Rozdział 3

901 47 0
                                    


Westchnęłam i powiedziałam, że zaraz będę. Rozłączyłam się i ruszyłam do wyjścia ostatni raz spoglądając na wielkiego naukowca.

W drodze do domu dziecka stało się coś dziwnego.

Gdy byłam na Cross Street na niebie rozbłysło światło. Mnóstwo światła. Obróciłam się w stronę z której ono pochodziło. Wiązka światła wydobywała się ze S.T.A.R. Labs.

Zaczęłam biec. Czułam, że muszę biec. Jak najszybciej.

Nagle poczułam jak coś mnie uderza, a potem nic. Pochłonęła mnie ciemność.

10 miesięcy później

Budzę się z krzykiem i widzę jakieś białe pomieszczenie. Po chwili podbiega do mnie... jakiś mężczyzna i święci mi czymś po oczach.

Odpycham go i wstaję.

- Kim pan jest? Co się dzieje? Gdzie ja jestem? - pytam.

- Uspokój się. Jestem lekarzem. Byłaś w śpiączce - mówi lekarz.

- Jak długo? - pytam cały czas zdezorientowana.

- Dziesięć miesięcy - odpowiada.

Dziesięć miesięcy? Tak długo? Co się wogóle stało? Pamiętam tylko, że biegłam, a potem nic.

- Dlaczego byłam w śpiączce? - zapytałam.

- Uderzył Cię piorun i jakimś cudem przeżyłaś - odpowiedział lekarz.

- A pani Moris? - pytam.

- Za chwilę tutaj będzie, a teraz usiądź na łóżku, muszę Cię zbadać - mówi lekarz.

Posłusznie siadam na łóżku, a lekarz zaczyna mnie badać.

Po dwudziestu minutach do sali wpadła pani Moris i od razu mnie przytuliła.

- Czy z nią jest wszystko w porządku? - zapytała pani Moris lekarza.

- Właściwie nic jej nie jest i może wyjść ze szpitala. Za chwilę przyniosę wypis - powiedział lekarz i wyszedł z sali.

Na szczęście pani Moris przywiozła mi jakieś ubrania i mogłam zdjąć z siebie tą koszulę szpitalną.

Po dziesięciu minutach przyszedł lekarz i dał mi wypis. Razem z moją opiekunką wyszłam ze szpitala i ruszyłam do domu.

Nagle obok mnie zawiał silny wiatr, ale to zupełnie nie przypominało wiatru.

- Co to było? - zapytałam pani Moris.

- Aa, to był Flash - odpowiedziała pani Moris.

- Kto? - zapytałam marszcząc brwi.

- Dużo Cię ominęło. Flash. Ratuje ludzi w mieście. Pojawił się niecały miesięcy temu - powiedziała pani Moris.

Po dwudziestu minutach dotarłyśmy do domu. Już w progu napadły mnie wszystkie dzieciaki. Były one ode mnie sporo młodsze.

Przywitałam się i wyściskałam wszystkich, a potem poszłam do swojego pokoju, aby trochę od wszystkiego odpocząć, ale coś mi nie dawało spokoju.






Catch Me If You Can | The Flash [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz