Konkurs

1.2K 55 26
                                    

Po miesiącu planowania w końcu udało się.  Miałam jechać z przyjaciółmi na konkurs o dwunastej godzinie . Wszystko było załatwione.  Transport i ba nieszczęście opiekun . Jedzie z nami pani dyrektor by zaprezentować że wspiera wychowanków czy coś . A tak wogule szykuje się na ten konkurs . Mam na sobie różowe krótkie ogrodniczki , pod spodem biały Corp-top a na nogach tenisówki . Włosy związała w koka a na nos założyłam przeciwsłoneczne okulary . Po czym wyszłam z łazienki .
Wszystko aktualnie znajdowało się w busie , wiec zeszłam na dół na śniadanie , chodź wydaje mi się że nic nie przełkne .
Na stołówce zobaczyłam moją ekipę , wszyscy uśmiechnieci.

Anastazje , Bler , Wive i Krystiana .

Anastazja to siedemnastoletnia drobna dziewczyna o rudych kręconych włosach i nie samowicie zielonych oczach .

Bler to błądynka o szafirowych oczach która za miesiąc ma osiemnaście lat i się stą wydostanie.

Wive choć tak naprawde Wiktoria to dziewczyna w moim wieku o kolorowych jak kucyk pony włosach i nie zwykłch rubinowych oczach .

A Krystian to szatyn o czekoladowych oczach , który jak Bler zaniedługo ma osiemnastkę .

Nasza paczka jest odrzutkami społeczeństwa szkolnego jak i ulicznego . I mimo naszych odmiennych charakterów to jedno za drugim w ogień by skoczyło .  

Zaczełam iś w ich strone , czując wzrok każdego . moja pezyjaciółka zamiast usłuchać moich próźb i jak tylko nauczycuelka zapytała się dlaczego nie bemędzie nas w szkole ta wszystko wyśpiewała jak słowik na wiosne. I chopus-pokus bum cała szkoła już wie . Ale wybaczyłam jej. Nie moja wina przeciesz że to papla. 

- Hej Mari - powiedział Krystian - wszystko jest w busie wyjeżdżamy za pięć minut więc szybko coś zjadaj - powiedział patrząc się w telefon.

-Ale ja nie jestem godna- wziełam do reki szklanekę z wcześniej nalaną cherbatą. I zaczełam ją pić .

- Co stresujesz się ? - uśmimechneła się Bler gdy Ana próbowała włożyć mi troche jajecznicy do ust .  

-Trochę- i jajecznica wylądowała w moich ustach - hmm dobra - odebrałam widelec od Any nabierając na niego sowitą porcje i zanużając ją w ustach . A tamci zaczeli się śmiać . 

-Dobra czas jechać - powiedziała Wiva wsając od stołu . Mnie Kris złapł za nadgarstek z i zaczoł cią ciągnąć w strone wyjścia .

Tuż przy wyjściu stała pani Jons która miała jechać z nami jako opiekunka . Zasuwaliśmy kurtki i zakładaliśmy na nogi buty.

-Gotowi . Wzięte legitymacje ? - spytała a my pokiwaliśmy głową i ruszyliśmy do busa . Podałam adres docelowy i usiałłam na swoim miejcu.To czeka nas daleka droga.  

*Po dalekiej drodze *

Wreszcie Paryż . Zawsze chciałam tu przyjechać a w przyszłości tu zamieszkać . Ach marzenia .

- Łał zobaczcie ta wierza Alfia jest jeszcze wieksza - powiedziała Wiva przyciągają twarz do szyby -ooooo... Łuk tryufialny, Ej idziemy później popływać w sekwanie ? -wiedziałam że ma nie równo pod sufitem ale że asz tak. 

- Predzej nas z tamtąd wyłowią - powiedziałam .

-Zaraz będziemy na miejscu - powiedziała pani Jons .

*Po dojeździe na miejsce a w trakcie rejestracji *

-Prosze bardzo te cztery są dla modelów a ta dla panienki - powiedziała pani recepcjonistka podając nam nasze przepustki . - pokaz zaczyna się za godzine . Numer pokoju przygotowczego cztery . Ma pani być za kulisami pięć minut przed . Nie stety fryzjerzy i wizażyści nie dotarli na miejsce przez wypadek . - powiedziała natrząc się w komputer .

To będzie nasz sekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz