Rok 1653
Daegu, Południe Królestwa Korei .Come here right now
Here right now, here right now
There's only one thing that I wanna feel right now
Feel right now, feel right now
You are over my skin, I'm anxious
Paint my body boy, I'll be your canvas
Don't talk to me, just show me your talent
Your talent, oooh oh!
One you gain your mind, keep your eyes on me now
'Cause once the stars align, you will bring the BEAST outCome here right now
Right now, right now
Cause when the sun goes down,
The BEAST comes out, comes out, comes out
Cause once the stars align, you might bring the BEAST outSpotykaliśmy się zawsze po zmroku. Oboje sfrustrowani, niezadowoleni po spędzonym za dnia czasie. Oboje mieliśmy niewypowiedzianą ochotę na siebie nawzajem. Każde z nas chciało się w sobie zatracić. Czemu widywaliśmy się nocą? Oboje mieliśmy w dzień własne obowiązki. Ty, jako człowiek, bardzo dużo czasu spędzałeś na świeżym powietrzu. Chociaż tam czułeś namiastkę wolności, która została Ci w brutalny sposób odebrana. Widziałem, jak chcesz ją desperacko odzyskać, jednak nie dopuszczałem do siebie tej myśli. Czasem pozostawałeś jednak w komnacie i odzyskiwałeś siły po upojnie spędzonej nocy. Rzadziej natomiast odzywałeś się do nas, osobników i panów pałacowego królestwa. Zastanawiałem się zawsze, czym było to spowodowane. Czy to przez strach? A może wolałeś nie spoufalać się z naszym gatunkiem...
Ja natomiast, za dnia pozostawałem w mojej komnacie. Chociaż słońce nie robiło mi krzywdy, wolałem zostać w cieniu, na uboczu, nikomu nie wadząc i nie wychylając się. Czasem obserwowałem Cię, jak spędzasz czas na zewnątrz. Zazdrościłem Ci beztroski, którą odzyskiwałeś poza murami pałacu.
Czasem zdarzyło się, że widziałem Cię z TYM chłopakiem. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że pomiędzy wami może się coś zrodzić. I broń boziu nie mam tu na myśli małego, tuptąjacego dziecka. Jakże się myliłem co do rosnącego wśród was uczucia... Co jest najzabawniejsze? To ja jestem potworem, którego powinieneś się obawiać. Jednak w sprawach sypialnianych nasze role zawsze się odwracały. Ty stawałeś się nieposkromioną bestią, która swoimi płynnymi ruchami, głębokimi pchnięciami, potrafiła doprowadzić mnie na skraj erotycznej wytrzymałości. Każda nasza wspólna noc, kończyła się właśnie takim zwieńczeniem zakazanej miłości. Uczucie, które nie powinno się zrodzić... Uczucie pomiędzy bestią i człowiekiem. Uwielbiałem, gdy traktowałeś mnie jak swoją przysłowiową księżniczkę. Czułem się jak Czerwony Kapturek, na którego chrapkę ma groźny wilk. Co było jeszcze bardziej warte śmiechu? To uczucie, które się między nami zrodziło, było jednostronne. Tylko ja czułem coś więcej niż zwykłe pożądanie. Byłem głupcem, więc z góry sądziłem, że i Ty nie potrafisz się oprzeć mojemu urokowi.Deep inside, oh deep inside, I be inside of you
Twenty thighs on uh, we gon' slam bang that cool
We gon' leave out all that traffic
Got way wants, and I work magicNasze zbliżenia były jak magia. Słowa szeptane do ucha jak zakazane czary. Dłonie sunące po ciele w poszukiwaniu zaklętych punktów rozkoszy. Usta łączące się w dzikich pocałunkach. Języki porwane do namiętnego tańca. Rozżarzone ciała skąpane co noc w białej pościeli. Twoja męskość co rusz zagłębiająca się we mnie coraz bardziej, coraz głębiej, coraz mocniej... Nasze jęki i westchnienia, tworzące symfonie dla uszu. Miłość, namiętność i pożądanie, którego nie chcieliśmy przerywać. Uczucie przywiązania do drugiej osoby było wręcz namacalne. Nie raz byłem ostrzegany przed Tobą. Zawsze słyszałem " On jest człowiekiem", "Zostawi Cię, gdy tylko zakosztuje wolności", " Przejrzyj na oczy tygrysku", "On nie jest dla ciebie", "Skarbie przykro mi, nie macie prawa bytu". Nie chciałem słuchać starszych. Chciałem się w Tobie zatracać. Chciałem byś należał tylko do mnie, jako moja miłość, moje natchnienie, nie jako worek na krew. Chciałem trwać w tym uczuciu na wieki... Patrząc teraz, przez pryzmat czasu, mogłem posłuchać hyungów. Jednak oni mieli rację, a ja niestety się pomyliłem. Czuje się zraniony i dotknięty własną porażką. Logicznym było, że człowiek nigdy nie pokocha wampira tak, jakbym tego chciał i pragnął. Wykorzystałeś moje uczucia, by być wolnym. Jestem takim głupcem, jednak miłość nie wybiera. To, że pokochałem niewłaściwą osobę było moim wyborem. Może i nie świadomym, jednak sam go dokonałem. Zwróciłem Ci tak bardzo upragnioną swobodę życia. Teraz już nie musisz się martwić o swój los... Teraz możesz rozkoszować się odwzajemnionym uczuciem chłopaka, dla którego straciłeś całkowicie głowę. Młodego dorosłego, o pulchnych policzkach i oczach, tworzących dwie urocze kreseczki przy uśmiechu. W cale nie dziwi mnie fakt, że to jemu oddałeś całego siebie. W żadnym calu nie jestem tak śliczny jak Park Jimin. Chciałbym być Twoim wybranym...
Siedząc tak na ławce w pałacowym ogrodzie, pogrążam się jedynie w smutku i żalu. Jestem sobą rozczarowany. Jak mogłem myśleć, że ON pokocha MNIE! Jestem tylko bestią, która żywi się krwią. Panem życia i śmierci. Drapieżnikiem, którego powinny bać się wszystkie istoty żywe! Jestem największą kanalią społeczeństwa, której nie da się miłować. Jestem mordercą...- Pozwól mu odejść Tae... On jest teraz szczęśliwy - nawet nie wiem, kiedy dosiadł się do mnie Hoseok. Dobrze wiedziałem, że hyung nie mówi o cielesnym odejściu. Ono nastało już dawno. Jung natomiast mówił o tym, bym wypuścił Jeona z mojego własnego, martwego serca jak i z umysłu...
- Nie potrafię Hobi - po moich policzkach spływały krwawe łzy. Nie chciałem, aby miłość mojego życia mnie opuszczała, chociaż chciałem jego szczęścia jak niczego innego.
- On jest człowiekiem Taehyungie, znalazł ludzką miłość, nic na to nie poradzisz słońce. Wróć do zamku, za chwilę będzie wschód słońca... Czas wracać do mroku... Czas poddać się ciemności... Czas zniknąć...
Żegnaj Jungkookie...

CZYTASZ
In my mind
AcakBo życie i piosenka zawsze mogą stworzyć całość... Czyli opowiadanka o tym jak zesłał raz bóg na ziemię swoje dziecię Taehyungie - tak się ono zwie Odział go w szaty Gucciego I wysłał do niejakiego Kookiego Młodszy szybko się nawrócił Jak go Tae zba...