\.6./

538 43 46
                                    


*Rozdział Pisany już dawno - Nie mam sił na poprawki *

Dla Margit2005 ❤️
Smutek i rozczarowanie wpadły do mojego serca jak starzy kumple, na kawę. Pomimo tego jak bardzo walczyłem, by do tego nie dopuścić, uległem im pokusom. Prawda jest taka, że gdy zawiedziesz się na sobie, to jakoś, to przeżywasz, a jak ktoś bliski wbiję Ci nóż w plecy to, czujesz jakbyś umierał podczas tortur. Chociaż dla mnie nawet największe tortury byłyby lepsze od tego uczucia. Ktoś kogo kochałem i dla kogo tak bardzo się starłem, by go chronić, złamał mi serce. Zresztą nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy zobaczę te zdradliwe iskierki w jego ciemnych jak węgiel oczach, to po raz kolejny wybaczam mu. Wszystko co zrobił, choć może sobie na to zasłużyłem. Może lepiej by było gdybym wtedy naprawdę umierał i zginął, ostatni raz spoglądając, w jego kochane oczy, widząc przerażenie toczące walkę z smutkiem i żalem. Może lepiej by było gdybym nie był cholernym odpornym i chorował na pieprzoną pożogę. Może lepiej gdybym zginął, zapominając o pochłoniętej przerażeniem, przypatrującej się mi cytrusowej twarzy, po której szalała fale krystalicznych, słonych łez. Może lepiej by było gdybym w ogóle go nie poznał i zostawiał cholernego pożegnania, zawartego w liście. W zwykłym papierze, na którym znalazło się parę kropelek cieczy, choć wiedziałem, że nie umieram, wolałem się pożegnać. Wołałem mieć zabezpieczenie, w razie gdyby coś w mojej misji nie wyszło i właśnie ten kawałek materiału miał nim być, ale przez tą żmiję, wszystko się schrzaniło, a widok jego spojrzenia w Denver, załamał mnie. Zaraz po tym tropiciele poznali moją lokalizację i złapali mnie. Nie byłem nawet w połowie drugi, by ich uratować, choć może by mi się to udało, gdybym od razu powiedział Thomasowi, co planuje. Może mógłbym mu zaufać, tak jak on mi. Przynajmniej bolało by go to mnie, niż wszystko, co do tej pory zrobiłem. Może ma rację, mówiąc, że jestem pitolonym zdrajcą, który zawsze wybiera najprostsze wyjścia, z sytuacji. Może po prostu jestem nic nie znaczącym tchórzem, dla którego najważniejsze, jest ratowanie własnego tyłka, niż przyjaciół. Może to wszystko było cholerną prawdą, do której nie chciałem się przyznać? Prawdopodobnie tylko dla tego, że wolałem obwiniać wszystkich innych, zamiast siebie.

Moje rozważanie przerwał znajomy stukot szpilek. Nie musiałem się, nawet obracać przy rozpoznać, kto do mnie zawitał. Wysoka, choć i tak niższa, od swojego partnera, brunetka zmierzała w moją stronę. Mimo to nie zmieniałem pozycji, wciąż wpatrując się w jeden punkt na ścianie, odrzekłem.

- Czym sobie zasłużyłem, na odwiedziony, szanowanej lekarki, Panno Tereso? - zapytałem, na co dziewczyna delikatnie zaśmiała się pod nosem.

- Ulubieni pacjenci, jak ty Newtie, dla nich zawsze znajdzie się powód - stanęła, blisko moich pleców, przez które przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Napięcie wstałem po czym odwróciłem się, by spojrzeć w jej jadowite, jak ja żmii, oczy.

- Daruj sobie żmijo - wysyczałem, na co Teresa przewróciła oczami. - Zniszczyłaś mi życie. Miałem Cię za przyjaciółkę, a ty dla „Dreszczu" mnie zdradziłaś i to ze mnie potwora robisz. Dobrze wiedziałaś, co robisz, dając mi ten przeklęty scyzoryk. - Wyjąłem, z kieszeni mały nożyk, ukazując go mojej towarzyszce. - Wiedziałaś, że jak dobrze, to rozegrasz - moje oczy najprawdopodobniej paliły się rządzą mordu - ...to wezmę i potnę się nim, łamiąc cholerną przysięgę. Tego chciałaś, bym naprawdę poczuł zdrajca, prawda?

- Newt, musiałam Ci pokazać, że walka ze mną Ci nic nie da. Możesz być ze mną, ale przeciwko - oświadczyła, na co odparłem, że wole zginąć walczyć przeciwko niej. - W takim razie, udało mi się Ciebie zepsuć, a jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to skłamałam. Tomas wcale nie złamał obietnicy, ale ty to zrobiłeś. - nagle poczułem jakby ktoś oblał mnie wrzącą wodą . On nigdy nie złamał przysięgi, a ja tak. Byłem pieprzonym zdrajcą, dla którego jedyne, co było ważne, to on sam. To ja zniszczyłem wszystko, co między nami było. To ja byłem pieprzonym egoistą.

Potrzebuje Cię, Tommy ●  Ɲєωтмαѕ ●  Ƶαкσńczσηє / PoprawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz