoś stał bardzo blisko mnie. Spojrzałem na swoje obicie w lustrze. Widok, który tam zastałem odebrał mi zdolność logicznego myślenia oraz wysławiania się. Za mną stał nie kto inny jak czerwonowłosa menda... Może jednak powinienem zamienić czerwony na blond? Kim zauważył, że się w niego wpatruję z wymalowanym na twarzy szokiem. Kurwa wygląda jak aniołek, jednak w połączeniu z tym tajemniczym uśmiechem, wygląda cholernie kusząco. Jungkook uspokój się. Dasz radę wytrzymać i nie rzucić się na niego. Zachowaj swoje zwierzęce popędy na później. Jednak, gdy zauważyłem jak zespołowy alien przylega do moich pleców, myślałem, że cały plan pójdzie się pierdolić w krzakach.
- Co jest Kookie? - jego kuszący szept zabrzmiał przy moim uchu. Kiedy on się tam do cholery znalazł...
- ...
- Czyżbyś miał nie mały problem króliczku? Taki, że aż Ci zdolność mówienia odbiera? - Ja pierdole, jeśli ten diabeł w anielskiej wersji nie przestanie kusić mnie w ten sposób, to przyrzekam, że rzucę się za chwilę na niego i posiądę teraz, dosłownie w każdej możliwej pozycji.
- Taehyung przestań i wycofaj się jeśli jeszcze masz okazję - warknąłem w jego stronę ostrzegawczo.
- Jak sobie chcesz Jungkookie... - Kim zaczął się ode mnie oddalać, nadal patrząc mi w oczy przez lustrzane odbicie. Tak cholera tak seksownie zagryzła tę wargę - Lecz pamiętaj, jesteś tylko i wyłącznie MÓJ.
Pierdole moje postanowienie o zachowaniu spokoju. Rzuciłem się na starszego. Moje pocałunki obsypywały jego usta jak i szyję. Najpierw delikatnie, później co raz namiętniej. Nie pozwolę, aby ktoś zwinął mi tę kruszynę sprzed nosa. Co to, to nie. Od dziś jesteś mój TaeTae.

CZYTASZ
In my mind
RandomBo życie i piosenka zawsze mogą stworzyć całość... Czyli opowiadanka o tym jak zesłał raz bóg na ziemię swoje dziecię Taehyungie - tak się ono zwie Odział go w szaty Gucciego I wysłał do niejakiego Kookiego Młodszy szybko się nawrócił Jak go Tae zba...