5

348 33 5
                                    

pov Yugyeom

27.03.2018, siedzę w fotelu i cierpię z powodu niedoboru serka homogenizowanego. Czuję się chory, myślę że to ostatnie sekundy mojego życia. Resztkami sił widzę jak ktoś uchyla drzwi i wchodzi do pomieszczenia.

Gdy przyglądam się postaci, okazuje się ona być BamBamem. Z brzydkim (pięknym!!) pedalskim uśmiechem na ryju oświadcza, że zawinął Marka w firankę i uprał w pralce.

Komunikat dodaje mi sił, więc powstaję i pędzę do łazienki zobaczyć tego debila.

Ojapierdole co tu się stanęło wtf
W mej poetyckiej duszy zrodziła się pewna myśl. Postanowiłem poczekać aż Mareczek się obudzi. Pozwoliłem mu chwilę poleżeć i zastanowić się nad życiem, a w tym czasie pobiegłem do moich spedalonych brzydkich ziomków z zespołu i oznajmiłem, że zabieram Mareczka na spacer. Ich miny były dziwne, trochę jakby wypili zgniły sok z cytrynowej krowy, ale stwierdziłem że w sumie to całkiem możliwe więc ich zostawiłem. Uniosłem owiniętego firanką pedała (dzięki moim silnym i pięknym Łapkom!!!!!!!!) i zacząłem iść w stronę drzwi. Bardzo mu się podobało, i mówił do mnie słodkie rzeczy w stylu:

-co ty odpierdalasz niedojebany pedale?! robili cię w kiblu w Tesco! Idź ode mnie szatanie!!
W pewnym momencie spojrzał na mnie z miłością i zaczął się wyrywać (wiecie, kto się lubi ten się czubi, okazywał mi tak miłość)

Odbyliśmy więc długą wędrówkę, która właściwie nie była długa, albowiem zakończyła się ona przy słupie. Miało wówczas miejsce pewne niekorzystne wydarzenie, a mianowicie nasza dwójka się wyjebała na trawę.

-ej gówniarzu
-co chcesz downie?!
-chce ci sie wstawać?
-nie gnoju
-ok szmato to sobie polezymy

Wtedy ten debil mnie przytulił i zaczął kopać moje piękne nóżki. Postanowiłem jebnąć mu w ryj. Zaczął piszczeć że to boli. Było fajnie.

GOT7 z Zielonego WzgórzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz