- Czemu... - Urwałam. - I tak nie odpowiedziałbyś. - Westchnęłam. Oczywiście, przecież był niemy.
Zamiast tego podeszłam do niego bliżej. Bał się mnie, czy raczej tego co mogę z nim zrobić.
- Jak myślisz. Zasłużyłeś na karę? - Spytałam unosząc do góry jedną brew. Dziś miałam dobry humor, więc może kara go jednak ominie?Zaprzeczyłem. Przecież zrobiłem niemal wszystko wobec jej woli. Prawda? Nie zasłużyłem, ale to zależało od tego jak duża była jej wiedza na temat dzisiejszego dnia. Niepewnie uniosłem głowę, aby posłać kobiecie pełne prośby spojrzenie. Zawsze byłem zdolnym kłamcą, cóż może dlatego jestem niemy?
Przepuścić? Zrobiła bym to, ale.. no cóż, czego nie dokończył dzisiaj zrobi jutro.
- Dobrze, choć to co nie zostało wykonane dziś ma zostać zrobione jutro. Razem z jutrzejszą pracą. Nie wyjdziesz z tamtej komnaty dopóki wszystkiego nie zrobisz, jutro. Jasne? - Trudno to nazwać karą, zaprawde lecz karanie go dziś wydaje mi się i nie potrzebne i nie sprawiło by mi ono żadnej satysfakcji, jednak... jutrzejszy dzień może przynieść coś z goła innego.Moja pani z goła okazała się być bardzo litościwa, lecz co mi z tego pozostało? Teraz nic, ale co jutro dziać się będzie jest jedną wielką niewiadomą. Została mi tylko magia, która przecież może niejako zastąpić słowa, jeśli będzie dobrze ku temu użyta. W prawdzie nie wiedziałem czy ujawnić swoje zdolności, aczkolwiek być może nie będzie aż tak źle jakby się zdawać mogło.
Spojrzałem na swoje dłonie a z nich poleciały niewielkie iskierki, powoli formujące się w napis.
"Dobrze Pani. Chciałem tylko rzec, że bardzo znurzony byłem." Wyjaśniłem a napis rozpłynął się niczym poranna mgła. Niepewnie uniosłem głowę nieco zmieszany. Było to trudne, zważywszy na zabrane mi przez Odyna zdolności. Teraz byłem słaby.Był magiem, dlaczego mi tego nie powiedział, a raczej nie napisał? Choć... nie pytałam, nie mniej... może zamiast na noc go wiązać powinnam zamieniać go w jakieś małe, niegroźne zwierzątko aby czasem nie przyszła mu do głowy jakoś zgoła głupia rzecz.
- Tego zdążyłam się już domyślić. - Rzekłam, zaś w myślach jeszcze dopowiedziałam iż tak naprawdę, za to nie miałam do niego żadnej pretensji.
- Jesteś magiem? - Pytanie czy stwierdzenie? Kim innym mógł być?Skinąłem głową, to była prawda choć raczej nim byłem. Nie mogę używać tych najbardziej przydatnych i chyba tak naprawdę tylko nad tym boleję. Najpewniej zabroni mi urzywać magi, to jednak i tak nie mam zamiaru aż nazbyt się męczyć. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem, niemal pewien kolejnych pytań to jednak najpewniej na nie już tak sprawnie nie odpowiem. Diewanna przynajmniej na razie nie postawiła ani jednego kroku w moim kierunki i chyba wolałbym aby tak pozostało. Nie chciałem jej zaufać, jeszcze nie teraz.
Powinnam się go bać? Nie wydaje mi się. Zabronić mu czarować? Tego jeszcze nie wiem, lecz... nie jestem co do tego przekonana.
- Zdolność wrodzona, jednak poważnie ograniczona. Mylę się? - Spytałam, gdyż.. to co powiedziałam wbrew pozorą wydawało się bardzo logiczne i prawdopodobne.Czy się myliła? Nie, ale nie była to tylko wrodzona zdolność. Ograniczona, wręcz odebrana to jednak jej przypuszczenia okazały się bardzo trafne. Skinąłem głową, nie chcąc marnować zgromadzonych sił. Jutro czeka mnie ciężki dzień, a i noc najpewniej nie będzie przyjemna. Znała się na magii? Zdawać by się mogło, że jakieś na ten temat pojęcie posiada, ale jak duże? To miało okazać się w najbliższym czasie.
- Ale coś ci jednak z nich zostało. - Mruknęłam. - Dobrze. Nie zabronie ci z nich korzystać, lecz rób to rozważnie. Dobrze?
Czy popełniłam właśnie błąd? To się dopiero okaże, lecz nie czułam potrzeby ograniczania go w tej kwesti, zwłaszcza jeśli nie była ona ni duża, ni groźna.
CZYTASZ
Jasse
Fanfiction"Przy drzwiach dwa różne światy się zacierają i żaden nie ma zamiaru przepuścić drugiego." Fragment: "Spadałem, nie wiem jak długo ale coraz bardziej osuwałem się w nieznane mi odmęty niebezpiecznego wszechświata. Byłem bezwładny, bezsilny, ale nie...