#3

1.1K 85 101
                                    

- Felix... Proszę...

- Changbin... Ja...

Czy to powinno stać się teraz? Bardzo chcę mu to powiedzieć. To teraz... To jest właśnie ten moment.

- Changbin, ko...

I w tej chwili usłyszałem dzwonek od drzwi.

- No chyba sobie żartujesz. - powiedział z oburzeniem Changbin.

NO KTOŚ TU SOBIE CHYBA ROBI ŻARTY! NARESZCIE ZDECYDOWAŁEM SIĘ WYZNAĆ SOWJE UCZUCIA A JAKAŚ PIZDA TO ZRUJNOWAŁA!

- Zostań tu... Ta sprawa na pewno się tu nie skończy...

Przytaknąłem. Naprawdę chciałem kontynuować i powiedzieć Changbinowi co czuję. Chłopak podniósł się i poszedł otworzyć drzwi. Usłyszałem tylko głosy.

- Ahhh... Jesteś bardzo dobry w przeszkadzaniu, wiesz?

- Co? O czym ty mówisz? Nie ważne. Wchodzę.

- CO?! NIE, CZEKAJ!

W tamtym momencie krzyczał. Podniosłem się, ale za chwilę usiadłem i patrzyłem przez jakieś dwie sekundy jak zmierzają w moją stronę. Pierwszą rzeczą jaką zauważyłem był nieznany mi chłopak i Changbin idący tuż za nim. Poczułem się trochę nie komfortowo kiedy chłopak cały czas patrzył na mnie. Nagle zapytał:

- Changbin! A kim jest ten mały słodziak?

- Jeśli nie chcesz abym cię zabił to radzę Ci nie myśleć o nim w ten sposób. Rozumiesz Chan?

Chan? Wow wcale mnie to nie obchodziło. Zrujnował wszystko!

- Naprawdę Chan. Co ty tu robisz?

- Wiesz, że zawsze przychodzę kiedy mi się nudzi. - odpowiedział ze swoim cwaniackim uśmiechem. - Obejrzymy film! - wykrzyknął.

Chan podszedł bliżej i usiadł obok mnie.

- Jak Ci na imię słodziaku?

Changbin posłał mu zabójcze spojrzenie. Ale to wcale nie powstrzymywało Chana. Sposób w jaki się do mnie uśmiechał był bardzo uroczy, ale i tak nadal chciałem go zabić. Wybrał sobie najgorszy moment na odwiedziny... Boże! Nie mogę w to uwierzyć! W tamtym momencie chciałem po prostu być miły i wrócić do domu.

- Mam na imię Felix... Miło Cię poznać.

- Mi również miło Cię poznać Felix. Jestem Chan. - odpowiedział z promiennym uśmiechem.

- Ty tak serio Chan?

- No co? Przecież nic nie zrobiłem!

- Hmmm... Zrobiło się trochę późno. To ja może już wrócę do domu. - wtrąciłem.

- CO?! Ahhh... Dobrze... - odpowiedział. - Możesz być pewny, że go zabiję. - wyszeptał żebym tylko ja mógł usłyszeć jego słowa. Mi to tam było bardzo na rękę. Tylko go poznałem i już chciałem go zabić.

- Poczekaj chwilę. Wezmę tylko kurtkę z pokoju i możemy iść.

Przytaknąłem. Kiedy Changbin poszedł po kurtkę, powoli zacząłem podnosić się z kanapy. Chciałem pójść w kierunku drzwi ale coś mnie zatrzymało. Kiedy się obróciłem zobaczyłem, że Chan trzyma mój nadgarstek. Nie pewnie zapytałem:

- T-tak?

Chan podniósł się z kanapy i przytrzymał mój podbródek sprawiając, że w tamtej chwili patrzyłem prosto w jego oczy.

- Ja wiem, że Changbin jest moim przyjacielem ale... pamiętaj Felix... Zrobię wszystko abyś był mój.

Po wypowiedzianych słowach usiadł z powrotem na kanapie jak gdyby nigdy nic. Nie zrozumiałem co do mnie powiedział albo nie chciałem rozumieć tego co do mnie powiedział. Stałem tam wpatrując się w niego ze zdziwieniem a on tylko się do mnie uśmiechał. Nagle usłyszałem głos.

- Możemy iść Felix.

Kiedy wróciłem myślami do rzeczywistości, zobaczyłem Changbina wychodzącego ze swojego pokoju. Pokiwał głową w moją stronę dając mi do zrozumienia żebym szedł za nim.

- Pa Felix~~

Posłałem mu sztuczny uśmiech i dalej szedłem za Changbinem. Kiedy byliśmy na zewnątrz jego domu, nie powiedział ani słowa dopóki nie dotarliśmy pod mój dom. Cały czas o tym myślałem... I w tamtej chwili Changbin mnie pocałował... Mogłem poczuć jak moja twarz staje się czerwona. Zdecydowanie za dużo myślałem o tej chwili.

- Przepraszam Felix. Nie wiedziałem, że ten idiota się dzisiaj pojawi.

Jego słowa bardzo mnie zaskoczyły i sprawiły, że podniosłem głowę pokazując Changbinowi moją czerwoną twarz.

- W porządku Changbin... Nie...

- Wszystko w porządku? Twoja twarz jest bardzo czerwona.

- Tak wszystko jest dobrze. Myślałem tyl...

- Co?

Changbin bardzo dobrze wiedział o czym myślałem. Patrzył tylko na mnie i uśmiechał się cwaniacko. Ale nie było nawet mowy żebym się do tego przyznał.

- N-nie... T-to nie tak jak...

Nagle objął mnie i z każdą sekundą zbliżał się do mnie coraz bardziej. Byłem bardzo zdenerwowany ale równocześnie podekscytowany. Changbin uśmiechnął się lekko.

- Jesteś bardzo uroczy Felix.

Umieścił drobny pocałunek na moim policzku a później na ustach. Nie był ani brutalny ani namiętny... Był po prostu słodki. Mogłem poczuć jak jego ręce coraz mocniej ściskają mnie w pasie. Zamierzałem założyć ręce za jego szyję kiedy...

- CHANGBIN! MASZ JAKIŚ POPCORN!??

Changbin delikatnie przerwał pocałunek i spojrzał na Chana ze zdenerwowaniem w oczach. Chciałem to kontynuować ale czułem się dziwnie kiedy Chan na nas patrzył.

- No co? - zapytał Chan.

Changbin głośno westchnął i pocałował mnie raz jeszcze.

- Idź już. Jest późno a jutro masz do szkoły.

- Dobrze...

Uśmiechnął się do mnie i poczochrał mi włosy.

- Dobranoc skarbie.

- Dobranoc.

Widziałem jak Changbin wracał do swojego domu. Mogłem zobaczyć jak wpycha Chana do środka. Zaśmiałem się lekko i wszedłem do domu.

Kiedy znalazłem się w swoim łóżku zorientowałem się, jak dużo rzeczy zdarzyło się jednego dnia. Może Jisung miał rację? Chyba mam u niego szansę. Nie mogłem mu dzisiaj wyznać swoich uczuć ale na pewno zrobię to następnym razem.

Teraz muszę już iść spać. Jest już dawno po dwudziestej czwartej. Mamy już wtorek prawda?

Ahhh... Na prawdę chciałem z nim zostać...

_______________________________________

Zdecydowałam, że rozdziały będą pojawiały się we wtorki. Jako, że dzisiaj jest wtorek dodaję nowy rozdział. Mam nadzieję, że bardzo dobrze się przyjmie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie 😉❤️

Only Neighbors? | Seo Changbin § Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz