W tym rozdziale mogą pojawić się przekleństwa!
- Bo twój tato... On...
- N-nie mów mi, że on...
- Przykro mi...
- N-nie... - zakryłam miejsce na maseczce gdzie są usta dłonią i zaczęłam cicho łkać
Przytuliłam się do chłopaka i zaczęłam trochę głośniej płakać. Po kilkunastu minutach trochę się uspokoiłam. Wytarłam resztki łez z policzków i wstałam z ławki.
- Wracjamy już...
- Dobry pomysł. Chodź. - objął mnie ramieniem
Lekko ją odtrąciłam, a on był bardzo zdziwiony moim czynem.
- Dam radę iść sama...
Byłam bardzo przytłoczona i smutna. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Tato był dla mnie jedyną osobą, która mogła mi zawsze pomóc... Której zawsze mogłam zufać... Którą kochałam całym serduszkiem.
*Teraz... Już... Nigdy go nie zobaczę...*
Wytarłam kolejne łzy lecące ciurkiem. Byliśmy już blisko dormu. Podeszłam szybko pod drzwi i weszłam po schodach. Weszłam do salonu, szybko zdjęłam buty i równie szybko weszłam na górę zamykając się w pokoju.
Znowu zaczęłam płakać. Jedna z najważniejszych osób w moim życiu... NIE ŻYJE!
Życie takiej osoby jak ja... Nie jest w ogóle potrzebne na tym świecie. Jestem błędem... Zwykłym błędem w naszym świecie...
Usłyszałam kłótnię pomiędzy chłopakami. Kłócili się o to dlaczego Min mi to powiedział... Może ito dobrze, że mi powiedział...
Otworzyłam drzwi od pokoju i poszłam szybkim krokiem do łazienki. Zamknęłam drzwi od środka i wzięłam małą żyletkę.
Przycisnęłam ją lekko do skóry. Syknęłam z bólu. Pociągnęłam ostrzem po moim nadgarstku, tworząc czerwoną linię. Czułam lekki ból...
Przymknęłam oczy przed kolejnym pociągnięciem. Przycisnęłam żyletkę trochę mocniej i pociągnęłam ją tworząc kolejną ranę.
- (T.I.)! Co ty tam tak długo robisz? - usłyszałam zmartwiony głos Jina
- Nic! To znaczy... Nie interesuj się! - odpowiedziałam trochę znużona
- (T.I.) co ty tam robisz?! Słyszę, że jeteś jakaś nieprzytomna!
- N-nic Jin... N-ni... - po kolejnych pociągnięciach zemdlałam
~Pov. Jin~
- (T.I.)? (T.I.)! Co ty tam robisz?! Otwórz drzwi! - nie usłyszałem jej
Zawołałem chłopaków i wywarzyliśmy drzwi od łazienki. Ona tam leżała. Miała całą rękę we krwi.
- Zaraz się wykrwawi! Debile dzwońcie po karetkę! - krzyknął przestraszony Yoongi
Szybko pobiegłem po apteczkę na dół. Wziąłem małe czerwone pudełko z białym plusem i wróciłem tam jak najszybciej.
- Odsuńcie się od niej! - krzyknąłem
Pierwszy raz byłem taki odważny, a za razem przestraszony i zmartwiony. Moja przyjaciółka właśnie wykrwawia się na śmierć.
Szybko wziąłem pasek uciskowy i zapiąłem jej nad ranami, aby nie dopływała do nich krew. Szybko owinąłem jej rękę bandarzem, wcześniej kładąc tak duży kawałek gazy nasiąknięty wodą utlenioną.
CZYTASZ
Run |Min Yoongi BTS| |ZAKOŃCZONE|
Fiksi Penggemar20 letnia (T.I.) wpprowadza się rok po rozwodzie swoich rodziców i rozprawie sądowej do swojego ojca i dowiaduje się o jego ciekawej pracy. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej przeczytaj książkę! ;3 Uwaga! Książka czasem zawiera przekleństwa!